GRZYBOWSKA 26/28 (Gmina Żydowska)
Władysław Szpilman
ONI, III A
„Już po południu wisiały w mieście plakaty, które obwieszczały rozpoczęcie przesiedlania na wschód wszystkich niezdolnych do pracy Żydów. Każdemu wolno było zabrać dwadzieścia kilogramów bagażu, zapas jedzenia na dwa dni i biżuterię. Zdolni do pracy mieli być skoszarowani na miejscu i wysyłani do pracy w miejscowych fabrykach niemieckich. Nie podlegali temu tylko pracownicy żydowskich organizacji społecznych oraz Gminy. Pierwszy raz obwieszczenie nie nosiło podpisu przewodniczącego Gminy – inżynier Czerniaków popełnił samobójstwo przez połknięcie cyjanku potasu. Tak więc rozpoczęło się najgorsze – wysiedlenie półmilionowej dzielnicy miasta, pozorny absurd, w który nikt nie mógł uwierzyć.” (s. 85-86).
ONI/JA, II D
„(…) według najnowszych informacji akcja miała się rozpocząć tej nocy od wysiedlenia małego getta – tym razem z całą pewnością. Przez most, który Niemcy zbudowali nad ulicą Chłodną, by zabrać nam ostatnią możliwość kontaktu z „dzielnicą aryjską”, rozpoczęły wędrówkę z małego do dużego getta podekscytowane tłumy ludzi z tobołkami, olbrzymimi kuframi oraz z dziećmi na rękach, starając się zdążyć uciec z zagrożonej dzielnicy jeszcze przed nastaniem godziny policyjnej. Pozostaliśmy, zgodnie z naszym fatalistycznym nastawieniem, na miejscu. Późnym wieczorem sąsiedzi dostali wiadomość z komisariatu polskiej policji, że zarządzono alarm. Więc jednak szykowało się coś niedobrego. Nie zmrużyłem oka do czwartej nad ranem, czuwałem przy otwartym oknie, ale i ta noc minęła spokojnie. We wtorek poszedłem z Goldfederem do Gminy. Ciągle nie traciliśmy jeszcze nadziei, że wszystko jakoś się ułoży. Chcieliśmy stamtąd uzyskać oficjalną informację o dotyczących getta zamiarach Niemców na najbliższe dni. Byliśmy już blisko budynku, gdy minął nas samochód z otwartym dachem, w którym siedział otoczony żandarmami, blady i z gołą głową, szef wydziału zdrowia w Gminie, pułkownik Kon. Jednocześnie, jak dowiedzieliśmy się chwilę później, zaaresztowano wielu innych urzędników Gminy. Rozpoczęły się ostre uliczne łapanki.” (s. 83-84)
Stanisław Gombiński
ONI, II D (lipiec 1942)
„Dzień za dniem coraz cięższy, coraz duszniejszy, ciężar wielki wisi w powietrzu, wyczuwa się burzę, która nadchodzi. Widzi się w getcie więcej aut niemieckich niż dawniej. Głównie na ulicy Grzybow[ski]ej [26/28], do [Gminy] i z Gminy. Posterunki zewnętrzne wciąż stoją nieruchomo, Policja Polska jest już wycofana, na jej miejsce stanęła jakaś nieznana formacja [w] nieznanych, egzotycznych, czarnych mundurach, podobno są to Litwini, używani w różnych stronach do funkcji policyjno-programowych wobec Żydów i innych grup.” (s. 70)
ONI, III A (22.07.1942)
„Nazajutrz, 22, plenarne posiedzenie Rady Żydowskiej, zwołanej z polecenia władz […] Historyczne posiedzenie, dokładny jego przebieg nie jest ludności znany, czy był jakiś głos protestu? Czy przebieg jego ograniczył się tylko do wysłuchania dyktatu? Czy żądano zgody Rady? Co działo się przez te kilkadziesiąt minut, gdy na głównej Sali, na pierwszym piętrze domu przy ulicy Grzybowskiej n[umer] 26/28 zebrała się naczelna reprezentacja Żydów Warszawy – Rada Żydowska w Warszawie, kilkunastu Żydów lekarzy, adwokatów, inżynierów, kupców, rabinów ludzi pochylonych wiekiem i troskami, ludzi o zoranych, pomiętych twarzach, zgarbionych plecach, a z drugiej strony stanęła grupa oficerów, młodzi, pyszni, i z nienawiścią i pogardą patrzeli na reprezentantów „narodu – pijawki”, z ironią [i] zadowoleniem uśmiechali się, asystując przy ogłoszeniu wyroku śmierci, niejeden z nich zapisał w swym dzienniku wrażenia tego dnia, barwnie opisał mową Goethego i Hei[Ne]go wielkie i wzniosłe uczucia, jakie w duszy wzbudził piękny akt sprawiedliwości dziejów.” (s. 70, 72)
JA, I (październik 1940)
„[…] jeszcze mam w pamięci ten nieopisany zamęt i chaos, jaki podówczas w korytarzach i pokojach domu przy ul. Grzybowskiej [26/28] panował. Uprzednio bywałem tam dość rzadko, by załatwić sprawy tzw. pracy przymusowej (tz. uzyskać zwolnienie lub odroczenie) oraz zasięgnąć języka; zawsze panował tam nieład, spowodowany – być może – gwałtownym tempem wciąż wzrastających zadań, obecnie jednak, wobec zbliżających się terminów zamknięcie ghetta, ludzie biegali po korytarzach jak szaleni […] udałem się tam, do Sekretariatu Policji mieszczącego się w lewej oficynie Gminy, w lokalu dawnej Szkoły Rzemiosł.” (s. 153-154)
JA, I
„Biuro S[łużby] P[orządkowej] mieściło się początkowo w lewym skrzydle oficyny domu Gminy na Grzybowskiej [26/28], na parterze, w siedzibie Szkoły Rzemiosł. Obejmowało ono dwa pokoje: pierwszy służył za kancelarię, w której kilku funkcjonariuszy jeszcze z dawnej Straży Porządkowej zajętych było załatwianiem interesów i segregowaniem stert podań, które wypełniały [każdy] kąt. (Już ta sprawa stanowiła przedmiot nadużyć. W owym czasie wobec olbrzymiej ilości złożonych podań dalsze ich przyjmowanie było zakazane, jednak wobec braku kontroli wciąż jeszcze odbywało się przyjmowanie podań na lewo, przez siedzących w kancelarii urzędników „załatwione”). Drugi pokój stanowił biuro Komendy, tam „wpadał” na parę chwil Kupczykier czy Händel, tam urzędował Szeryński z kilkoma najbliższymi współpracownikami, tam urzędowali również przedstawiciele Komisji Radców, którzy przed objęciem urzędowania przez Szeryńskiego przyjmowali podania od interesantów.” (s. 161-162)
Henryk Bryskier
ONI, II
„Gmach Rady Żydowskiej przy ul. Grzybowskiej 26, dawniej Gminą Starozakonnych zwany, nie mógł pomieścić wszystkich biur, ciągle powstających wydziałów, musiano zatem organizować różne wydziały poza głównym gmachem prezydialnym.” (s. 83)
„Podobna metoda wywierania presji istniała już przed powstaniem AC [Aresztu Centralnego], wówczas RŻ [Rada Żydowska] przetrzymywała delikwenta w szopie gospodarczej z różnymi rupieciami na podwórzu budynku RŻ przy ulicy Grzybowskiej 26. Szopa obstawiona funkcjonariuszami SP [Służby Porządkowej] dawała gwarancję, że osadzony nie umknie.” (s. 164)
Abraham Lewin
ONI, II D (01.07.1942)
„[…] wczoraj gestapo rozkazało Wydziałowi Cmentarnemu przy Gminie, aby przygotował wspólny grób dla 200 zmarłych. Wiadomość ta wstrząsnęła wszystkimi w getcie. Dla kogo zostanie przygotowany ten masowy grób? Kobieta, która jest dobrze poinformowana, powiedziała mi, że grób jest przygotowywany dla 230 aresztowanych, których przed kilkoma dniami z żydowskiego więzienia przy Gęsiej na rozstrzelanie. Między tymi nieszczęśnikami miał się znajdować 80-letni staruszek.” (s. 142-143)
JA/ONI, III A
„Sklep z materiałami piśmiennymi na rogu Nowego Światu…
Żona p. P-s, Cecylia została zastrzelona…
Nowolipie 14 – zmartwychpowstał… [słyszałem o tym od A.]
Świętojerska 28, poniedziałek, godzina piąta po południu.
Ósma wieczór, dozorca domu przy Nalewkach 13.
Wtorek, godzina piąta rano, Niska 3, Smocza…
Sklepikarz, który otworzył P. R-n bramę przed piątą.
Policjant Ajzensztajn.
Doktor Sztajn[kalk].
Aresztowania w Z[akładzie] Z[aopatrywania] i w Gminie.
Chłodna 15 – ponad dziesięć.
Dzień sądu… skąd nadejdzie dla nas wybawienie?
Gotują się do śmierci. Jaki czeka nas los?
Karmelicka… łapali ludzi do samochodów.
Opowiadają, że rano padło 20 ofiar.
Szmul [Szmuel/Samuel Bresław – B.S.] – 15 lat. Rozena i jego wuja zastrzelono wczoraj przed godziną dziesiątą, przy wejściu do sklepu.” (s. 169)
ONI, III A
„Czerniaków zmarł wczoraj w Gminie o wpół do dziewiątej. Przyczyna – podczas uroczystości, która się odbyła na Grzybowskiej, powiedział on <Szlag mnie i tak trafi, proszę pani>.” (s. 171)
ONI, III A
„Nalewki przedstawiają straszny obraz. Wczoraj zastrzelili na ulicy kobietę, która wybiegła z podwórka i uciekała. Z szopu Toebbensa (Gęsia 6) zabrali robotników, wywieźli ich z Warszawy. Łapali również urzędników Gminy, schwytanych wywieźli. Opróżniono wszystkie sale. Ukrywających się i odmawiających wyjścia zastrzelili. Z drugiego wydziału ŻSS zabrali wszystkich pracowników szopu będącego w stadium organizacji. Przy zbiegu Karmelickiej i Nowolipia siekierami odrąbali kłódki i zamki i otworzyli sklepy. Do południa dostarczyli 4 000 ludzi, w tym 800 ochotników. Łączna liczba wysiedlonych do wczoraj wieczór przewyższała 60 000.” (s. 179)
ONI, III A (31.07.1942)
„Z Ogrodowej 27-29 zabrali Ok. 2000 ludzi. Zabrali również wiele dzieci z sierocińca. Dziś złapali wielu urzędników Gminy (również nauczycieli) i ŻSS.” (s. 180)
ONI, III B
„Gminę przeniesiono [z Grzybowskiej 26 – B.S.] na Zamenhofa 19, do gmachu poczty. Zredukowała ona liczbę urzędników o 50 procent. Jest już ponad 150 000 ofiar. Dziś mija trzeci tydzień od dnia rozpoczęcia straszliwej rzezi. Z szopu Toebbensa zabrali nocą wiele pracujących kobiet. Wygląda na to, że jest tendencja niszczenia kobiet i dzieci. Wczoraj u Toebbensa zmarli 3 Żydzi podczas pracy.” (s. 190)
ONI, III A
„Getto będzie zajmować 1/3 albo ¼ obecnego terytorium, jeśli nie ukażą się nowe zarządzenia tego typu. Opróżniają ulice, które już przedtem oddano niemieckim firmom. Ogrodzono je już parkanami, np. Mylną, Nowolipie, Dzielną itd. Nienasycone wraże łapy znów po nas sięgają. Wczoraj zabrali setki urzędników z Gminy, ŻS[S], JHK. Stał Brandt, komendant gestapo, i własnoręcznie bił zatrzymywanych. Bili Jakuba, Frumę i Uriego.” (s. 196-197)
Ludwik Hirszfeld
JA, II D
„Personel mój [szpital u zbiegu ul. Leszno 84 i Żelaznej 95 – podkreśl. B.S.] formalnie głodował. Tekla Epsteinówna zemdlała kiedyś z głodu w pracowni. Ażeby im pomóc, produkowałem szczepionkę przeciwczerwonkową, dochód przeznaczyłem na dożywianie chorych i pensje dodatkowe dla asystentów, ale i to nie wystarczało; musiałem znaleźć inne sposoby, by im pomów. Otóż profesor Weigel ze Lwowa i Państwowy Zakład Higieny przysłali na moje imię większą ilość szczepionki przeciwko durowi plamistemu. Szczepionki te w wolnym handlu kosztowały około tysiąca złotych. Przysłaną mi szczepionkę przekazałem Radzie Zdrowia [Centralna Rada Zdrowia przy Wydziale Zdrowia Judenratu – Grzybowska 26/28], z tym, że szczepieni będą opłacać pewną niewielką kwotę. Utworzył się z tego pewien niewielki fundusz do rozporządzenia Rady Zdrowia.” (s. 326-327)
„Prosimy, by pozostawić dezynsekcję Żydom. Nie dlatego, iżby byli mniej przekupni, ale, że ludność mniej się ich boi. (…) Doktor Hagen zgadza się i obiecuje wycofać kolumny polskie. Tego samego dnia przybywa do Wydziału Zdrowia [Centralna Rada Zdrowia przy Wydziale Zdrowia Judenratu – Grzybowska 26/28] lekarz z Wydziału Zdrowia w Warszawie, udający w potrzebie volksdeutscha, i komunikuje głośno, że nie ma najmniejszego zamiaru rezygnować… z tego źródła zarobku. I rzeczywiście – telefon z pałacu Brühla, że kolumny aryjskie mają jeszcze przez pewien czas pozostać. Pan Hagen na tej nędzy sam nie zarabiał. Ale rządzili inni.” (s. 339)
Noemi Szac-Wajnkranc
JA, I
„Po mieście ciągną bez końca wozy naładowane rzeczami, meblami! Ludzie taszczą walizki, paczki. Jesteśmy już za murami, przejeżdżamy koło gminy [Grzybowska 26/28], obleganej przez tłumy.” (s. 9-10)
Henryk Makower
JA, III
„Poszliśmy więc razem do urzędu stanu cywilnego, czy jak on się tam nazywał, na ul. Grzybowską 26.” (s. 89)
„Coraz bardziej rosły agendy Gminy, które nie mieściły się już w starym gmachu. Sądownictwo i urząd stanu cywilnego przeniesiono naprzeciwko, pod numer [Grzybowska – dk] 29. Nowo powstała poczta mieściła się na rogu Zamenhofa i Gęsiej, w dawnym pałacyku Stanisława Augusta. Jej filia, paczkownia […] na rogu Grzybowskiej i Ciepłej.” (s. 200)
„Dość ładny, czerwony gmach na Grzybowskiej 26. Ulica ciasna, brudnawa i nieprzyjemna. Tu mieści się ośrodek samorządu żydowskiego Warszawy, o którym jeszcze w 1941 Niemcy mówili, że teraz Żydzi rządzą się sami, czego nigdy nie mieli możliwości robić za czasów polskich.” (s. 200)
Marek Edelman
ONI, II A
„Od pierwszego dnia istnienia getta Rada Żydowska („Judenrat”) oficjalnie sprawuje rządy. Dla u trzymania należytego „porządku” powołana zostaje umundurowana żydowska służba porządkowa. Odtąd szmuglujące przez druty dzieciaki muszą wystrzegać się jeszcze jednej władzy, a ludność getta ma już trzech „cerberów” – Niemca, policjanta polskiego i policjanta żydowskiego. Instytucje mające gettu nadać charakter jakiegoś normalnego życia, faktycznie są źródłami daleko idącej korupcji i demoralizacji. Niemcom udaje się powołać do Rady Żydowskiej najbardziej znanych obywateli. Jedynym członkiem Rady Żydowskiej, który posiada odwagę cywilną wycofania się z tej instytucji, mimo grożącej za to kary śmierci, jest towarzysz Artur (Szmul Zygielbojm).” (s. 13-14)
ONI, III A
„Dnia 22 lipca 1942 roku o godzinie 10-ej rano zajeżdżają przed dom Rady Żydowskiej niemieckie samochody. Umsiedlungsstab. Krótkie posiedzenie i przedstawiciele Judenratu wiedzą już, czego chcą Niemcy. Sprawa jest prosta. Wszyscy „nieproduktywni” Żydzi zostaną przesiedleni na wschód. Po wyjściu Niemców, drugie wewnętrzne tajne posiedzenie. Żaden z radnych nie zastanawia się nad tym, czy zarządzenie to ma wykonać Rada Żydowska, żaden z radnych nie znajduje odpowiedzi na rzuconą przez obecnego na posiedzeniu sekretarza Rady Żydowskiej uwagę: „Panowie, nim przejdziecie do technicznego wykonania zarządzenia, zastanówcie się, czy wogóle należy je wykonać”. Nad tym, czy wykonać zarządzenie, nie ma dyskusji. Omawia się stronę techniczną, układa się plan pracy.” (s. 28-29)
ONI, III A
„Nazajutrz wielkie białe plakaty, podpisane przez Judenrat (podyktowane przez Oberscharfuehrera Hoefle), obwieszczaja ludności żydowskiej, że wszyscy, z wyjątkiem pracujących u Niemca (dokładnie wyliczone placówki), oraz pracowników Rady Żydowskiej i Ż. S. S., muszą opuścić Warszawę. Wysiedlenie będzie przeprowadzała policja żydowska w porozumieniu z Umsiedlugsstabem. W ten sposób Niemcy doprowadzili do tego, że Rada Żydowska sama wydała wyrok śmierci na przeszło 300.000 mieszkańców getta. Pierwszego dnia akcji zostaje wywiezionych przeszło 2.000 więźniów z Aresztu Centralnego i kilka tysięcy złapanych na ulicy żebraków i nędzarzy.” (s. 29)
ONI/JA, III A
„Drugiego dnia akcji popełnia samobójstwo prezes Rady Żydowskiej, inż. Adam Czerniaków. Wiedział on dokładnie, że rzekome przesiedlanie na wschód – to śmierć setek tysięcy ludzi w komorach gazowych i nie chciał być za to odpowiedzialny. Nie mając możności przeciwstawienia się temu, co się stało, – wolał odejść. Uważaliśmy wówczas, że tak postąpić nie było mu wolno, że obowiązkiem jego, jako jedynej autorytatywnej osoby w getcie, było zawiadomić całą ludność żydowską o faktycznym stanie rzeczy i rozwiązać wszystkie instytucje, a w szczególności policję żydowską, która oficjalnie podlegała Radzie Żydowskiej i przez nią została stworzona.
Tego samego dnia ukazuje się pierwszy numer naszego wydawnictwa „Ojf der Wach”, (Na Straży), który przestrzega ludność przed dobrowolnym zgłaszaniem się do wyjazdu i nawołuje do stawiania oporu. „W wielkiej naszej bezsilności – pisze towarzysz Orzech w artykule wstępnym – nie dajcie się złapać, – brońcie się rękami i nogami”. Numer ten, wydany w potrójnym nakładzie, czwartego i piątego dnia akcji kolportowany jest przez Zośkę Goldblat, Marynkę Segalewicz i Cłuwę Kryształ – Niesenbaum.” (s. 31)
Adam Czerniaków
JA, I
„Poszedłem do Gminy.” [10.IX.1939] (s. 34)
JA/ONI, I
„Urzędowałem w Gminie na Grzybowskiej 26. Pod nr 27 wybuch, 3 osoby zabite. Rannych opatrywano w Gminie.” [11.IX.1939] (s. 34)
„Zebranie Komitetu: Gepner, Hartglas, Czerniaków, Lichtenbaum, Koerner, Hartglas [sic!], prof. Weiss. Ukonstytuowano się” [12.IX.1939] (s. 35)
„Wieczorem telefon, że władze wojskowe rekwirują pomieszczenia Muzeum im. M. Bersohna, kancelarię Gimnazjum Mechanicznego i Rabinat. Jutro będę interweniował.” [12 .IX.1939] (s. 35)
ONI, I
„Muzeum będzie miało strażnika. Zorganizowano ponownie urzędowanie Gminy. Zalegalizowano Żyd[owski] Kom[itet] Obywatelski m.st. Warszawy i zlokalizowano go w gmachu Gminy.” [13.IX.1939] (s. 35)
„Idea o zwrócenie się do Żydów całego świata o pomoc charytatywną. Komitet Obywatelski uchwalił.” [14.IX.1939] (s. 35)
JA, I
„Byłem w Gminie. Potem na posiedzeniu Komitetu Obywatelskiego.” [14.IX.1939] (s.35)
„Zostałem nominowany przez prez[ydenta] Starzyńskiego prezesem Gminy Wyzn[aniowej] Żydowskiej w Warszawie. Historyczna rola w oblężonym mieście. Postaram się jej podołać.” [23.IX.1939] (s. 37)
„Rano w Gminie.” [30.IX.1939] (s. 38)
„Podział funkcji w Gminie.” [1.X.1939] (s. 38)
JA/ONI, I
„Na dziedzińcu Gminy Grzybowska 26/28 pochowano padłe konie. Posiedzenie Żyd[owskiego] Komitetu Obywatelskiego. Oddanie do druku odezwy. Posiedzenie Rady Gminy.” [2.X.1939] (s. 38)
JA, I
„Gmina posiedzenie. (…)Muzeum Bersohna w porządku.” [3.X.1939] (s.38)
JA/ONI, I
„W sali ustawiono 24 krzesła i spisano inwentarz. Sala bez okien, sufit z dziurą od szrapnela.” [8 X 1939] (s. 39)
„Przed Gminą syn profesora Dicksteina zawiadomił mnie, że ojciec zmarł, prosi o pogrzeb. Niestety po wejściu do Gminy zostałem zatrzymany i na razie nic zrobić nie mogę.” (s. 39)
„Posiedzenie Altestenratu [Rady Starszych]. Wybór członków listy 24 i wnioski. Odwiedził Gminę pan Starczewski [Jan Starczewski, kierownik Wydziału Zdrowia i Opieki Społecznej Zarządu Miejskiego] z Zarządu miasta, prosząc o taksy cmentarne dla władz niemieckich. [10. X.1939] (s. 40)
„Do Gminy zjawił się Batz w towarzystwie kolegi. Zapowiedział otwarcie niektórych wydziałów .Ostemplowano w międzyczasie wszystko na nowo.” [13.X.1939] (s. 40)
„Zabawa przed Gminą –brody.” [15.X.1939] (s. 42)
JA, I
„Rano w Gminie 10-ta odprawa urzędników. Od 12 do 2 pp. rewizja SS. W międzyczasie posiedzenie Aera. Potem przemówienie Batza do 24-ch.” [15.X.1939] (s. 42)
„Od 12 Gmina do 4 pp.” [19.X.1939] (s. 43)
„11-ta Gmina. 2 razy byli z SS w sprawie uboju rytualnego. O 3 pp. Batz w Gminie, a ja u niego w SS.” [20.X.1939] (s. 43)
„Od rana Gmina. Przygotowanie spisu. Wyznaczenie 26 komisarzy.” [22.X.1939] (s. 43)
„7½ Gmina. Zebranie Rady z udziałem SS. Przygotowanie spisowe.” [23.X.1939] (s. 44)
„Biuro, potem Gmina.” [24.X.1939] (s. 44)
„Rano biuro. Oddanie radia. Od 11 pp. Gmina. Interesanci – pocieszenia, skargi.” [25.X.1939] (s. 44)
„Gmina – Sprawdzenie komisarzy.” [25.X.1939] (s. 44)
„Od 12 Gmina.” [26.X.1939] (s. 44)
„Do 6 pp. w Gminie (spis etc.)” [28.X.1939] (s. 44)
„Rano -Gmina.” [29.X.1939] (s. 44)
„Wczoraj delegacja z sierocińca, któremu miasto odmówiło zapomogi (500000 zł rocznie, 500 sierot) pod pretekstem, że Gmina winna utrzymywać tę instytucję.” [2.XI.1939] (s. 44)
JA/ONI, I
„Gmina. Trudności z wypłatą. Miał być niem[iecki] urzędnik dewizowy o 9.30, nie przybył. Żołnierz z SS przybył z żądaniem zwołania Rady na 3 pp.” [4.XI.1939] (s. 45)
„Pod oknami Gminy tłumy.” [5.XI.1939] (s. 45)
JA, I
„W Gminie o 4 pp. posiedzenie instruktorskie. Uświadomienie wysiedleńców.” [6.XI.1939] (s. 46)
„Rano Gmina. Tłum wdarł się do gabinetu. Wyrzuty z powodu zakładników.” [7.XI.1939] (s. 46)
JA/ONI, I
„Na podwórzu Gminy wysiedleni z Sierpca.” [10.XI.1939] (s. 46)
„Rano Gmina do 3 pp. Płacz przed Gminą – zastrzeleni na moście jacyś Żydzi w aucie.” [11 .XI.1939] (s. 46)
„Rano Gmina. Wysiedleni z innych miasteczek.” [12.XI.1939] (s. 46)
„7 rano Gmina. Wypłaty Batalionowi Pracy. Przygotowanie do rozmowy z Batzem w sprawie przesiedlenia etc.” [14.XI.1939] (s. 47)
„7 rano delegacja kobiet z Nalewek 9. 8 rano posiedzenie Rady w Gminie. Mój wniosek – listy domowe doręczone gospodarzom wzgl. administratorom. Zbiórka w Gminie. Wieczorem okazała się możliwość wniesienia 100000 zł do SS. Jutro ma być reszta. W międzyczasie o g. 12 otrzymałem wezwanie stawienia się w SS o g. 3 – 6 rabinów, 6 poważnych osób ze społeczeństwa, 5 radców. Wobec tego udałem się do Batza i zaniechano tego.” [24 XI 1939] (s. 49)
„Gmina –pogłoski o Nalewkach.” [29.XI.1939] (s. 50)
„Posiedzenie Rady. W końcu posiedzenia przyniesiono gazetę „Nowy Kurier Warszawski” z obwieszczeniem o opaskach żydowskich, znaczeniem sklepów żydowskich, tudzież o rozstrzelaniu 53 z Nalewek 9. Opaski obowiązują od jutra.” [30.XI.1939] (s. 50)
„Jak się dowiaduję w Gminie rodziny 53-ch szukały kozła ofiarnego. Któż mógł się do tego nadawać lepiej ode mnie? Woźna mi mówi, że jedna nazywała mnie mordercą. Inni rozpuszczali pogłoski, że kontrybucja została wpłacona za późno. Inni znów, że wiedziałem o skazaniu i to ukrywałem. Charakterystycznym jest, że podczas gdy sam jeden zostałem w gabinecie w Gminie, a obok nieszczęśliwi rozpaczali w przyległym pokoju, jeden z moich kolegów przysłał mi w sukurs urzędnika, „aby mnie bronił”. Sam się ulotnił. Rano godzina 8-ma przyniesiono mi opaski z herbem Dawida. Otrzymałem w ten sposób nowe odznaczenie winnych warunkach niż w swoim czasie komandorię węgierską. Poleciłem w Gminie zamówić stempel do odbijania herbu.” [1.XII.1939] (s. 51)
„Nalewki. Znów odwiedziny rodzin i jakichś 2 nowych osób, podających się za rodziny. Gmina do 2 pp.” [1.XII.1939] (s.51)
„Wczoraj zawezwałem do Gminy nowych kandydatów do Rady. Wstępują Szpinak ,Zabłudowski , dr Glücksberg.” [2.XII.1939] (s. 51)
JA, I
„Na gmachach Gminy rozkleiłem plakaty o obowiązku noszenia [opasek]. Szpinak aresztowany, nie mam więc członka Rady. Bieżące sprawy w Gminie.” [3.XII.1939] (s. 52)
„9-ta Gmina.” [5.XII.1939] (s. 52)
JA/ONI, I
„Gmina – wypadek z robotnikiem.” [7.XII.1939] (s. 52)
„Potem Gmina. Praktyczne zajęcia żywota świętych. Żądają, abym dostarczył chleba dla wysiedlonych z Nasielska i Serocka .Nie wolno tego.” [8.XII.1939] (s. 53)
JA, I
„O 1 pp. Rada – wybór komisji.” [19.XII.1939] (s. 55)
JA/ONI, I
„Godzina 12 – Gmina. Polecenie zamknięcia bożnic dla modłów. Pogłoski o Pradze (ghetto).” [20.XII.1939] (s. 56)
„Rano Gmina. Sprawa Rotstadta etc.” [23.XII.1939] (s. 56)
„Gmina zamknięta na d. 24, 25-go. Dyżury czynne. Także Wydział Pogrzebowy i kasa. Otrzymałem 25000 zł a conto 250000 zł, trzyma się je w kasie Gminy nie bez obawy.” [24 .XII.1939] (s. 56)
JA, I
„W Gminie święto. Rano byłem do 1 pp” [25.XII.1939] (s. 56)
„Rano Gmina.” [28.XII.1939] (s. 57)
„Rano Gmina.” [29.XII.1939] (s. 57)
JA/ONI, I
„W Gminie pogrzeby: 1) robotnik wypadł z okna (?) w Zamku, 2) Gamarnikow, 3) ojciec nieszczęśliwej ofiary nalewkowskiej, znaleziony wśród gruzów szpitala Św.Ducha. Powiedziała, że to prawdziwe „szczęście”, że poznała ojca. Nowa definicja szczęścia.” [31. XII.1939] (s. 57)
„Delegacja uciekinierów z Kalisza.” [1 I 1940] (s. 58)
„Potem Gmina. Brak pieniędzy, Schrempf grozi aresztowaniem, o ile komory dezynfekcyjne nie będą na 7-go zamiast na 12-go.” [3.I.1940] (s. 58)
JA, I
„Rano Gmina.” [4.I.1940] (s. 58)
JA/ONI, I
„Rano do Gminy. Po drodze dwóch Polaków i 1 Polka uprzedziła mnie o łapaniu na rogu Królewskiej i Marszałkowskiej] do robót. W biurze brak kompletu urzędników z tego powodu. ” [6.I.1940] (s. 59)
JA, I
„Rano Gmina. Przestudiowanie referatu o emigracji.” [7.I.1940] (s. 59)
„Z rana u Laschtoviczki. Rozmowa ogólniejsza. Nastąpiło uporządkowanie stosunków i będzie się wiedziało, co wolno, a czego nie wolno. Potem Gmina. Po drodze zatrzymał mnie żołnierz zbierający „50 zł na wykup Żydówki, która nie miała opaski”. [10 I 1940] (s. 59)
JA/ONI, I
„W Gminie zastałem kartkę wachmistrza, który przyszedł z żołnierzem, aby Gmina wykupiła 10 Żydów i Żydówek po 100 zł, bo nie mieli opasek. Skierowałem radcę Rosenthala do Gestapo o interwencję. Mają załatwić.” [10.I.1940] (s. 59)
„Gmina – żądanie 2000 zł po 100 zł od osoby za nienoszenie opasek przez 20 Żydów, inaczej Rosenthal cz[łonek] Rady zostanie aresztowany.” [12.I.1940] (s. 60)
„Potem z ciężkim sercem Gmina – posiedzenie Komisji Koordynacyjnej. Rozporządzenie o przymusowej pracy.” [13.I.1940] (s. 60)
JA, I
„Rano Gmina. Wezwany do SS w sprawie zaaresztowania niejakiego dra Szalmana urzędnika z JDC. Poza tym sprawy bieżące.” [14.I.1940] (s. 60)
JA/ONI, I
„Rano SS. Zwolnienie dra Szalmana z JDC. „Nachrichten blatt” [czasopismo gminy] nie dozwolony. Interwencje w sprawie plądrowania i napadów na ulicy. Przymus pracy jeszcze nie wyraźny. Potem Gmina.” [15.I.1940] (s. 60)
„Rano Gmina. Przyszedł list z Zurichu w sprawie pomocy odzieżowej i medykamentów (Hilfsaktion fur notleidende Juden in Polen, Zürich) [akcja dla potrzebujących pomocy Żydów w Polsce, Zurich], List „Generalogouvernement für die besetzten Polnischen Gebiete” zd. 15I1940. Abteilung Volkswohlfart, w którym zabrania się (w odpowiedzi na sprawozdanie, że 7000 uchodźców bez różnicy wiary i narodowości znalazło schronienie w Żyd[owskiej] Opiece Społecznej) zajmowania się aryjczykami.” [16.I.1940] (s. 61)
JA, I
„Z rana Gmina.” [16.I.1940] (s. 61)
„Rano Gmina. Rodziny aresztowanych. Posiedzenie Rady.” [19.I.1940] (s. 61)
„Jutro codzienna orka w Gminie. Na skutek interwencji mojej zezwolono mi wnieść podanie o zwolnienie z licznego grona aresztowanych lekarzy ze szpitala na Czystem.” [20.I.1940] (s. 61)
„W Gminie nie mogę kupić węgla do szpitali i żywności etc. Jedynie Urząd Skarbowy przyjmuje wpłaty.” [20.I.1940] (s. 62)
JA/ONI, I
„Rano Gmina. List do władz w sprawie aresztowanych. Złapany na rogu Królewskiej i Marszałkowskiej do roboty. Wyperswadowałem, że nie należy łapać, bo Gmina dostarczy ludzi. Po przybyciu do Gminy skierowałem 20 ludzi. Posiedzenie Komisji Emigracyjnej w sprawie Feldschuha etc.” [21.I.1940] (s. 62)
„Potem Gmina – codzienna udręka. Aresztowań masa. Jutro mam pójść do SS z lekarzem, który pracuje w Wydziale Szpitalnictwa i rabinem. Obwieściliśmy, że szukamy 2000 robotników do uprzątania śniegu. Wezwałem do stawienia się tych, którzy nie wpłacili podatku robotniczego. Pieniędzy gminnych nie możemy zmienić, bo 100 i 500 zł zmieniają, albo w ogonku z trudem to robią. A tymczasem pieniędzy nie mogę wypłacać personelowi, robotnikom i dostawcom. Cud, że w głowie się nie mąci.” [23.I.1940] (s. 62)
ONI, I
„Do Gminy zjawił się niemiecki komisarz VII Komisariatu i poprosił o zapłacenie za 8 „opaskowiczów” po 100 zł, bo umrą z głodu. Resztę, tj. 17, wypuścił, bo się wystarali o 100 zł.” [27.I.1940] (s. 63)
JA/ONI, I
„Rano (codziennie proszek od bólu głowy) do Gminy. O g. 2 pp. gromada łobuziaków, która od kilku dni bije Żydów, defilowała przed Gminą, wybijając szyby naprzeciwko.” [28.I.1940] (s. 64)
„Do Gminy przyszedł żołnierz z 2 Żydami -jeden bez opaski. Zażądał 200 zł kary, inaczej Żyd -więzienie etc. Odmówiłem. Zaproponował urzędnikom, aby po10zł się złożyli, celem pomocy bratu.” [28.I.1940] (s. 64)
ONI, I
„W Gminie dziś pobici etc. urzędnicy z okazji 2 Żydów bez opasek.” [28 I 1940] (s. 64)
JA/ONI, I
„9 rano -Gmina. Ścisk niebywały w Gminie (rejestracja, brygady pracy etc.).” [2.II.1940] (s. 65)
JA, I
„Rano 9-ta -Gmina. Około 12-ej przyszedł policjant z pl. Krasińskich z karabinem i zaaresztował mnie.” [3 II 1940] (s. 65)
„Rano Gmina.” [4.II.1940] (s. 65)
„W Gminie (nie pali się prawie wcale) nie dają mi spokoju.” [6.II.1940] (s. 66)
JA/ONI, I
„Rano Gmina. Żydom zabroniono jazdy koleją. Dwaj zażądali na podstawie dokumentu 20 Żydów celem przewiezienia koni do Siedlec. Gmina ma zapłacić przewóz i dać jedzenie ludziom. Dano 20 ludzi. Nasilenie tyfusu plamistego rośnie. Grozi nam nowa kwarantanna.” [9.II.1940] (s. 66)
JA, I
„Rano Gmina. Odwiedził mnie jakiś „Dolmetscher” tłumacz prosząc o wsparcie dla Żyda, którego popieram. Żyda wsparłem.” [11.II.1940] (s. 67)
„Rano Gmina.” [14.II.1940] (s. 67)
JA/ONI, I
„Rano Gmina. Obmann z Sosnowca.” [15.II.1940] (s. 67)
JA, I
„Rano 7 – Gmina.” [16.II.1940] (s. 67)
„Rano Gmina. Zawieja i mróz.” [18.II.1940] (s. 68)
JA/ONI, I
„Rano Gmina. Dziś otrzymuję list od Stadtpräsidenta, aby w „Entlausungsanstalt” porozumieć się leutnantem „Hesse” w sprawie jeńców żydowskich. Skierowałem dra Weicherta, Rosenthalaiurzędnika, do tej instytucji. Naturalnie, że Rosenthalowi „było zimno” i poszedł sobie. Po obiedzie otrzymuję list od Dengla „Durch einen militärischen Transport sind 79 jüdische Kriegsgefangene in Warschau angekommen. Dieselbe, werden Ihnen hiermitergeben. Sie haben übersie Listezu führen und sie im Rahmen der bestehenden Gesetze zum Arbeitseinsatz zu bringen. Ebensohaben sie bei meiner Abteilung V die Anmeldungen einzuliefern. Sie haften in jeder Richtung fürdie Entlassenen. Stadtpräs. Dengel. [Transportem wojskowym przywieziono do Warszawy 79 żydowskich jeńców wojennych.Zostają oni panu przekazani. Należy prowadzić wykaz imienny iskierować do pracy wramach obowiązujących przepisów. Meldunki należy przesyłać do mojego, V Wydziału. Ponosi pan odpowiedzialność za zwolnionych pod każdym wzglądem. Prezydent miasta Dengel].Wieczorem zakomunikowano mi, że przyprowadzono do Gminy (urzędnik Goldfeil) 78 jeńców i rozpuszczono ich do domów. Jutro mają się zameldować w Gminie i w urzędzie” [19.II.1940] (s. 68)
„Rano Gmina. Nowa wiadomość o 45 jeńcach.” [20.II.1940] (s. 68)
„W Gminie okazało się, że Sztolcmanowi i Rozenstadtowi oświadczono w Zarządzie Miasta, że bezapelacyjnie do 29 II 40 rejestracja 35000 osób musi być przeprowadzona (na maszynie) i każdy winien się zgłosić osobiście. 10 lekarzy będzie badało chorych. Odwiedziny dra Kubickiegoi dra Sikorskiego… w Gminie.” [22.II.1940] (s. 69)
JA, I
„Rano Gmina. Przygotowanie rejestracji.” [23.II.1940] (s. 69)
„Rano Gmina. Korekta odezwy do rejestracji. 80-ciu wydałem świadectwa na wyjazd.” [24 II 1940] (s. 69)
„Rano Gmina. -3° zimna. Ślizgawica. Praca.” [25.II.1940] (s. 70)
JA/ONI, I
„Rano Gmina. Lustracje robót rejestracyjnych przez dyr. Delingowskiego. Pogłoski o ghetcie na Pradze. Matki i dzieci aresztowanych w Gminie. Poszukiwania kandydata na prezesa Związku Rzemieślników.” [28 II 1940] (s. 70)
„Rano 9-ta Gmina. Honorowy aryjczyk Or. (?). Emigracja codzienna. Rejestracja do 28 włącznie ±23000 młodzieży od 16 do 25 roku życia.” [1.III.1940] (s. 71)
ONI, I
„Przed Gminą łowy.” [2.III.1940] (s. 71)
„W Gminie między jednymi a drugimi drzwiami oszklonymi przy wejściu ulokował się handlarz z cukierkami. Woźny w hollu – pogawędka, nie widzi tego. Dzikość w Gminie nie do zniesienia (wygląd papierów, biurek, wychodzących listów etc.). Do Gminy przybyło dziś za wiele robotników. Nie chcieli pójść do domu.” (s. 71)
„Czerniecki z Wydziału Kwaterunkowego w sprawie rekwizycji mebli przez miasto, aby Gmina to przejęła. Z Ubezpieczalni przyszedł ktoś, aby Gmina zapłaciła dwieście kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nowe uderzenie.” [6.III.1940] (s. 72)
JA, I
„Rano Gmina.” (s. 72)
JA/ONI, I
„W Ubezpieczalni powiedziano (Schayer), że jeśli dziś o 12-ej nie wpłacimy 32000 złotych, to „kierownictwo” za to odpowie. Czekam w tej chwili w przedpokoju u Laschtoviczki, aby mi pomógł. Niestety, godzina 10½ a jego nie ma. Tak się zjada serce. Gmina była winna ponad 500000 zł, zredukowano jej w swoim czasie więcej niż połowę. Dlaczego nie płacili choćby ratami? Przyczynek do ich gospodarki. Og. 12.30 nastąpił sekwestr w Gminie i kasy. W międzyczasie zjawił się adw. Goldfeil, którego skierowałem do Schayera z polecenia Laschtoviczki, aby w porozumieniu z Jurkiem i Weryho rozłożył na raty. O 3 pp. wrócił G[oldfeil], Na razie 5000 zł., w ciągu tygodnia mamy przedstawić plan.” [7 III 1940] (s. 72)
„Rano Gmina. Opracowanie statutu związku rzemieślniczego. Kłopoty finansowe Gminy. Dług 100000 zł. Papiery wartościowe spadają. Bank Dysk[ontowy] na zlecenie Laschtoviczki daje nam z tytułu sprzedanych papierów 50000 zł. Na jeden ząb, bo jutro wypłata Batalionowi, co samo wynosi zł 40000 za tydzień. Ponadto szpital, który wciąż pożera ogromne sumy, jeńcy etc. Jeńców należy odtransportować do miejsc zamieszkania na koszt Gminy.” [9.III.1940] (s. 72-73)
„Wciągu dnia wezwano, aby Gmina dostarczyła do 15 b.m. niesłychaną ilość mebli, pościeli, w tym 15 fortepianów, piesków do obuwia etc.” [11.III.1940] (s. 73)
JA, I
„Rano Gmina.” [12.III.1940] (s. 73)
JA/ONI, I
„Zawiadomiono mnie z Gminy, że uniformowani funkcjonariusze i cywilni weszli do Muzeum Gminy około 4 pp.” [12.III.1940] (s. 73)
„Rodziny robotników, którzy poszli na Okęcie, płaczą w Gminie. Dzieci nie ma. Wczoraj zginął pono Unteroffizier z Okęcia, który nas odwiedził w Gminie. Przyjechał Mende i zaaresztował Hasensprunga. U[nter] O[ffizier] się jednak znalazł na ulicy. Muzeum zarekwirowano wczoraj.” [13.III.1940] (s. 74)
„Mende w Gminie: Batalion (biuro) ma pracować 9 godzin. Jutro o 6 rano zbiórka na Twardej 6. Zebranie Komitetu Meblowego w Gminie.” [14.III.1940] (s. 74)
„W Gminie rodziny w sprawie Okęcia, płacz i gwałty. Przybył Czerniewski z tym, że Becher porozumiał się z Maurerem i właśnie gminie grozi,o ile rekwizycji mebli nie przeprowadzi.” [15 III 1940] (s. 75)
„W poniedziałek konferencja w sprawie finansów Gminy. Nie mam w Gminie grosza nawet na pensje.” [15 III 1940] (s. 76)
„Rano Gmina. Dziś pierwszy dzień dostawy mebli. Dobrowolnie oddano jedno pianino i setki różnych mebli, łóżek etc.. Pomimo to daleko do całości. W kasie pustki. Pensja jeszcze nie wypłacona.” [19 III 1940] (s. 76)
„0°C. Wielki Piątek. Rano do Gminy. W kasie pustki. Biuro o 12-ej. Wyszedłem o 2½.” [22 III 1940] (s. 76)
„+2°C. Urzędowanie wstrzymane z powodu święta. W gminie o 8½. Robotnicy nasi idą ulicami do pracy. Nie ma pieniędzy dla urzędników. SS odmówiło zezwolenia na pożyczkę z funduszów emigracyjnych 100000 zł.” [23 III 1940] (s. 76)
„Rano 9-ta Gmina. Posiedzenie w sprawie Krakowa. W kasie pustki. Jestem winien Batalionowi Pracy 90000 zł, urzędnikom szpitala 25000, funkcjonariuszom rejestracji 50000. Na ulicach pogromy.” [25 III 1940] (s. 76)
ONI, I
„Do Gminy przyszli inżynierowie tramwajów w sprawie ew[entualnego] uszkodzenia sieci.” [2 IV 1940] (s. 80)
JA/ONI, I
„Wczoraj przed autem w podwórzu Gminy ręce robotników o pieniądze. W kasie ani grosza.” [3 IV 1940] (s. 81)
„W Gminie przyniesiono odpis listu do urzędników, aby opuszczali „ghetto”. Urząd Kwaterunkowy zapytuje, czy Gminie wiadomo coś o tym, bo przychodzą reflektanci na mieszkania.” [5 IV 1940] (s. 81)
„Rano w Gminie był leutnant z Rohstoffstelle [referat surowców] i wpłacił za 3 dni pracy robotników 4000 zł. Ponadto daje 1500 zielonych opasek dla pracujących dla nich funkcjonariuszy i robotników z odpowiednimi <<Ausweisami>>.” [6 IV 1940] (s. 81)
„Rano Gmina. -3°C. Posiedzenie w sprawie mac. Rada uchwala w odpowiedzi burmistrzowi, że religia zabrania spożywania chleba i prosi burmistrza, aby się zwrócił do władz niemieckich o przydział mąki na mace.” [7 IV 1940] (s. 82)
„Posiedzenie w Gminie (mace). Realizują moją ideę: administratorzy żydowskich domów zaprowadzą porządek w domach.” [8 IV 1940] (s. 82)
„W Gminie żołnierz z Żydem, aby mu wypłacili za robotę. Zawiadomienie od leutn[anta] Franke, że o ile jutro w 15 punktach nie rozpocznie się robót, to mnie zaaresztują. Lichtenbaum uruchamia w kilku punktach budowę. Wzywam na jutro administratorów, aby uprzątnęli domy. Lekarze szpitalni z naczelnym w delegacji -sprawa administratora szpitala etc.” [8 IV 1940] (s. 82)
„Rano Gmina bieżące sprawy.” [10 IV 1940] (s. 82)
„Rano Gmina. Stoimy przed bankructwem, dłużni robotnikom 120000 zł, pracownikom pensję.” [16 IV 1940] (s. 84)
„Gminę odwiedził kpt. Baltazar z Rohstoffów [surowców]i zapowiedział lepsze traktowanie robotników, badał sprawę benzyny w ustach jednego z robotników. Jego zwierzchnik Rittmeister Schu ma w części za robotę płacić robotnikom. O 3 pp. zjawił się do Gminy Brandt z SS z 2-ma pomocnikami celem obejrzenia medykamentów, nadesłanych ze Szwajcarii. Przedtem z SS przyszedł Avril45, pytając o ekscesy etc. i żądając sprawozdania z działalności Gminy. Brandt zażądał po obejrzeniu specyfikacji medykamentów.” [16 IV 1940] (s. 84)
„Do Gminy zjawił się Leutn[ant] Teicher w sprawie niezapłacenia 80 robotnikom. Po obiedzie Rinde: Mende zarządza, aby 69 robotnikom (materace Królewska) wypłacić lony. Powtórnie zjawia się [?], że Brandt będzie w Gminie, gdzie obejrzy mace.” [17 IV 1940] (s. 84)
„Rano 9-ta Brandt i Mende w Gminie, prosiłemozezwolenie na dostarczenie świątecznego jedzenia do więzienia. Zezwolono.” [18 IV 1940] (s. 84)
„Do Gminy przyszedł Dienstman i zrobił awanturę, że się robotnikom nie płaci.” [19 IV 1940] (s. 84)
„Rano do Gminy. Biedacy oblegają Gminę. (Zasiłki na święta).” [21 IV 1940] (s. 85)
„Rano z Gminy zabrano do roboty 3 woźnych i jednego porządkowego.” [22 IV 1940] (s. 85)
„Gmina dziś zamknięta z wyjątkiem Batalionu. Jadę do Gminy. Ciekaw jestem, czy dziś robotnicy przyjdą z opaskami.” [22 IV 1940] (s. 85)
„W Gminie niejaki Lesselbaum zjawił się w towarzystwie niemieckiego] urzędnika, który zażądał 10 zł dziennie dla L[esselbauma] za pracę. Zainterpelowany Mende przywołał go do telefonu i pono miał powiedzieć, że to jest wymuszanie. Urzędnik z kolei przyszedł do mnie i to powtórzył. Powiedziałem mu, że „Druck”[nacisk] był. Potem M[ende] zadzwonił, polecając, aby o tego rodzaju interwencjach zawszę zawiadamiać. M[ende] polecił zaangażować do Batalionu Rinde, dotychczasowego gońca.” [25 IV 1940] (s. 85)
„Gmina. Dziś niemieckie święto urzędowe. W Gminie bieżące sprawy. Byli 2 Niemcy z tym, żeby Gmina wydała polecenie kupcom „abonowania”„Verordnungsblattu” [Dziennika zarządzeń].” [1 V 1940] (s. 86)
„Rano Gmina. Mende kieruje 5 Żydów za karę na miesiąc do Batalionu Pracy. Delingowski zażądał do 13 bm. nowego uzupełnienia 5000 kartzkartoteki robót przymusowych (dochody poszczególnych osób).” [7 V 1940] (s. 87)
„Rano Gmina. Wpływy małe.” [9 V 1940] (s. 88)
„Rano Gmina. O 6 rano byli lotnicy z robotnikami (pieniądze, lon).” [11 V 1940] (s. 88)
„Rano Gmina. JDC nie ma grosza, depeszuje o pieniądze do USA. Prosi Gminę, aby też depeszowała. Zmniejszone wpływy w Gminie. Wielkie kłopoty z robotnikami wobec braku lonu dla nich. Dziś i jutro chrześcijańskie święta – Gmina, jak zwykle, czynna.” [12 V 1940] (s. 89)
„Do Gminy. O 11-ej przyszli uzbrojeni, zmuszając do wypłaty zł 1700. O 12-ej zjawił się major Kaczor z dwoma policjantami w sprawie zarekwirowania maszyn ze szkoły rzemieślniczej. Oświadczyłem, że większość należy do JDC. Zarekwirowali 3 tokarki, i wiertarkę i 1 szlifierkę. Robotnicy sprowadzają i terroryzują w sprawie wypłat. Mam wrażenie, że macza w tym ręce Hasensprung i Halber, a potem opowiadają gdzie indziej o nieporządkach. Zundelewicz i Rozen zawiedli zupełnie -mali i nieudolni ludzie.” [14 V 1940] (s. 89)
„W Gminie ogonek w sprawie zaaresztowanych ostatnio na ulicach. Tragiczna sytuacja z robotnikami. Pensji dla urzędników nie ma.” [16 V 1940] (s. 89)
„W Gminie machlojka w Batalionie. Od Żyda, który na Bat[alion] dał za maj 100 zł, zażądano 400 zł ponadto. W sklepie był u niego nasz grupowy i żołnierz. Mocno podejrzany jest urzędnik. Sprawa w toku.” [18 V 1940] (s. 90)
„W Gminie wiadomość, że wczoraj wezwani na Szopena Goldfeil i Halber. Pierwszy 20 batów 75, drugi 10 batów. Bił nasz robotnik. Jutro wniosę skargę.” [19 V 1940] (s. 90)
„Na dziedzińcu Gminy wykopano konie pokryte wapnem. Wyglądały jak duże śledzie przed smażeniem!” [20 V 1940] (s. 91)
„Delingowski zjawił się do Gminy w sprawie archiwum i zapowiedział, że jutro będzie Kulski w tejże sprawie w Gminie.” [21 V 1940] (s. 91)
„Na 8 do Gminy. O 8.30 był burmistrz Kulski z Delingowskim w sprawie archiwum.” [24 V 1940] (s. 91)
„Do Gminy zjawił się Brandt z kolegą i zażądał danych o Gminie, JDC i JSS ±300000 zł Funduszu Emigracyjnego nie wolno zużyć. Potem przybyli z SS Avril z towarzyszem celem otwarcia Muzeum. Klucze nie pasowały, zapowiedzieli przybycie na 9 rano jutro, przeniosą resztę Muzeum do jednego pomieszczenia i zamkną, resztę pomieszczeń zwolnią. Zapytali, czy ludzie mówią, że o 6 pp. nie będzie wolno chodzić po ulicy. Zapytałem, czy to prawda, odpowiedzieli, że nie. Powiedzieli, że Calais zostało wzięte onegdaj.” [27 V 1940] (s. 93)
„W Gminie delegacja – zaaresztowano wszystkich mężczyzn od 18 do 50 lat z ulicy Gęsiej 7 i 10. Gestapo miało otworzyć pomieszczenie Muzeum, lecz nie otworzyło.” [28 V 1940] (s. 93)
„W Gminie zebranie administratorów i właścicieli domów. Jak zwykle przemawiałem do nich, nawołując do wydawania obiadów przez zamożniejszych, czystości w domach, uregulowania spraw robotniczych etc.” [4 VI 1940] (s. 95)
„Rano dr Kuhn, docent z Tübingen. Rozmowa z prof. Bałabanem na tematy archiwalne i biblijne. Obejrzał Archiwum. Muzeum otwarto – zbiorów ani gablotek nie ma.” [6 VI 1940] (s. 95)
„Rano Gmina. Mende z docentem Kuhn otworzyli skrzynię gdańską. Same akty bez znaczenia.” [7 VI 1940] (s. 95)
„Rano Gmina. Zjawił się niejaki Lesselbaum, zamieszkały w „Postbauleitung”, i zapytał dlaczego go zwolniono. Nadmienił, że z ramienia władzy siedzi w Gminie. Wkrótce zadzwonił <<Chef Ehrwulf>> u Postbauleitung, że ma pracować i otrzymać gażę. Dał termin do poniedziałku rano. Lesselbaum kieruje współpracowników do domów <<bogatych>> Żydów i wymusza datki na rzecz Batalionu.” [8 VI 1940] (s. 95)
„Rano do Gminy. Rozmowa z sekcyjnym Batalionu.” [9 VI 1940] (s. 96)
„Zebranie w Gminie w sprawie pożyczki u różnych obywateli. Wpływy dziś mierne: 7000 zł.” [17 VI 1940] (s. 97)
„W Gminie o 11-ej dwóch policjantów niemieckich z niejakim Popiołkiem, sekcyjnym w Uniwersytecieopieniądze dla robotników, Raab grozi, że zrobi obóz koncentracyjny] z 20000 Żydów, jeżeli za mało będzie przychodziło Żydów.” [18 VI 1940] (s. 97)
„Rano. Do Gminy Niemiec z robotnikiem o wypłatę lonu. Obruszył się na moją uwagę, że przychodzi podburzony. Sekcyjny – obecny przy tym – nadmienił, że jednak podburzono przeciwko Gminie. Potem Templowa z płaczem, krzykiem i wyrzutami, że nic nie zrobiłem dla jej męża i że o 6 rano dziś go wysłano. Celem uspokojenia jej pojechałem z nią do Gestapo i interweniowałem. Tam nic nie wiedzą o wysyłce. Zbadają. Wróciłem do Gminy.” [20 VI 1940] (s. 98)
„W Gminie 8-miu po kolei interwencjonistów w sprawie Batalionu.” [22 VI 1940] (s. 99)
„Rano Gmina. Kłopoty finansowe. Nominacje do 7 członków prezydium JSS w Krakowie. Z Warszawy czterech: Zabłudowski, Weichert, adw[okat] Wielikowski, Jaszuński. Zebranie daniny. Wpływy mierne. Robotnik-Żyd zjawił się niby towimieniu M[endego], wylegitymowany -inne nazwisko i adres.” [23 VI 1940] (s. 99)
„Do Gminy zgłosili się pierwsi pobici za nieoddawanie honorów.” [1 VII 1940] (s. 101)
„Zgłaszają się Żydzi, których biją za to, że się kłaniają.” [1 VII 1940] (s. 102)
„Poleciłem wywiesić w Gminie plakat o ukłonach Żydów i Żydówek.” [1 VII 1940] (s. 102)
„Wpływy do Gminy lepsze. Dziś otrzymałem z Banku pierwsze 30000 zł.” [2 VII 1940] (s. 102)
„W Gminie odwiedził mnie Heilmann.” [4 VII 1940] (s. 102)
„Do Gminy zjawili się administratorzy, że zabiorą domy żydowskie i ich się pozbawi posad.” [6 VII 1940] (s. 102)
„Gmina, awantury na tle żądań szpitala (znowu grożą strajkiem głodowym), sierocińce z Wolskiej etc. Rzemiosło (organizacja) nie zajmuje się sprawą dostawy rzemieślników, np. krawcy patrzą spokojnie, jak się Gmina boryka, opłacając 70 krawców po 10 zł dziennie.” [8 VII 1940] (s. 103)
„Do Gminy Avril z towarzyszem, zażądał preliminarza, grafikonu pracy.” [10 VII 1940] (s. 104)
„Gmina. Sprawa zwolnienia biednych z opłat za karty chlebowe. Wpływy bardzo słabe. Wysłano 10 przedstawicieli na miasto do opornych płatników, aby wpłacili daninę. Do Gminy nadszedł list z Generalgouvernement (Abt[eilung] Treuhandstelle),wktórego myśl zarząd domem Gminy przy Grzybowskiej 26 przejmuje ktoś (podpis niewyraźny). Zabrania pobierania komornego, zapowiadając, po zbadaniu sytuacji, ile będzie wypłacać właścicielom. Reszta ma być wpłacona na Sparrkonto. Analogiczne listy otrzymali inni właściciele domów. Jutro w tej sprawie idę do Leista.” [11 VII 1940] (s. 104)
„Do Gminy w Warszawie zjawił się polski adwokat, komisaryczny nadzorca.” [13 VII 1940] (s. 104)
„Do Gminy. Konferencja w sprawie zwolnienia od dopłaty na kartki chlebowe.” [13 VII 1940] (s. 104)
„Po obiedzie goście – klienci do Gminy.” [15 VII 1940] (s. 104)
„Przed Gminą ogony zwalniających się od dodatku do kart chlebowych. Zwolniono ponad 40000 osób. O 1 pp. musiało się zamknąć Gminę. Wpływ do dnia wczorajszego 100000 zł za 50000 kart, czyli bardzo mało. Dziś frekwencja większa. Termin przedłuży się o 2 dni.” [16 VII 1940] (s. 105)
„Sprawa domów odłożona do 15 sierpnia. Pogłoska, że część żyd[owskich] domów będzie administrowana przez KKO, część przez sędziów, a część przez jakąś trzecią jednostkę. Jutro mam w sprawie domów odwiedzić Leista. Również w sprawie drukarni, litografii etc. Dziś przybyli dwaj oficerowie z Arbeitsamtu, omówili kwestię pracy przymusowej, obejrzeli biura.” [16 VII 1940] (s. 105)
„W Gminie rodziny zaaresztowanych w styczniu, szturm do drzwi. Przyjąłem delegację 4 osób – obiecałem do wtorku dać informację. Konferencja z Weichertem i resztą delegacji do Krakowa. Do wczoraj włącznie na karty chlebowe wpłacono zł 420000. Dziś i jutro wydają jeszcze karty.” [16 VII 1940] (s. 105)
„Konferencja z Weichertem i resztą delegacji do Krakowa. Do wczoraj włącznie na karty chlebowe wpłacono zł 420000. Dziś i jutro wydają jeszcze karty.” [18 VII 1940] (s. 105)
JA, I
„Rano powrót do Gminy z Otwocka.” [21 VII 1940] (s. 107)
JA/ONI, I
„Dziś przyniósł do Gminy Langier prospekt Gazety Żydowskiej”.W zestawieniu styczniowym Bojko Azriel figuruje pod literą A i pod literą B. Raz -według informacji -żyje, raz nie. Wobec tego prosiliśmy o ponowne sprawdzenie listy. Jedna z żon nie wierzy w śmierć, bo jej jasnowidz powiedział, że mąż żyje. W nr 171 „Warschauer Ztg”ukazało się sprawozdanie z odczytu docenta dra Seraphima o Żydach. Pisze on, że „konstruktive Lösung erforderlich”. „Man muss sich dabei die wesentliche Erkenntnis vor Augen halten, dass die Restriktion des Judentums allein nicht genügt. Anstelle der Einschränkung des Einflüsses und anstelle der Isolierung des Judentums muss vielmehr eine konstruktive Lösung treten, die die oben bezeichneten Massnahmen wirkungsvoll ergäntz”. [22 VII 1940] (s. 107-108)
„W Gminie delegacja kobiet styczniowych. Wyszedł dziś I-szy numer „Gazety Żydowskiej”. Nie wiem, dlaczego przypomniała mi się z dzieciństwa szkoła złodziejów na Ptasiej.” [23 VII 1940] (s. 108)
„Gmina zablokowana przez tłum o kartki chlebowe. Wydaliśmy dziś darmo kartki.” [25 VII 1940] (s. 108)
„W Gminie normalnie.” [27 VII 1940] (s. 108)
„Gmina. O 1.30 zebranie administratorów. Co najmniej 600 osób. Po naszych przemowach zjawił się Paemeler, inspektor Arbeitsamtu, i przemówił, że robotników zgłasza się za mało i że zastosuje sankcje, o ile to dalej tak trwać będzie.” [30 VII 1940] (s. 109)
„Na schodach Gminy uchodźcy z Krakowa.” [2 VIII 1940] (s. 109)
„Po obiedzie zebranie w Gminie w sprawie sierocińca na Wolskiej. Przemawiałem i żona.” [7 VIII 1940] (s. 110)
„O 2 więc w Gminie. Zjawił się Paemeler i wygłosił przemówienie o obozie pracy, mówiąc, że ma syna i córkę w takim obozie. Jest około 500 ochotników. W środę wyjazd. Otrzymałem listę styczniowców. Teraz trzeba zawiadomić rodziny. 158 osób nie żyje na 260.” [12 VIII 1940] (s. 113)
„O 3 pp. przybył do Gminy Supinger. Poruszyłem z nim sprawy domów, kursów fachowych, kin, parków etc. Powiedział, że szukają parku dla Żydów. Ogród Krasińskich nie wchodzi w grę.” [13 VIII 1940] (s. 113)
„Heilmann odwiedził mnie w Gminie i omówił uzupełnienie statutu podatkowego. Z 300000 będę musiał zł 100000 dać na JSS.” [13 VIII 1940] (s. 113)
„7.30 dwie żony w sprawie ich mężów. Pono wysłani. Nie otrzymaliśmy jeszcze zezwolenia na listowne zawiadomienie rodzin. Heilmann odwiedził mnie w Gminie i omówił uzupełnienie statutu podatkowego. Z 300000 będę musiał zł 100000 dać na JSS. Zbiórka na robotników daje już rezultaty. Scena z Różańską.” [13 VIII 1940] (s. 113)
„Do Gminy zjawił się jakiś funkcjonariusz i pobił za niewypłacenie lonów Goldfeila i Aronsona.” [15 VIII 1940] (s. 113)
„Do Gminy. Na mieście rekwizycje urządzenia domowego na podstawie zarządzeń Gubernatorstwa, podpisanych przez dra Hartmanna. Dziś otrzymano zezwolenie na zawiadomienie rodzin styczniowców o losie najbliższych. Rozesłano 10 par porządkowych do tych,których krewni nie żyją. Ponadto zawiadomiono tych, których krewni żyją. Wszystko ustnie. Dziś o 9 wieczór wyjeżdża I-sza partia do obozu pracy. Z Paemelerem i naszym radcą Zabłudowskim. Nie wiadomo, czy w Verteilungsstelle30nie będą rozproszeni. Daliśmy im papierosy, koszule, buty etc. Niewiele tego, niestety, było.” [16 VIII 1940] (s. 113-114)
„Rano powrót do Gminy. Wczoraj i dziś 80% rodzin, które zawiadomiono, z interpelacjami do Gminy, między innymi Zamenhofowa i Mincowa. Od władz zezwolenie na prowadzenie kursów fachowych.” [18 VIII 1940] (s. 114)
„Rano Gmina. Zbiórka – pewna obywatelka ofiarowała na robotników do obozu biusthalter. Do Gminy niejaki „Abramek”… – z żołnierzem, Abramek wyrzucony z Batalionu przyniósł list Hauptmanna, że jest niezbędnie potrzebny. Nie zgodziłem się i skierowałem z wyjaśnieniem Signera38. Wyjechał Zabłudowski do Lublina w sprawie obozu. Po południu depesza z Lublina od inspektora (Arbeitsamtu), aby przysłać dla 500 robotników kubki, koce etc. Konferencja szkolnictwa zawodowego. Uruchamiamy na razie kursy na 300 uczniów. Podobno dozorcy, służące etc. w domach na krańcach dzielnicy obramowanej murami złożyli memo do władz o wyrugowanie Żydów z domów. W Izbie Przemysłowo-Handlowej niejaki Glinicki zgłosił wniosek o wyrugowanie Żydów z handlu ulicznego z tym, żeby to podać władzom.” (s. 114)
„Zjawili się do Gminy dwaj przedstawiciele obozu pracy (inspektor Holzheimer) opowiadając, że nasi robotnicy są w Józefowie pod Lublinem, że mają gdzie spać i kantynę. Zażądał od nas, w myśl swej depeszy, ekwipunku dla 500 robotników. Powiedział, że niepotrzebnie daliśmy pieniądze Judenratowi w Lublinie, który ze wszystkich stron domaga się pieniędzy. Powiedział, że robotnicy otrzymują 1,50, 2 i 2,50 zależnie od wydajności -roboty melioracyjne39. Zaprosił kilku członków Rady do obejrzenia obozu. W sprawie ekwipunku ma się odbyć posiedzenie z Paemelerem o 3 pp. Dostawa 700 ludzi do wyjazdu na dzień dzisiejszy udaje się.” [18 VIII 1940] (s. 114)
„W Gminie wiadomość, że rozszerzono dzielnicę niemiecką w Warszawie. Blok ten ograniczony jest lewą stroną Marszałkowskiej (od Królewskiej) do Wisły. W bloku tym mieszka około 20000 Żydów. Poza tym wyrzuca się Żydów i z innego bloku.” [19 VIII 1940] (s. 114)
„Gmina. Pocztówka robotnika z Lublina do rodziców, pełna zwątpienia. Telefon Rady z Lublina, że robotnicy z Warszawy przybyli nie mają co jeść. Obiecałem za 3 dni zapłacić 3000 zł za jadło. Arbeitsamt powiadomiony i skutku nie osiągnie. Kieruję Zabłudowskiego do Lublina.” [21 VIII 1940] (s. 115)
„Rano do Gminy. Zapytał mnie ktoś, na czym polega moja prezesura. Odpowiedziałem, że to jest amortyzacja brzucha.” [24 VIII 1940] (s. 116)
„Wiadomość, że do obozów pójdzie 20000 Żydów z Warszawy. Odbyłem po obiedzie konferencję z komisją Batalionu. Zarządziłem permanentne urzędowanie komisji. Signer z Arbeitsamtu dowiedział się, że opornych oddadzą do SS. Zbiórka na jutro 700 osób idzie źle. Jutro z rana roześlemy porządkowych do domów.” [26 VIII 1940] (s. 117)
„Rano Gmina. Robotników do obozu niewiele. Z rana około 300, a trzeba 700. Rozsyła się do domu nakazy. Lekarzy nie można namówić do wyjazdu. Stawiło się 519, w tym 470 z Warszawy. Kilkunastu z ulicy. Jeden się zjawił, aby zastąpić brata-wzięto obu. Na piątek mamy uzupełnić 180.” [27 VIII 1940] (s. 117)
„Rano Gmina. Wysiedlenie Żydów z mieszkań trwa z zabieraniem wszystkiego. Dziś wywieźli Mosina. Glazer musi oddać nawet pachnidła. Poobiedzie konferencja w sprawie montażu JHK. Z Tomaszowa Lub[elskiego] telefon o Bełżcu. Trudności z wyżywieniem etc.” [27 VIII 1940] (s. 117)
„Rano do Gminy. Opowiadano mi o niejakim Rapaporcie, biologu, który się roześmiał przed samą śmiercią. W Gminie płacz matek. Zarządziłem, aby zbiórka zaczęła się jutro. Około 70 osób idzie za miasto zbierać. 500 koców i 500 koszul daję z kwarantann. Zakupię miski, kubki i łyżki. Zasady: 1) żonatych nie brać, 2) rabini, inteligencja, zawodowo czynni ze świad[ectwem] przemysłowym], świadectwem pracy i książeczką ubezpieczalni, chalucy w Grochowie, 3) wykupy, 4) komisja przyjmowania podań o odroczenie, 5) komisja ustalająca wykup.” [1 IX 1940 ] (s. 119)
„Rano Gmina.” [2 IX 1940 ] (s. 118)
„Rano Gmina. Na Kawęczyńską prawie nikt się nie stawił. Paemeler odroczył do piątku 1000 robotników. Byłem na Szopena u … Oberscharführera (Schlosshauptmann). Pragnie wyrzucić Signera. Uspokoiłem. Poza tym żąda, aby 14 rob[otników] płatnych, 200 rob[otników], 50 kobiet i 35 rob[otników] wykwalifikowanych] pracowało bez zapłaty z jego strony. Poza tym różne inne żądania.” [3 IX 1940] (s. 118)
„Rano Gmina. Awantury dorożkarzy, którym odebrano koncesje .W tej sprawie wniosłem podanie -niecierpliwią się.” [4 IX 1940] (s. 119)
„W Gminie odwiedził mnie w towarzystwie SS-owca i kierownika Ernährungsamtu [Urząd Wyżywienia] z Łodzi Rumkowski. Twierdził, że ma ministerstwa i że budżet jego wynosi Mk 1500000. Na zapytanie, dlaczego listy nie dochodzą do niego, odrzekł, że wkrótce sprawa będzie uregulowana.” [5 IX 1940] (s. 119)
„Na konferencji L[eist] przedstawił mnie jakiemuś wyższemu urzędnikowi z dystryktu. Zażądał, aby robotnicy z Batalionu nie szli przez aleje i plac. Potem urzędnik zaproponował, abym zorganizował 3000 porządkowych. L[eist]oświadczył, że cała policja polska ma 3000,awięc wystarczy dla nas 1000. Dodał, że mamy otrzymać „Selbständige Autonomie”. Urzędnik zapytał, dlaczego siedzimy na Grzybowskiej, czy nie lepiej by było na Elektoralnej, wzgl[ędnie] na Lesznie. Jak rozumieć należy, chodzi o otwarte ghetto w Sperrgebiecie.” [20 IX 1940] (s. 122)
„Schubert dzwoni, że jutro dygnitarze zwiedzą Gminę, szpital, Wolską etc.” [2 X 1940] (s. 125)
„Rano Gmina. Nowy Rok żydowski! O g. 3 pp. nadjechał Schubert. W ½ godziny po nim przyjechał Staatssekräter Bühler w otoczeniu (Schoena, Schuberta etc.).” [3 X 1940] (s. 126)
„Rano Gmina.” [4 X 1940] (s. 126)
„Rano przed Gminą demonstracje kobiet, matek obozowców. Porządkowi zatrzymali moje auto na rogu Grzybowskiej.” [5 X 1940] (s. 126)
„Rano Gmina.” [6 X 1940] (s. 126)
„Rano Gmina.” [7 X 1940] (s. 126)
„Rano Gmina.” [8 X 1940] (s. 126)
„Rano Gmina.” [9 X 1940] (s. 126)
„Rano Gmina.” [10 X 1940] (s. 127)
„Rano Gmina.” [11 X 1940] (s. 127)
„Dziś Sądny Dzień. W Gminie tylko dyżury.” [12 X 1940] (s. 127)
„Rano Gmina.” [20 X 1940] (s. 129)
„Rano Gmina.” [6 XI 1940 ] (s. 132)
„Rano Gmina.” [7 XI 1940 ] (s. 132)
„Cały dzień w Gminie.” [10 XI 1940 ] (s. 132)
„Rano Gmina.” [18 XI 1940 ] (s. 134)
„Rano Gmina.” [4 XII 1940] (s. 137)
„Rano Gmina.” [5 XII 1940] (s. 137)
„Rano Gmina.” [6 XII 1940] (s. 138)
„Rano Gmina.” [7 XII 1940] (s. 138)
„Rano Gmina.” [9 XII 1940] (s. 138)
„Rano Gmina.” [11 XII 1940] (s. 138)
„Gmina.” [12 XII 1940] (s. 138)
„Gmina.” [13 XII 1940] (s. 138)
„Rano Gmina. Zwiedziłem warsztaty i skład na Prostej, Tłomackie 13.” (s. 141)
JA/ONI, II B
„Gmina. Smutne wiadomości z obozów. Haendel z Fuerstenbergiem wrócili z Garwolina, dokąd pojechali z Hentschke i zwolnili wziętego do obozu porządkowego Pasensteina [?]. Zjawił się w Gminie chłopiec ochotnik, który poszedł do Garwolina. Zabrano mu buty i odzież etc.” (s. 141)
„Rano do Gminy. Mende i wycieczkowicze z Wehrmachtu. Poinformowałem o Gminie. Potem Zabłudowski wyjechał z nimi na objazd.” (s. 141)
„Rano Służba Porządkowa z Szeryńskim. Mende omówił sprawę zebrań, o których trzeba go zawiadamiać. Przyjął raporty o stosunku Lagerschutzu do robotników w obozach. Kratz przyjął mnie Szeryńskim. Zażądał danych o urodzeniach i śmiertelności dzieci.” (s. 142)
JA, II B
„Rano Gmina. Potem Urząd Skarbowy.” (s. 165)
„Rano Gmina” (s. 171)
„Rano Gmina. Mende oświadczył, że Palfinger jest ze mnie i z Rady niezadowolony. Powinien mieć 30 mln zł na artykuły dla dzielnicy żydowskiej. Wezwie mnie i członków Rady na konferencję. Dr Nossig prosił mnie o pomoc materialną. Poza tym ględził o mnie w związku z niedawnymi przejściami.” (s. 172)
„Rano Gmina. Potem w Gestapo. Przedstawiłem Mendemu plan odczytów Zweibauma etc. celem zalegalizowania ich. Dziś odbyło się pod protektoratem dra Milejkowskiego rytualne obrzezanie w jakiejś rodzinie dla lekarza etc. Gestapo. Potem demonstracja dorosłego człowieka.” (s. 172)
„Rano Gmina. O 3 pp. pogrzeb Berensona. Podobno, jak powiadają, nazywał mnie w „ostatnich” czasach „świętym”.” (s. 172)
„Rano Gmina. Potem do Brandta.” (s. 174)
„Rano Gmina. Potem u Mendego w sprawie Lagerschutzu i wczorajszych wykroczeń na Lesznie. U Brandta w sprawie ostatnich wypadków. Potem u Kratza w sprawie epidemii. Zameldowałem się do K., polecił przyjść w poniedziałek. Z obozów pracy wieści smutne. Żywność mała, stosunek niedobry. Wczoraj Lagerschutz wziął do obozu 3 porządkowych, 2 z nich zwolniono, 1 poszedł.” (s. 174)
„Rano Gmina. Nossig opowiedział mi, że matka – Żydówka opuściła dwoje dzieci na ulicy i zaprzeczyła tłumowi, że to jej dzieci, choć krzyczały: mamo! W telefonicznej kabinie skradziono puszkę na cele dobroczynne z groszakami. O 8-mej rano zjawili się filmowcy z Aussendienstu i zrobili zdjęcie w warsztatach przy Gminie. Po obiedzie idę z Zabłudowskim do teatru.” (s. 175)
„Rano Gmina. Zjawili się filmowcy. Przywieziono 5 trupów z obozu. „Zofiówka” nadesłała 10-ro dzieci do Gminy. (…) Zjawili się rabini z Michelsonem na czele i podziękowali za sobotę. Nawoływałem ich do tego, aby stworzyli rabinat i radziłem, aby wybrali naczelnego rabina i wzięli się do odbudowy bóżnic.” (s. 175)
„Byłem u Mohnsa [zastępca SA-Standartenführer’a Waldemara Schona], lecz nie zastałem. Jutro święto u władz (1 Maja).” (s. 175)
„Rano Gmina. Potem zawiozłem do Gestapo memo o obozach (91 wypadków śmierci).” (s. 176)
„Rano Gmina. Byłem u Kamlaha.” (s. 177)
„Rano Gmina. Potem w warsztatach na Prostej. Rozmowa z przedsiębiorcą Toebbensem i dr. Lautzem. Toebbens rządzi warsztatami, zaprowadził dyscyplinę. Obaj pragną, aby Rada Żydowska dbała o robotników (żywność, węgiel, buty, kąpiele etc.), bo lon wypłacony nie pokrywa potrzeb robotników. Potem u Bischofa. Mowa o racjach żywnościowych, telefonach dla Rady, kuchniach. Radził pójść do Wieganda. Potem u Mikuleckiego.” (s. 178)
„Rano Gmina. Mohns zawiadomił, że gubernator mnie nominował na burmistrza dzielnicy żydowskiej.” (s. 180)
„Gmina Rano. Potem u Auerswalda. Oświadczył, że gubernator odłożył intromisję na przyszły tydzienń. Potem u Kamlah. Doręczyłem memo o obozach i o położeniu uchodźców oraz dane o śmiertelności.” (s. 180)
„Dzień pełen wrażeń. Rano do Gestapo. Oświadczyłem Müllerowi, że od 1 do 15 maja zmarło ponad 1700 Żydów i Żydówek. Wytłumaczyłem, że to na skutek małych kontyngentów żywnościowych (13 groszy przeciętnie dziennie dla Żyda – 35 groszy dla Polaka). Prosiłem o extra kontyngenty dla policji i urzędników. Müller obiecał, że zadzwoni do Ernährungsamtu. Potem do Brandta i do Kratza. Pierwszy pytał, czy Kon i Heller należą do 13-ki. Drugiemu powiedzieliśmy o „działalności” 13-ki. Był ze mną Szeryński. Wróciwszy do Gminy zostałem wezwany do gubernatora Fischera. Niestety auto było w drodze. Spóźniłem się i nie dotarłem. Na schodach spotkałem Müllera i jego pomocników, Leista. Z boku zauważyłem oddzielnie Schoena. Leist zapytał, ile mamy kuchen. Müller zauważył, że był u gubernatora. Auerswald zaprowadził mnie do siebie i oświadczył, że w środę mam się zameldować u gubernatora. Dodał, że należy zorganizować wspólne kuchnie, bo tego wymaga „der Zug der Zeit”. Po obiedzie zjawił się do mnie dr Wielikowski i oświadczył, że był u Auerswalda który jest zadowolony, że A[uersawalda] zaprosiłem do Rady.” (s. 183)
„Rano Gmina. Odbyło się uroczyste otwarcie kuchni. Jest to I kuchnia polowa, która będzie rozwoziła kawę, chleb etc. Przemawialiśmy ja i Niunia. Potem zwiedziliśmy Komendę Główną Policji Żydowskiej. Miała ona ogródek, ale kilka dni temu zabrano prawem kaduka ogród i oddzielono go 4- metrowym murem, choć posesja była w ghetcie.” (s. 186)
„Rano Gmina. O 10-ej w Ordnungspolizei u Kommandeura Petscha i szefa jego sztabu Schaefera. Referowałem stan ludności i śmiertelność. Potem u Kamlah.” (s. 186)
„Rano Gmina. Przygotowanie zestawienia kuchen. O 3 pp. u Auerswalda. Przedstawiłem plan odezwy dożywienia ludności i dane z ankiety o kuchniach. A[uerswald] oświadczył, że 13-ka zostaje podporządkowana Radzie. Gancwajcha należy przyjąć do Gminy. Na zapytanie, czy mam go przyjąć do Rady, odpowiedział, że nie jest konieczne. Może zostać (ewentualnie) „referentem prawnym”. Gancwajch nadesłał dziś list z prośbą o przyjęcie go.” (s. 187)
„Rano Gmina. O 9.30 w synagodze na Tłomackiem. Wyniosłem Torę i dwa razy przeszedłem z nią synagogę. Na zakończenie dnia świątecznego w synagodze (Zielone Świątki) zasłabł kantor (paraliż). Musiano go odwieźć do szpitala. Po synagodze zwiedziłem aprowizację. Omawiano dalszą taktykę w Transferze.” (s. 188)
„Rano Gmina. O 9-ej u Palfingera. Poruszyłem sprawę kuchen – mąkę żytnią należy może wymienić na pszenną, bo z zupy wychodzi klajster. Atmosfera w Transferze. Bischof jako kierownik. Zapytałem A[uerswalda], czy ma już personel, bo na liczne listy nie ma odpowiedzi. Zwiedziłem 4 kuchnie. Zupy z żytniej mąki, o ile dodać włoszczyzny i tłuszczu, nie są takie złe, jak mi opowiadano. W kasie Gminy z rana miałem 90 groszy.” (s. 190)
„Rano Gestapo. Kratz złamał rękę. Na Ceglanej uroczystość ofiarowania karetki szpitalowi. Potem zebranie w Gminie Patronatu nad orkiestrą. Niunia przewodniczyła.” (s. 190)
„Rano Gmina. O 4.30 u Auerswalda. Obiecał ogród Krasińskich i rozszerzenie ghetta. W sprawie Überwachungsstelle oświadczył, że Szeryński podporządkowuje wszystkich jako zwykłych porządkowych – Gancwajcha, o ile będzie brykał, zawezwie do siebie. Chce dać 3 przepustki zwalniające od noszenia opaski. Zgodził się na zamianę mąki żytniej na inne artykuły.” (s. 190)
„Rano Gmina. O 5.30 u Auerswalda. Oświadczył, ze Gancwajch ma być u mnie „Beaftragte” pełnomocnik i przejść przez wszystkie wydziały. Zlustrowałem szereg młynów, celem zbadania sprawy przemielenia owsa.” (s. 191)
„Rano Gmina. Zebranie Radców, delegatów do władz celem uzgodnienia tematów.” (s. 191)
„Rano Gmina. O 3 pp. u Auerswalda. Obiecał w ciągu 3 miesięcy dostarczać do kuchni po
500 ton cukru i 10 000 kg mięsa. Ponadto da tłuszcz (olej rzepakowy). Przedstawiłem Milejkowskiego. Z owsem problemat mielenia w ghetcie.” (s. 191)
„Rano Gmina. O 4-ej u Auerswalda.” (s. 191)
„Rano Gmina. Potem u Kommandeura Gestapo. Wezwał Brandta i zapytał o 13-kę. Polecił wezwać Gancwajcha, Sternfelda i Lewina. Dzwonił Bischof. Polecił wezwać Radę Gospodarczą na posiedzenie nie do Rady, ale w Zakładzie Zaopatrzenia. Ja mam być gościem. Lichtenbaum senior i First podali się do dymisji.” (s. 193)
„Rano Gmina. O 9-ej u Auerswalda. Wesz nie na naszych listach. Przedłożyłem plan komercjalizacji Wytwórczości i Zakładu Zaopatrzenia. Równocześnie Orlean niepotrzebnie doręczył to Bischofowi, który ma niezrozumiałe dla mnie zastrzeżenia. Prosiłem o przynaglenie sprawy pożyczki i ogrodu Krasińskich.” (s. 193)
„Rano Gmina. O 11.30 u Auerswalda. Gancwajch ma zostać inspektorem w Radzie. Byłem u Bischofa z tym, że na posiedzeniu Rady Gospodarczej nie będę.” (s. 193)
„Rano Gmina. W ZSS strajk. Obiady są zagrożone. Wczoraj wydano ponad 103 000 porcji. O 9.30 u Auerswalda. Oświadczył, że na razie nie mam Gancwajchowi dać żadnej odpowiedzi. G[ancwajch] zjawił się do Gminy o 11-ej.” (s. 194)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda. Dla służby kontyngenty aryjskie, ale z ogólnego przydziału.” (s. 195)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda. Wczoraj Szeryński zmusił kupców, aby otworzyli sklepy i piekarzy – piekarnie. Pasek, z rana bardzo silny, pękł. Gubernator zażądał sprawozdania z wydawania obiadów. Sam jem codziennie zupę w Gminie.” (s. 195)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda w sprawie przydziałów dla pracowników Gminy, JSS i Służby Porządkowej. Sprawy te i wszystkie inne nie ruszają się naprzód.” (s. 195)
„Rano Gmina. O 3-ej u dra Rodiga, Lehbanda i Auerswalda z Gepnerem i Sztolcmanem. Uchwalono, aby ZZ był podporządkowany nadal Radzie Żydowskiej. Auerswald żąda ustąpienia dra Milejkowskiego. Uspokoiłem, że przyciągnę całe społeczeństwo do walki z epidemią.” (s. 195)
JA/ONI, II B
„Rano Gmina. Glücksberg kupił mi pudełko proszków od bólu głowy. Jakiś chłopiec wyrwał mu na ulicy i zaczął zjadać proszki.” (s. 196)
JA, II B
„Rano Gestapo. Potem Auerswald. Dał mi budżet miejski do opracowania naszego budżetu. Doręczyłem mu statut Zakładu Zaopatrywania.” (s. 196)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda. Polecił zarejestrować cudzoziemców-Żydów w ghetcie. Odwiedzić Fribolina (burmistrza z Karlsruhe) w sprawie budżetu ghetta. Odwiedziłem. (s. 196)
„Rano Gmina. Potem u Kulskiego z Rozenstadtem, Ivánką i wiceburmistrzem. Konferencja w sprawie budżetu Rady. Opracowujemy budżet Rady. Ilość obiadów przekroczyła 118 000. Robotników w warsztatach jest niewiele (około 2100). Padają dalej trupy.” (s. 196)
„Rano Gmina” (s. 196)
„Rano Gmina. Potem Kratz i Mende z Szeryńskim.” (s. 197)
„Rano Gmina. Potem zwiedziłem żydowski areszt na Gęsiej. Lepiej urządzony niż Pawiak. Wreszcie u Auerswalda i Rodiga. Pierwszy oświadczył, że areszt po niemiecku nie powinien się nazywać „Gefängnis” ale „Arrestanstalt”. Drugi interweniował w sprawie owsa, nie dostarczonego dla kuchen przez młyn Janickiego. Następnie przeczytał denuncjację o Zakładzie Zaopatrywania i przytoczył, że „Gazeta Żydowska” też źle o Zakładzie Zaopatrywania pisze.” (s. 197)
„Rano Gmina. Potem zwiedziłem Umschlagplatz. Ogromny obszar, potężne zakłady, liczny personel” (s. 197)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda, Schlossera i Grasslera biezące sprawy. Fogla pobito dziś, gdy szedł z listami do komisarza na podwórzu. (s. 198)
„Rano Gmina. O 10-ej z Rozenem u Auerswalda. Oświadczył, że kilkudziesięciu robotników uciekło z obozu w Dębicy. Jeżeli uciekają poza granice GG, to o to mniejsza, ale jeżeli „się szwendają” po GG, to wyciągnie się z tego konsekwencje. Żydzi zdaniem A[uerswalda] winni dać dowód dobrej woli i zgłaszać się do pracy. Inaczej ghetto otoczy się drutem kolczastym. Jest go dosyć, bo w Rosji wiele go zdobyto. Pierścień się zacieśni coraz więcej i naprawdę ogół pomału wymrze.” (s. 198)
„Rano Gmina. Jak zwykle posiedzenie Rady etc. Dziś 28-ma rocznica naszego ślubu, bez Jasia.” (s. 198)
„Rano Gmina. Dzień normalnej pracy. Od kilku dni strzelają do spacerowiczów po 9 wieczorem. Dziś w dzień to samo.” (s. 199)
„Rano Gmina. Od kilku dni szalone upały.” (s. 199)
„Rano Gmina. O 10.30 z Rozenem u Auerswalda. Zapowiedział zmianę granic ghetta. Skieruje list o stosunki ludnościowe w poszczególnych blokach. Nie radzi bać się, że właśnie te bloki odpadną. Zapowiedział budowę baraków dla rozszerzenia ghetta.” (s. 199)
„Rano Gmina. 2 razy byłem u Auerswalda. Nie mógł mnie przyjąć. Byłem z jego polecenia u Steyerta. Zażądał statystyki ludnościowej: 1) Sienna-Pańska, 2) Pańska-Grzybowska, 3) Grzybowska- Chłodna. Chodzi o wydzielenie z ghetta tego tzw. małego ghetta. (s. 199)
„Rano Gmina. Normalna praca. Byłem u Podwińskiego w sprawie budżetu.” (s. 199)
„Rano Gestapo. Potem Gmina.” (s. 199)
„Rano Gmina. Przyjechał Kamlah z adiutantem dr Meyerem. Zwiedził szkołę rzemiosł i kuchnię. Potem poszli do Dorisa celem fotografowania się. Ogród Krasińskich nie do wzięcia, bo tam spacerują ranni żołnierze.” (s. 200)
JA/ONI, II B
„Rano Gmina. Zjawiła się delegacja około 30 osób ze szpitala. Zarządziłem, aby do mnie weszło 3-ch delegatów. Zamiast wejść zaczęli wyprawiać brewerie w przyległej sali. Służba musiała ich usunąć. Potem przyjąłem trójkę i wyjaśniłem, że staram się o pożyczkę celem zwiększenia wypłat urzędnikom. Wyszli uspokojeni. Wkrótce otrzymałem ze szpitala list Milejkowskiego, że go tam zatrzymano i że go nie wypuszczą, dokąd się zaległości nie zapłaci. Zjawił się Stein, Braude-Hellerowa etc. celem zmuszenia mnie, abym wypłacił zaległości, nie wiadomo,! z jakich funduszów. Odpowiedziałem, że pod terrorem tego nie zrobię. Do szpitala wyjechali Fliederbaum, Horensztejn, Remba i First i jakoś uspokoili zebranie. Jutro jednak trzeba będzie zapłacić ponad 100 000 zł.” (s. 200)
JA, II B
„Rano Gmina. Dziś niedziela. Czuję się źle. Wczoraj uroczyste otwarcie kuchni dla dzieci obozowiczów.” (s. 200)
„Rano Mende. Wyjeżdża na urlop. Potem Kratz. Wreszcie Auerswald. Również wyjeżdza na urlop do Ciechocinka (Hermansbad). Wczoraj wezwałem autorkę listu do Auerswalda, która pisze, że jest prawdziwym BDM (Blond Deutsches Maedchen) [niemiecka blond dziewczyna], że w Gminie posady można dostać za łapówkę etc. Poleciłem oddać sprawę prokuratorowi.” (s. 200)
„Rano Dr Grassler. Doręczył mi statut Zakładu Zaopatrywania. Gancwajch oświadczył Komisji Rady, że dr Kah polecił wstrzymać rozwiązanie jego urzędu.” (s. 201)
„W Gminie otrzymałem pismo od komisarza w sprawie Gancwajcha. Czy zakończyła się część jego kariery. Tempi di huerra tempi di cerriera (Czas wojny – czas kariery).” (s. 201)
„Rano Gmina. Grassler podał, że Magistrat a conto dotacji da 1 000 000 zł Gminie. Teraz się zaczną skomplikowane manipulacje z Transferstelle. Dr Kah oświadczył w sprawie Leszna 13 Grasslerowi, że rozpuszcza się Leszno, tylko sprawę inwentarza należy wstrzymać aż do powrotu komisarza. Byłem w sprawie instruktorki dla kuchen w związku z wysuniętymi przeze mnie dezyderatami na Radzie: 1) ulepszenie gatunku obiadów, 2) weryfikacja korzystających z zup, aby zupy otrzymywali najbiedniejsi.” (s. 202)
„Rano Gmina. Sprawa dotacji 1 000 000 zł (Bischof omówił ze mną technikę. Możemy otrzymywać odnośne sumy z konta bankowego. Honorarium Transferu zł 20 000).” (s. 202)
„Rano Gmina. Od 10-ej do 2.30 bezpłodne posiedzenie Rady. Głównym tematem sprawa zaangażowania do Gminy wychrztów, między innymi adwokata Ettingera. Po burzliwej wymianie zdań skończyło się na niczym.” (s. 203)
„Rano Gmina. O 3-ej u Auerswalda. Racje żywnościowe dla Żydów nie będą podwyższone w najbliższym miesiącu. Z obiadami mamy trudności, bo młynki w ghetcie nie są wydajne.” (s. 203)
„Rano Gmina. O 11-ej u Auerswalda. Robi wyrzuty moim współpracownikom z powodu zmniejszenia ilości obiadów. Doręczył list w tej sprawie, tudzież w sprawie telefonów w ghetcie.” (s. 203)
„Rano Gmina. Odwiedziłem Wydział Zdrowia i składnicę środków dezynfekcyjnych. Chcę puścić trochę reklam na miasto celem zwalczania tyfusu etc. Wczoraj 70 wypadków tyfusu.” (s. 203)
„Rano Gmina. Podejrzenie, że otrę̨by są sprzedawane na paszę poza Zakładem Zaopatrywania. Wydajność młynów: jeden 4 t, II-gi 1 tonę. A trzeba dziennie 5 ton. O 3.30 byłem u Auerswalda. Wspomniałem o rekwizycjach, które ostatnio znów mają miejsce, o warunkach pracy w Drewnicy naszych robotników, o ogrodzie Krasińskich, o projekcie rozebrania domów, o koncesjach na tytoń i spirytus.” (s. 204)
„Gmina.” (s. 204)
„Rano Gmina. O 8.30 przyjechał Kamlah. Judtową prosiłem, aby nam nie towarzyszyła. Obejrzeliśmy komendę policji, komisariat i areszt żydowski. Wszędzie porządek i czystość. Więźniowie skarżą się na brak chleba. Otrzymują dziennie 130 gr zamiast 400, jak w innych więzieniach. Należy utworzyć patronat. Zundelewicz miał to opracować. Niestety trwa to już kilka tygodni.” (s. 204)
„Rano Gmina. Potem konferencja z komisarzem i inspektorem Altmanem w sprawie budżetu.” (s. 204)
„Gmina. Otrzymałem od Auerswalda następujący list w sprawie 13-ki: 4 August 1941 G. G. 102 Distrikt Warschau.” (s. 204)
„Rano Gmina.” (s. 205)
„Rano Auerswald, potem Altman w sprawie budżetu.” (s. 205)
„Normalne zajęcia w Gminie.” (s. 205)
„Rano u Mendego i Lewetzowa z Szeryńskim 13-ka sfabrykowała nowy zastęp swoich 106 porządkowych. Lewetzow stoi na stanowisku, że należy uznać tylko 228, a nową setkę wyrugował. Ponadto zbędni są „oficerowie” z różnych adwokatów minorum gentium.” (s. 205)
„Rano Gmina. Normalny tok zajęć.” (s. 205)
„Rano Gmina. Potem Auerswald. Zapowiada bardzo mało telefonów. Biuro budowlane przygotowało kosztorys rozbiórki domów (w myśl zarządzenia komisarza w ghetcie poza Chłodną na północ). Pierwsze zdanie zaczyna się „I dlatego należy…” Dlaczego „dlatego” pozostanie tajemnicą murarzy rozmawiających ze mną. Jedna ze znajomych powiada dziś na widok drugiej: „Co za potwór!”. Późny wieczór. Mają przynieść z Gminy przepisany projekt budżetu, który jutro mam doręczyć komisarzowi.” (s. 205)
„Rano Gmina. Potem praca w domu, jak zwykle.” (s. 205)
„Rano z Szeryńskim u Kratza i Mendego. Potem Gmina.” (s. 205)
„Rano Gmina. Mieliśmy być przyjęci przez Hahna z Szeryńskim. Z Nowego Dworu od kilku dni uchodźcy (do 400).” (s. 205)
„Rano Gmina. Potem zwiedziłem kilka punktów dla uchodźców. W jednym (żydowskim) odkryłem trupa dziecka. Sprowadzona matka robiła wrażenie obłąkanej. Wreszcie zwiedziłem szkołę rzemiosł na Stawkach. Prąd ożywczego powietrza po koszmarze na punktach.” (s. 205)
„Rano Gmina. O 2-ej u Auerswalda. Doręczyłem list w sprawie epidemii. Proponuję zwołanie konferencji z dr. Hagenem, naszymi lekarzami i dr. Hirszfeldem. Doręczyłem memo Hirszfelda o decentralizacji walki z epidemią.” (s. 205-206)
„Rano Gmina. Zebranie kupców branży spożywczej w sprawie zapasów na zimę, namiastek etc. Jeden z Polaków powiada, że nastąpiła zmiana kursu wobec Żydów. Pozwolono wyrabiać ranne pantofle (przydział odpadków skór).” (s. 206)
„Rano Gmina. Od szeregu dni poszukują J[asia].” (s. 207)
„Rano u Mendego. Dał mi zestawienie zmarłych (grupa w Oświęcimiu i Buchenwaldzie).” (s. 207)
„Rano Gmina. Normalny tok.” (s. 207)
„Rano Gmina. Doręczyłem Auerswaldowi krytykę projektu umów z gazownią i elektrownią. Oświadczył, że aktualne jest oderwanie od ghetta południowej jego części. Radził, abym się rozejrzał za lokalem dla Gminy. Zwrócił uwagę, aby nie budować bazaru na rogu Gęsiej i Lubeckiego, bo tam chce wystawić baraki dla rozrzedzenia ludności. W sprawie południa zwróciłem uwagę na tyfus i rujnowanie egzystencji. Powiedział, że z wyższym oficerem SS objechał dziś ghetto. Doszedł do wniosku, ze ghetto nieszczelnie zamknięte.” (s. 207)
„Rano Gmina. Potem w elektrowni. Uznali moją formułę, według zaproponowanej przez władze, projektu umowy z gazownią i elektrownią za słuszną, dopłacimy do tego interesu. Byłem u Auerswalda, też jest tego zdania. Również Bischof, który radzi odmówić. A gdyby trzeba było, obiecał pomóc. Auerswald dziś nie był w biurze – chory.” (s. 207-208)
„Rano Gmina. Normalny tok zajęć. Byłem z Auerswaldem w gazowni u dyr. Zoepela. U niego Tüche (?) oświadczył, że tylko Żydzi kradną gaz.” (s. 208)
„Rano Gmina. Potem z Szeryńskim u Lewetzowa. Powiedział, że pogłoski, które niepokoją od dłuższego czasu ghetto o wysiedleniu części Żydów z Warszawy, nie pochodzą od Niemców. Zapytał, co myślę o pewnej osobie, powiedziałem, że to Gancwajch, o ile by mu dano władzę.” (s. 208)
„Rano Gmina.” (s. 208)
„Rano Gmina. Posiedzenie Rady z udziałem Gitermana (sprawa podkomitetu finansowego Komisji Przesiedleńczej – chodzi o to, że komisja pono zbyt rygorystycznie stosuje metody do opornych płatników). Poza tym uchwalono pożyczkę od konsumentów (obciążenie chleba i cukru) na zapasy zimowe.” (s. 208)
„Rano Gmina. Otrzymałem, jak zwykle w sobotę, nazwiska zmarłych. Napinam zawsze nerwy, zanim otrzymuję listę. Mogę spotkać nazwiska nieoczekiwane.” (s. 212)
„Rano Gmina. Potem z Gepnerem i Sztolcmanem u Auerswalda. Zaaprobował pożyczkę na zapasy zimowe. Gepner prosił o uwzględnienie dzieci w nowych extra kontyngentach. Po wyjściu zawróciła nas z ulicy „wacha”, ze się nie ukłoniliśmy.” (s. 212)
„Rano Gmina. Odwiedziny Przymusińskiego. Na poczcie powiedziano, że znów będą mogły przychodzić paczki. Okazało się później, że Bischof zwiedził wystawę graficzną i szkołę na Stawkach.” (s. 213)
„Nareszcie dziś nadeszło pismo z zezwoleniem na otwarcie szkół powszechnych. Natychmiast zwołałem komisję i odbyłem z nią posiedzenie. Otrzymałem rozkaz od komisarza zaaresztowania niejakiego Siroty z tzw. „Pogotowia Ratunkowego”. Jutro pragnąłem od południa mieć urlop. Niestety, muszę zostać, bo z komisarzem mam zwiedzić wystawy.” (s. 213)
„Rano Gmina. Wiadomość o śmierci 51 robotników w obozie. Posiedzenie Komisji Szkolnej. Wybór Komisji Programowej i Finansowej.” (s. 213)
„Rano Gmina. Zjawił się urzędnik od Hagena Starke ze Skonecznym. Oświadczył, że Ganc ma mieć 200 porządkowych, z którymi będzie zwalczał epidemię. Mam opłacać porządkowych po 6 zł dziennie.” (s. 213)
„Rano Gmina.” (s. 213)
„Rano Gmina. Potem u komisarza. Nie mogę otrzymać odpowiedzi na szereg listów. Między innymi prosiłem o zalegalizowanie Miesiąca Dziecka.” (s. 213)
„Rano Gmina. Po obiedzie u Auerswalda. Otrzymujemy znowu 1 000 000 zł, 250 000 na zwalczanie epidemii pod znakiem zapytania. (s. 214)
„Rano Gmina. Jaszuński wraz z technikiem budowlanym opracowuje memo dla Auerswalda w sprawie granic ghetta celem obrony dzielnicy południowej do Chłodnej. Proponuje się most przez Żelazną Bramę, przez Chłodną wzgl[ędnie] szlaban na rogu Żelaznej i Chłodnej i mury wzdłuż Chłodnej po obu stronach. Poza tym na Okopowej z mostem przez Okopową na cmentarz. Ostatnie należy jeszcze zmienić, bo zmarłych nie będzie można przenosić przez most. (s. 214)
„Rano Gmina. Przykrości z Wytwórczością (krajanie w warsztatach). Pogłoski o małym ghetcie. Ludzie siedzą na walizkach. Magistrat (Wydział Kwaterunkowy) otrzymał polecenie wysiedlenia do 10 października Polaków z zachodniej części przylegającej do ghetta (Wolność etc.). Jest tam miejsce na 30 000 mieszkańców. Południe ghetta 95 000. Poza tym ma być wydzielona z ghetta część około Bonifraterskiej.” (s. 215)
„W Gminie znów odwiedził mnie Gancwajch i oświadczył, ze ktoś gdzieś zwalcza ghetto. Z rana wrócił Auerswald, który był w Krakowie. Pierwsze pytanie, czy się robi mury. Lichtenbaum odpowiedział, że nie, bo nie było takiego zarządzenia. Tymczasem za kulisami toczą się narady. Niektórzy przeciwni są murom. Są oznaki odprężenia. Rozdałem dziś ogromne sumy na różne cele Rady i Opieki. Magistrat (Urząd Kwaterunkowy) zwrócił się do administracji domów na zacód od ghetta, aby mieszkańcy szukali dla siebie mieszkań do 10 października.” (s. 216)
„Rano Gmina. Potem do Stabenowa. Doręczyłem żądane memo, opracowane przez Służbę Porządkową łącznie z Zundelewiczem i Szereszewskim. Oświadczyli, że „Rettungshilfe” należy rozwiązać bo jest zbędne. Mendemu doręczyłem odpis pisma.” (s. 216)
„Rano Gmina.” (s. 217)
„Nowy Rok – Rano wróciłem do Warszawy. Gmina. Urzędowałem.” (s. 217)
„Rano Gmina i u Auerswalda. Potem do „Brijusu”. Nowy Rok.” (s. 217)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda. Oznajmił, że Sienną po nieparzystej stronie wyłącza się z ghetta. Jeszcze w tym tygodniu. Co do reszty ghetta, to sprawa jeszcze nie wyjaśniona. Załatwiać się ją będzie strefami. Meble przewiezie się na zarekwirowanych rykszach. Musimy dbać o to, aby ludność nie zabierała drzwi i okien. Zostaną udzielone pożyczki (?) czy też zapomogi (?) na transport. Kto do 5 IX 41 przewiezie swoje rzeczy, temu się pozwoli przewieźć wszystko.” (s. 217)
„Rano Gmina. Nadeszły dwa listy od Aeurswalda. W jednym polecenie, aby Żydzi – zamieszkali po nieparzystej stronie Siennej łącznie z Żydami z Twardej, Sosnowej i Wielkiej na południe od Siennej – przenieśli się do 5 X 41 na północ ghetta poza ulicę Chłodną. Drugi list dotyczy statystyki małego ghetta. Przesłałem okólniki do Komitetów Domowych w powyższej sprawie i ostrzeżenie, aby nie paskowano mieszkaniami. Na mieście panika. Techn[iczno]-Bud[owlany] Wydział opracował plan rozwiązania ghetta w inny sposób, tak, aby 15 000 Żydów zamieniło mieszkania z 15 000 chrześcijan. Poza tym mosty i bramy.” (s. 218)
„Rano Gmina. Zebranie komisji kwaterunkowej. Policja żąda domu na Dzikiej.” (s. 218)
„Rano Gmina. Posiedzenie Rady w sprawie przesiedlenia. Opracowano plan podziału na sekcje. Zjawili się społecznicy, aby ich dopuścić do pracy, czemu zadość uczyniono. Haendel i Lichtenbaum dowiedzieli się od Probsta, że Jesuiterowi podoba się plan, opracowany przez Biuro Techniczne, według którego tylko 15 000 Żydów miałoby się przesiedlić.” (s. 218)
„Rano w Gminie. Doręczony plan przedstawił Probst Auerswaldowi. Poza tym przygotowano makietę ulicy Żelaznej – Chłodnej, którą doręczono A[uerswaldowi].” (s. 218)
„Rano Gmina. O 3 pp. u Auerswalda. W sprawie ghetta zakomunikował, że jutro odbędzie się konferencja u gubernatora. Na zapytanie, czy ostatnio przedstawiony plan podoba mu się, odrzekł, że owszem. Dodał, że wszystkie trudności związane z usunięciem ludności z zachodu graniczącego z ghettem są pokonane. Tym niemniej chce być w zgodzie ze swoim sumieniem. Chodzi wszak o południe ghetta. Zakończyłem rozmowę słowami „Wir verlassen uns auf Ihre Weisheit” [polegamy na pańskiej mądrości]. Polecił jutro rano na południe od Twardej skonfiskować towary od handlujących na ulicy. Powiedziałem, że jutro sobota. Na to odrzekł, ze rabini go za to pochwalą.” (s. 218)
„Rano Gmina. Po obiedzie do Otwocka.” (s. 218)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda. Południe ghetta uratowane. Natomiast mają Żydzi opuścić wiele domów na zachód od Żelaznej. Na środku Żelaznej będzie mur. Również opuszczą ulice na wschód od Bonifraterskiej (18 000 ludzi). Poza tym traci się synagogę, nieparzyste domy Elektoralnej. W plan wchodzą mosty. Zwróciłem uwagę A[uerswaldowi], że przesiedli się na oko około 60 000 Żydów. Odrzekł, że 50 000. Dodał, że mogę zostać na Elektoralnej. Odpowiedziałem, że tego nie zrobię. Zabronił mi opowiadania o planie.” (s. 219)
„Rano Gmina. Święto Sukkoth. O 4.30 wezwano mnie znów do Gminy. Przyjechał Auerswald z kilkoma gośćmi z prezydentem swym na czele. Musiałem referować o ghetcie. Wskazałem na śmiertelność i tyfus. W mieście wielkie zaniepokojenie z powodu nowych redukcji ghetta. Obliczyłem, że to, co majaą nam zabrać, mieści 43 530 mieszkańców. To co otrzymujemy – 8100.” (s. 219)
„Rano Gmina. Dziś odbyło się pierwsze posiedzenie Miesiąca Dziecka pod moim przewodnictwem. Ustalono zasady. Zaoponowałem przeciwko pesymistycznemu poglądowi, aby zebrać tylko 500 000 zł, bo 3/5 tego daje Rada i Z[akład] Z[aopatrywania], a nawet nalepki (w 2/5 reszty) będzie „polecała” naklejać policja. Gdzież więc społeczeństwo? Na zebraniu dopuścił się znów wybryku dr Schiper . Ponieważ przeciwstawił zebranym „wychowawców”, zapytałem, gdzie są wychowawcy? Czy należy ich szukać między tymi, co uciekli lub tymi, co zdążyli wyjechać (sam miał paszport w kieszeni)? Odpowiedział, że tamci poniosą karę. On sam jest usprawiedliwiony.” (s. 219)
„Rano Gmina.” (s. 220)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda. Zapytałem, czy można coś – wobec dużej ilości Żydów do wysiedlenia – zrobić. Odpowiedział, że nie. Rozmawiałem z Probstem i zapowiedziałem złożenie planów, co do wykrojonych części ghetta. Przed wejściem do A[uerswalda] wacha mi zabrała stałą przepustkę na wejście do pałacu Brühla.” (s. 220)
„Rano Gmina. W nocy spadł wielki śnieg. Może to wstrzyma ustawianie murów.” (s. 221)
„Rano Gmina. Potem u Lewetzowa i Brandta złożyłem memoriały w sprawie granic ghetta i kuchen ludowych. Potem u Auerswalda. Nie ma czasu, bo szykuje referat, sprawozdanie dla władz na 15-go. Haendel przedstawił mi przedsiębiorcę aryjskiego, który ma wykonać mury. O 3 p.p. w Gminie zebranie w sprawie Wytwórczości. Uchwalono wzmocnić zarząd nowymi osobami. Stary zarząd zawiódł.” (s. 221)
„Rano Gmina. Potem zwiedziłem szpitale. Trupy w korytarzach, po trzech chorych na jednym łóżku. Po kolei obejrzałem wszystkie sale tyfusowe, chorych na czerwonkę, chirurgię etc. W jednej z sal udzieliłem pomocy porządkowemu Katzowi Jakubowi, któremu szmuglerzy rozbili głowę. Po wyjściu ze szpitala zatrzymali mnie pracownicy z pretensjami (w części uzasadnionymi) do Rady o pobory, węgiel etc. Z trudem auto, cofnąwszy się w tył, ruszyło.” (s. 221)
„Rano Gmina. […] W biurze rozpocząłem sezon zimowy. Zima w tym roku zaczęła się wcześnie. Wczoraj w gabinecie skostniałem. W rezultacie wróciłem do domu chory, z bólem wątroby na noc. Dziś przestawiłem biurko dalej od okna i poleciłem napalić w piecu.” (s. 221)
„Rano Gmina. W pałacu Brühla „Regierungssitzung mit Dr Frank in Warschau” według poniższego.” (s. 221)
„ Rano Gmina. O 3.30 u Auerswalda. Racje chleba (1050 g) to jeszcze problemat. Natomiast wprowadzi się Nutzarbeiten [prace uzytkowe] dla mężczyzn i kobiet. Na zjeździe wczorajszym i onegdajszym utrzymana linia wobec Żydów. Zaangażowałem nareszcie dyrektora finansowego dla Rady Żydowskiej.” (s. 222)
„Rano Gmina. O 3-ej pogrzeb Kaminera. Przemawiałem, Potem na oratorium do synagogi.” (s. 222)
„Rano Gmina. Potem objazd punktów, w których robotnicy mieli rozbierać domy i kopacć doły. Przyszła garstka. Zarobki 6 zł 40 gr plus
„Rano Gmina. Otrzymałem od Auerswalda list w sprawie dalszego przesiedlenia. Do 26 bm. mają opuścić mieszkania ci, co mieszkają 1) na zachód od części Żelaznej i na zachód od niej na Ogrodowej, Chłodnej, Krochmalnej; 2) na północy Krochmalnej między Walicowem i Ciepłą. […] Dr Lautz i Toebbens odwiedzili mnie, żądając przydziału produktów dla robotników. Poszli potem do Gepnera, który przyrzekł różne produkty dla kuchen.” (s. 223)
„Rano Gmina. Lautz znów domaga się „cukru” dla warsztatów. Byłem u Auerswalda. Uzyskałem prolongatę przeprowadzki części bloku na wschód od Żelaznej, zamiast do 26-go na 30 bm. Oświadczył, że był zmuszony dać krótki termin, bo mieszkańcy aryjscy, którzy mają być wysiedleni, nie mogą wejść do mieszkań na Siennej, bo są dla nich za duże. Oświadczył ponadto, że aryjczycy mają opuścić swe siedziby do 15 listopada. Reszta Żydów (a więc i Elektoralna) do 30 listopada.” (s. 223)
„Rano Gmina.” (s. 223)
„Rano Gmina. Nieprzyjemności nie z własnej winy. Zagęszczenie mieszkań idzie z trudem. Na ulicach małe wózki, ciągnione przez ludzi z ruchomościami. Wobec niewpuszczania Żydów do Alei Szucha, nie wiem, czy mam jutro udać się z Szeryńskim. Mende zawezwał.” (s. 223)
„Rano Gmina. Mende zezwolił na udzielenie miesięcznych zapomóg rodzinie Morgensterna. Jedna ze szczepionek dostała się według Miss Ghetto do niewłaściwych rąk.” (s. 224)
„Rano Gmina. Normalne kłopoty.” (s. 224)
„Rano Gmina. Zjawił się Probst, Raeder, Münsterman i Oberleutnant z Schutzpolizei celem zarekwirowania 200 wozów do przewiezienia cegły na mury. Na rozkaz dałem 70 policjantów z O[rdnungs] D[ienst] [Służba Porządkowa].” (s. 224)
„Rano Gmina. Normalne kłopoty. Bez grosza w kasie. Codzienne monitowanie o pieniądze nie osiąga skutku.”(s. 224)
„Rano Gmina. Nadjechał Auerswald z Probstem etc. w sprawie przewozu cegieł. Uważa, ze to mogą robić rykszarze. Stanęło na tym, z e polecił Szeryńskiemu, aby zarekwirować wózki ręczne i lory dla zwózki cegieł. Inaczej, jak twierdzi, nie potrzebuje zarządu żydowskiego dzielnicy.”(s. 224/225)
„Rano Gmina. Zaaresztowano 17 furmanów, bo w nocy ich S[łużba] P[orządkowa] nie zastała (łapówki?). Zaczęły się rozmowy. Chcą już dać pewną ilość platform.” (s. 225)
„Rano Gmina. […] Na ulicy gęsty śnieg i zimno. Nie wiadomo, czy mury będzie można długo stawiać. Wachy dziś wzmocniono. Stoi po kilku policjantów niemieckich i lotników.” (s. 225)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda. Wezwał celem zakomunikowania, że robotnicy („stachanowcy”) przy rozbiórkach otrzymają premie chlebowe. Naturalnie, że z Zakładu Zaopatrywania.” (s. 226)
„Rano Gmina. Bez pieniędzy. Długi wobec współpracowników rosną.” (s. 226)
„Rano Gmina. Wydałem odezwę zabraniającą wynajmowania mieszkań na nowo przyłączonych ulicach bez zezwolenia Biura Kwaterunkowego.” (s. 226)
„Rano Gmina. O 12-ej pogrzeb Feigenbaumowej. Niunia przemawiała.” (s. 226)
„Rano Gmina. Dowiedziałem się o uchwale, że przekraczający granicę ghetta Żydzi będą rozstrzeliwani w żydowskim areszcie przez polskich policjantów.” (s. 227)
JA/ONI, II B
„Rano Gmina. Z opuszczonych mieszkań kradną drzwi, okna, płyty kuchenne etc. Byłem u Fribolina. Przyrzekł 1 000 000 zł zaliczki. Zwróciłem uwagę na to, że wystąpiliśmy o 7 mln udziału miasta w naszych wydatkach zamiast 4,5 mln przyznanych przez miasto. Zapytał, dlaczego się nie zwracam do komisarza ze swoimi potrzebami. Byłem u Kulskiego w sprawie „Skry” na cmentarz. Przyjąłem delegację pracowników szpitali. Obiecałem im 200 000 zł.” (s. 227)
„Rano Gmina. Nadeszła nieoficjalna wiadomość, że pojutrze zostaną rozstrzelani w areszcie żydowskim ci, co przekroczyli ghetto. Między nimi są kobiety. Nie wiadomo, kto wykona egzekucję: Polska Policja, czy Żydowska Służba Porządkowa. Haendel został na dziś wezwany do Krakowa jako świadek sprawy.” (s. 227)
JA, II B
„Rano Gmina. Pisma o egzekucji nie otrzymaliśmy. Nowa transza aresztowanych. Zimno – 6 stopni, wobec czego przy murach nie pracują. Część ghetta ma mury, część drut kolczasty. Niunia oglądała mieszkanie. Nalot na Warszawę.” (s. 228)
„Rano Gmina. Dzwoniłem do Auerswalda, prosząc o zezwolenie na telegram do rodziny – w sprawie skazańców zatrzymanych w żydowskim areszcie – do Franka. Powiedział, że i tak decyzja zalezy od F[ranka]. Do Gminy zjawił się Zachariasz z listem od Stabenowa w sprawie mieszkania.” (s. 228)
„Rano Gmina. Konferencja z Gepnerem i Z[akładem] Z[aopatrywania] w sprawie pieniędzy dla Rady. Oświadczyłem, że nadal nie potrafię prowadzić agend Rady bez wydatnego udziału instytucji gospodarczych: Z[akładu] Zaopatrywania], aptek itp. O 12-ej akademia w związku z zakończeniem akcji Miesiąca Dziecka. Przemawiałem, również Niunia. Zebrano ponad 1 000 000 zł. Datki dobrowolne około 80 000 zł. Uwypukliłem to w swoim przemówieniu.” (s. 228)
„Rano Gmina. Pogłoski o zagrożeniu południa ghetta. Kilka dni temu wniosłem podanie o uratowanie ulicy Elektoralnej, synagogi i Biblioteki Judaistycznej.” (s. 229)
„Rano Gmina. Auto ślizga się po bruku. Odwilż. Przewróciłem autem rykszę, nieomal nie wpadłem pod tramwaj. Ociepliło się. Znów budują mury. Byłem u Auerswalda. Poruszyłem sprawy bieżące czysto rzeczowo. Pracownicy szpitala, choć pożyczyłem dla nich wczoraj zł 100 000, grożą dziś strajkiem.” (s. 229)
„Rano Gmina. Po obiedzie u Kamlah z Szeryńskim w sprawie ostatnich wypadków z prośbą o interwencję . Sz[eryński] przytoczył wpływ jednego z komendantów wojskowych na jego życie. K[amlah] odpowiedział, że od czasu istnienia władz cywilnych nie może mieć wpływu na wypadki. Obiecał jednak uczynić, co może.” (s. 229)
„Rano Gmina. O 7.30 na terytorium więzienia wykonano egzekucję. Obecni byli: prokurator, Schoen, Szeryński, Przymusiński, 32 policjantów polskich. Komenderował Karczmarek [?]. Asystował Szeryński. Auerswald nadjechał po egzekucji. Lichtenbaum przygotował drewnianą ścianę. Rabin niedołęzny.” (s. 229)
„Rano Gmina. Ciągłe skargi, że nie ma w czym chować trupy. Kładzie się je nago do ziemi. Nawet papieru, który by ewentualnie mógł zastąpić płótno, nie ma. Zwiedziłem dziś szkołę chemiczną. Wygląda na śmietnik. Znowu niespodzianka. Wyłącza się z ghetta część Dzikiej etc. nad Placem Parysowskim. Niedawno do domów na Dzikiej (temu miesiąc) przesiedlili się wysiedleni z Siennej.” (s. 229)
„Rano na dziedzińcu Gminy apel na cześć poległych porządkowych. Przemawiał Szeryński, ja i komendant Policji Polskiej Reszczyński . Na zakończenie oświadczyłem, że przeznaczam z okazji uroczystości zł 100 000 na służbę.” (s. 230)
„Rano z Szeryńskim u Mende. Potem do Stabenowa, który oświadczył, że może SD przejmie zarząd dzielnicy żydowskiej. (s. 230)
„Rano Gmina. O 4-ej u Auerswalda z Gepnerem i Sztolcmanem. Omawialiśmy sprawę podziału żywności według kategorii.” (s. 230)
„Rano Gmina. Bieżące sprawy.” (s. 231)
„Rano Gmina. Opracowano po raz czwarty budżet ghetta. Wieczorem przygotowałem referat o położeniu w ghetcie. Tyfus szaleje. Naokoło umierają znajomi – wszystko inteligencja.” (s. 231)
„Rano Gmina. O 12-ej otworzyłem kursy dla farmaceutów O 1-ej przemawiałem na akademii >pomocy zimowej<”. (s. 232)
„Rano Gmina. O 1-ej zjawił się komisarz z żoną celem obejrzenia mebli, dostarczonych przez firmę Messing. Szykuję się na jutro do przeprowadzki.” (s. 232)
„Rano Gmina.” (s. 232)
„Rano Gmina. O 11-ej u komisarza. Określił terminy przeprowadzek na 15 i 21-go. Zwróciłem jemu i Rodeckowi uwagę na bilans płatniczy ghetta: 1 800 000 zł legalnego przywozu, 30 – 40 razy tyle szmugiel. Czym te 80 mln zł miesięcznie pokrywa ghetto? Był zdumiony tymi liczbami. A mury szmugiel mają zahamować. Umarł radca Berman.” (s. 232)
„Rano Gmina. Obejrzałem z Szeryńskim komendę na Chłodnej. Na Chłodnej ustawiają 78 mury. Nie ma dojazdu do Elektoralnej. A na Żelaznej zator. Co jakiś czas policja przepuszcza chmary ludzi. Staram się o to, aby przebić mur od Elektoralnej na okres przeprowadzki, bo inaczej nie wjadą wozy z meblami.” (s. 232)
„Rano Gmina. Potem u Ivánki w sprawie dotacji z miasta. Uradziliśmy, że w poniedziałek zwrócimy się do Kunzego o pieniądze. Omówiłem z Auerswaldem i Rodeckem budżet. Komisarz zażądał dla firmy Münsterman 400 kg chleba dla jego aryjskich robotników (zdaje się, że premia, czy też na święta). (s. 233)
„Rano gmina” (s. 233)
„Rano Gmina. Doręczono dziś po raz 5-ty uzupełnienie do budżetu Rady asesorowi Rodeckowi.” (s. 233)
„Rano Gmina. O 12.30 akademia na część szkolnictwa gminnego. Przemawiałem i Niunia, tudzież przedstawiciele dawnych organizacji szkolnych.” (s. 233)
„Rano Gmina. Tendencje do wydalenia z Warszawy 120 000 Żydów. Zakład Zaopatrywania zgłosił wniosek o podwyższenie cen chleba, bo kalkulacja nie wytrzymuje próby życia. Zwołałem Radę, która większością głosów uchwaliła podwyżkę.” (s. 233)
„Rano u Auerswalda. Pragnę wyjechać do Otwocka z Niunią na dzień – dwa. Zwróciłem mu uwagę, że w ghetcie pogłoski krążą o jakichś 8 punktach dla Żydów. Zapytał jakie? Odrzekłem, że oprócz jednego – zakazu małżeństw – nie interesowałem się innymi. Odniosłem wrażenie, że może się jednak coś szykuje. Nadmieniłem, że może jest pora, aby zmieniono stosunek do Żydów. Przypomniałem słowa Bismarcka.” (s. 233)
„Rano z Szeryńskim u Mende. Potem u Brandta i wyżej o piętro (zastępca Kratza). Mówiłem o niemożliwości utrzymania bilansu płatniczego ghetta.” (s. 233)
„W Gminie etc. zbiórka. Do 12.30 zbiórka dała ponad 1100 sztuk futer i kawałków. O 1.30 zjawił się Auerswald i Jesuiter. Auerswald podpisał list o elektryczności dla gmachu Gminy, bo trudno jest pracować. Powiedział, że rekwizycja dotyczy nie tylko Żydów gubernatorstwa, ale i „cudzoziemców” Żydów. Wyjątek stanowią tylko Żydzi neutralni, obywatele np. Szwecji, Szwajcarii.” (s. 236)
„Ogromne ogonki przed 7 punktami odbioru futer. Do 12 w południe wydano 8870 pokwitowań.” (s. 236)
„Rano Gmina. Zjawił się Auerswald i Jesuiter ze srogą wymówką, że do 9 rano dziś nie złożono raportu o zbiórce. Tłumaczono, że jest niemożliwością zliczenie ogromnych stert, które by zapełniły ze 6 dużych wagonów.” (s. 236)
„Z rana o 8-ej wyjechałem do Warszawy. W Gminie na dużej sali i na Grzybowskiej 27 zbiórka futer. O 1-ej zjawił się Auerswald. Poprosiłem o zwolnienie od obowiązku rekwizycji Służbę Porządkową i lekarzy. Obiecał jutro dać odpowiedź. Dalej jestem chory.” (s. 236)
„Ogromny ogonek futrzany przed Gminą i Grzybowską 27. Był Auerswald w Gminie. Skład w głównej sali ogromny. Praca w Gminie stanęła. Wszyscy zbierają futra.” (s. 236)
„Wczoraj przy przewożeniu futer z Grzybowskiej 27 na 26/28 „przyjaciele” wyrzucali paczki.” (s. 238)
„Gmina. Dzwoniłem do Auerswalda proponując zwiezienie futer na Umschlagplatz celem wysortowania przed odbiorem, boję się kradzieży.” (s. 238)
JA, II C
„Rano Gmina. Znoszą futra dalej. Po obiedzie liczni życzliwi z życzeniami Nowego Roku.” (s. 238)
„Rano Gmina. Wczoraj nadeszły pisma komisarza w sprawie podziału kontyngentowego chleba według uprzywilejowanych i nieuprzywilejowanych grup ludności. Poza tym żąda, aby wprowadzono cło na chleb, cukier etc. W ten sposób 1 kg chleba będzie kosztował około 90 groszy. Auerswald zezwolił na zdjęcia wierzchów i podszewek futer. Przeznaczymy to dla Opieki Społecznej.” (s. 238)
„Rano Gmina. Temperatura się podniosła. Znowu będzie się wznosiło mury.” (s. 239)
„Rano Gmina.” (s. 239)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda. Zaproponowałem, aby się zwrócił do władzy wyższej i poprosił o zwolnienie skazańców (w więzieniu żydowskim). Ma to być odszkodowanie za dostarczone futra. Podkreśliłem, że prosiłem o dodatkowy kontyngent żywności w tym samym celu. Wolę jednak raczej zrezygnować z żywności, jeżeli wchodzi w grę uratowanie tylu ludzi.” (s. 239)
„Rano Gmina. Powiększyłem ilość talonów zwalniających z kart chlebowych o 10 000. Razem jest teraz 150 000. Omówiłem z reprezentacją Komitetów Domowych sprawę aresztowania przez S[łużbę] Porządkową przewodniczących K[omitetów] D [omowych] za niezałatwienie poleceń, celem przyjścia z opieką biednej ludności. Ponownie wzywam S[łużbę] P[orządkową], aby bez mego zezwolenia nie aresztowano przewodniczących.” (s. 239)
„Po południu zjawili się w moim gabinecie 3 funkcjonariusze Schutzpolizei z leutnantem Ghettowache z załadowanymi karabinami maszynowymi, zapytując, czy ja dzwoniłem do nich o rzekomym napadzie Polaków na Żydów w ghetcie. Oświadczyłem, że nic o tym nie wiem.” (s. 240)
„Rano Gmina.” (s. 240)
„Na 9 rano wezwałem Radę i rabinów. Utworzyłem komitet zbiórki i 2 podkomisje: finansową i zakupu kożuchów.” (s. 240)
„Rano Gmina. Po obiedzie u Auerswalda. Wezwał mnie w sprawie budżetu. Rodeck, jego referent finansowy, „wdraża” się do opracowania budżetu.” (s. 240)
„Rano Gmina. Potem na otwarciu sierocińca „Dobra Wola” Dzielna 61. Przemawiałem” (s. 240)
„Rano Gmina. Posiedzenie w sprawie budżetu JKK (obiady). Potem akademia na rzecz opłat szpitalnych. Przemawiałem. Powrót do Gminy.” (s. 240)
„Rano Gmina. Zwiedziłem warsztat kuśnierski na Gęsiej (kożuchy na uratowanie życia tylu ludzi!). W nędznym pokoiku mróz. Robotnicy pracowali całą noc. Niestety wyrobiono tylko 120 sztuk. W robocie jest 300.” (s. 241)
„Rano Gmina. Potem u komisarza. Prosiłem, aby amnestią objął też inne kategorie więźniów poza skazańcami lub kandydatami na skazańców, z wyjątkiem kryminalistów. A[uerswald] polecił mi zrobić zestawienie więźniów na jutro, co poleciłem aresztowi. Prosiłem A[uerswalda] o nadkontyngent żywności dla ludu. W Gminie wędrówka ludów i targi w związku ze zbiórką na kożuchy celem zwolnienia skazańców. Niektórzy członkowie rodzin uwięzionych nie chcą dać ani grosza, spekulują na to, że Gmina wykupi. Inni twierdzą, że dali macherom odnośne sumy i to wielkie. Wczoraj zjawiło się do Gminy na 700 wezwanych 170. Poleciłem resztę sprowadzić pod przymusem.” (s. 241)
„Rano Gmina. Potem Z[akład] Z[aopatrywania] w sprawie tłuszczu i cukru dla dzieci w szkołach (2700 dzieci). (s. 242)
„Rano Gmina. W Gminie czynny warsztat (15 kuśnierzy) wyrabiający kożuchy w związku z ew[entualnym] zwolnieniem więźniów żyd[owskiego] więzienia.” (s. 242)
„Rano Gmina. Jest już ponad 500 kożuchów. Wobec słabych wpływów postanowiłem zamożniejszych Żydów zapraszać do siebie do gabinetu celem zachęcenia do większej ofiarności.” (s. 242)
„Rano Gmina. Zbiórka nie zakończona (na kożuchy). Brak 500 000 zł. Komitety Domowe, prowadzone przez niedołężnych ludzi, zupełnie zawiodły. Wezwałem ich przedstawicielstwo na dziś do mnie.” (s. 242)
„Rano Gmina.” (s. 242)
„Rano Gmina. Odwiedziłem Auerswalda i zapytałem, czy nie ma nowych zarządzeń z Berlina. Odrzekł, że był w B[erlinie] w sprawach prywatnych. (…) O 2 pp. przyjąłem szereg Żydów, którzy nie dali nic albo niewiele na akcję zwolnienia. 2-ch kłamców, którzy udawali biednych, poleciłem osadzić w areszcie. Arogancko się zachował niejaki Obrembski, fabrykant obuwia. W dodatku nie dał nic. (s. 243)
„Rano Gmina.” (s. 243)
„Rano Gmina. Akcja zbiórki kożuchów dobiega końca, o ile chodzi o wykonanie. Od społeczeństwa dotychczas otrzymałem zł 600 000. Drugie tyle pożyczyłem. Z rana był Auerswald w Gminie z SS-owcami, którzy pytali o ghetto.” (s. 243)
„Rano Gmina” (s. 243)
„Rano Gmina. -18°C. Zjawił się Löbig z Gestapo w sprawie Żydówki amerykańskiej Fanny Rapaport Leszno 51/8, aby jej zwrócić zabrane z egzekucji rzeczy na rzecz szpitalnictwa, bo jest cudzoziemką.” (s. 243)
„Byli u mnie artyści żydowscy, grający w polskim języku, prosili o pomoc. Poleciłem skomunikować się z żydowskimi artystami i opracować wspólny memoriał.” (s. 245)
„Rano Gmina. Przykre wiadomości z „Zofiówki”… (…) Otrzymuję od synagogi Moriah prośbę o zapomogę dla personelu i na remont. Żydzi nawet 3 synagogę, na którą otrzymaliśmy zezwolenie, nie umieją utrzymać. Podobno na remont dachu w jednej z synagog zapomogę dał nie-Żyd.” (s. 246)
„Rano Gmina. -8°C. Potem u Grasslera i Auerswalda. A[uerswald] musi się rozmówić z gubernatorem co do kłopotów. Na razie nie podaje, dokąd je przekazać. Poza tym, jak zwykle, nie ma czasu na liczne sprawy.” (s. 246)
„Rano Gmina. Koncepcja Auerswalda, aby oddać gmachy policji na Ciepłej zamiast Przejazdu 5.” (s. 247)
„Rano Gmina. -9°C. Wczoraj zebrała się Rada Gospodarcza. Wyrażono niezadowolenie z powodu kursu, który chcę zaprowadzić, a mianowicie ściąganie od bogatych środków na utrzymanie nędzy. Pendant do tego była delegacja dzisiejsza u mnie z oświadczeniem, że dwadzieścia kilka procent podopiecznych na punktach umarło z głodu.” (s. 247)
„Rano Gmina. Po obiedzie komisja bada 1500 kożuchów (Probst etc.). (s. 249)
„Rano Gmina. Komisja zbada kożuchy jutro z rana. Artysta Śliwniak wykonał na moje zamówienie witraże na okna w gabinecie prezesa. Sceny biblijne. Wypadły bardzo pięknie. (…) Obok mego gabinetu w dalszym ciągu targi z ludnością w sprawie wpłat na kożuchy.” (s. 249)
„Rano Gmina. Niedziela. O 1 pp. posiedzenie w sprawie zakończenia Miesiąca Dziecka. Po obiedzie akademia ku czci zmarłego poety Brauna. Niunia przemawiała. (s. 250)
„Rano Gmina. Posiedzenie z Z[akładem] Zaopatrywania] i urzędnikami Rady w sprawie ich wyżywienia (sytuacja bardzo ciężka).” (s. 250)
„Rano Gmina. Artysta Śliwniak wykończył witraże na oknach mego gabinetu. Staluję witraże do sali aktowej Gminy. Śliwniak i Reingewirc złożyli projekt uruchomienia warsztatu ceramicznego.” (s. 250)
„Rano Gmina. Dziś ma być komisja kwalifikująca kożuchy. (…) Mamy w dzień światło elektryczne, ale co kilka dni gaśnie.” (s. 251)
„Rano Gmina. -13°. U komisarza personel nie w humorze. Byłem u Ivánki. Fribolin nie załatwił pozytywnie dalszych przekazów dla Rady.” (s. 251)
„Rano Gmina. -8°C. Ładny dzień. Słońce cudownie reflektuje przez witraże w moim gabinecie.” (s. 251)
„Rano Gmina.“ (s. 251)
„Rano Gmina. -5°C. Zwiedziłem Instytut Chemiczno-Bakteriologiczny przy Radzie i ofiarowałem 5000 zł na zakup aparatów.” (s. 251)
„Rano Gmina. -3°C. Z Szeryńskim u Brandta. Zaaresztowany Hepry [?] obciąża Bogu ducha winnego Goldstata i Glücksberga.” (s. 253)
„Rano Gmina -3°C. Komisarz zabronił udzielania pomocy Żydom więźniom na Pawiaku, Daniłowiczowskiej, o co zabiegaliśmy.” (s. 253)
„Rano Gmina. -3°C. O 2 pp. zebranie Rady w sprawie wypieku mac na święta.” (s. 253)
JA, II D
„Rano Gmina. -10°C. Dr Grassler oświadcza na zapytanie, że do czwartku rozładuje więzienie. Porozumiał się z Staatsanwaltem, który przedstawi listę więźniów.” (s. 254)
„Rano Gmina” (s. 254)
„Rano Gmina” (s. 254)
„Rano Gmina. -4°C. Byłem u Auerswalda. Wczoraj był w areszcie. W wyniku tego skierowano ponad 50 osób do obozu, przypuszczalnie do Treblinki.” (s. 254)
„Rano gmina” (s. 255)
„Rano gmina” (s. 256)
„Rano Gmina. 0°C. O 12-ej do szpitala na Stawkach. Prof. Hirszfeld wygłosił odczyt o krwi i rasach. Następnie dr Stein zademonstrował sekcję 30-letniej kobiety, zmarłej z wycieńczenia – matki 5-ga dzieci (ponadto 5 poronień).” (s. 256)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda w sprawie więźniów. Otrzymałem nareszcie zestawienie, które muszę uzupełnić numerami etc. A potem będą zwolnieni. A[uerswald] powiedział, że nie podjąłby się tej pracy, gdyby wiedział, że jest tak skomplikowana. Powiedziałem, aby się najwięcej liczył z Bogiem. (s. 256)
„Rano Gmina. Potem Auerswaldowi doręczyłem zestawienie 150 więźniów do uwolnienia.” (s. 257)
„Rano Gmina. Potem u Brandta i Stabenowa w sprawie niejakiego Żurawina, który otrzymał list podpisany przez Stabenowa i Müllera, aby mu dać koncesję na fotosy do „Kennkart” (…) Z kolei udałem się do Auerswalda, który przepisał list Stabenowa i obiecał współdziałanie. Poruszyłem u niego sprawę Żydówki, która poleciła sobie dać 20 000 kg cukru na podstawie listu Probsta. Zainterpelowany Probst oświadcza, że list jego do mnie był grzecznościowy i że nie obstaje przy tym, aby wstrętnej kombinatorce dać cukier (na pasek). Auerswald to potwierdza. Auerswald znów zamierza robić przesunięcia w ghetcie. Kilka tysięcy Żydów straci dach nad głową. Robimy zestawienia statystyczne celem ich obrony. O więźniach wyraża się enigmatycznie. Nie wiem, kiedy ich zwolni. Otrzymałem od komisarza „Aufenthaltsbeschränkungen im jüdischen Wohnbezirk in Warschau” [ograniczenia pobytu w żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej w Warszawie].” (s. 257)
„Rano Gmina. Mende oświadczył mnie i Szeryńskiemu, że wyjeżdza do Niemiec na przeszkolenie. Wróci za 8 tygodni. Brandt twierdzi, że do Warszawy na urząd nie wróci.” (s. 257)
„Rano Gmina. Bieżące sprawy. Idea, aby właściciele nieruchomości wobec stanu technicznego domów podjęli kontrolę nad domami.” (s. 257)
„Rano Gmina. Komisarz nadesłał list, aby od 10 – 20% urzędników zwolnić. Jakaś Żydówka przyniosła list od Probsta, aby jej dawano 20 ton miesięcznie cukru. Grozi, że jeśli się nie załatwi, to przyjdzie „Leutnant” i zrobi porządek. Dzwoniłem do Auerswalda, który poleciał przekazać sprawę do Z[akładu] Z [aopatrywaniaj, Żydówki polecił nie tykać.” (s. 257)
„Rano Gmina. Dziś Purym. List do Auerswalda, że do 20 III mamy opróżnić synagogę i okoliczne domy. Klucz od synagogi Służbie Porządkowej.” (s. 257)
„Rano Gmina. Sprawy bieżące. Komisarz polecił wypłacić Abtg. Ehrnährung und 40 Landwirtschaft, Unterabtg, Wasserwirtschaft 60 000 zł za Lagerschutz w obozie” (s. 258)
„Rano Gmina. Wczoraj sprowadzono wieczorem do mnie lekarza, który mi zrobił 2 zastrzyki (atak sercowy?) po ciężkich przejściach osobistych. Odbyła się konferencja w Gminie w sprawie scentralizowania opieki społecznej. Przy mnie ma pozostać Centralna Komisja. Będą jej podporządkowane KOM, Opieka przy Radzie i Z[akład] Zaopatrywania] – Komisji będą przedkładane wnioski. Będzie ona wyznaczała sumy na opiekę.” (s. 258)
„Rano Gmina. Inauguracyjne zebranie Komisji Religijnej z rabinatem. Przemawiałem o duchu i potrzebie religii. Odpowiadał rabin Kanał i przewodniczący komisji p. Frydman.” (s. 258)
„Rano Gmina. Zażądano wczoraj wieczorem, aby 5 pisarzy wyjechało do obozu do Treblinki dziś o 9 rano. (…) O 3 pp. zawiadomił mnie Auerswald, że 151 więźniów się zwalnia. Poleca mi do 11 III 42 ich zwolnić. Odrzekłem na to, że pragnę zająć się nimi, szczególnie młodymi. Zwołałem do siebie na posiedzenie Szeryńskiego, Lindenfelda, Firsta, Wielikowskiego i żonę moją celem naradzenia się nad tą sprawą.” (s. 258)
„Rano Gmina. Potem u Ivánki i Kulskiego w sprawie pieniędzy z kasy miejskiej. Omówiono powołanie Komisji Rozrachunkowej między Radą a miastem.” (s. 258)
„Rano Gmina. -9°C. Byłem w „Brijusie” w Otwocku. Wieczorem wróciłem do Warszawy.” (s. 259)
„Rano gmina. Artyści przynieśli witraże do sali Gminy.” (s. 259)
„Rano gmina” (s. 259)
„Rano Gmina. Malarze wykończyli witraże dla głównej sali Gminy.” (s. 260)
„9°C. Rano Gmina. Obstalunki od Krügera. Przed obiadem zwiedziłem z Auerswaldem różne domy, badając stan zaśmiecenia. O 2 delegacja społeczników (…) W trakcie posiedzenia zjawił się Jesuiter (SS) z generałem Gestapo z Berlina (?) i towarzyszami, którym polecił złożyć relację o Radzie.” (s. 260)
„Rano Gmina. O 13.30 otwarcie Techniki Żydowskiej. Przemawiałem dwukrotnie. Poza tym przemawiali Jaszuński i Buchweitz.” (s. 260)
„Rano Gmina. (…) Z wielkim trudem wgramoliłem się na 4-te piętro w pałacu Brühla. Auserwaldowi oświadczyłem, że Żydzi nie nadają się do robót ziemnych. Należy ich zatrudnić w warsztatach. W sprawie opieki społecznej, mocno zanarchizowanej, A[uerswald] oświadcza, że należy nad wszystkimi opiekami utworzyć Komitet Dyspozycyjny. Odpowiedziałem, że odnośne prace są w toku. Odwiedziłem Probsta i zaproponowałem, że Szeryński udzieli wyjaśnień. P[robst] przyjął Sz[eryńskiego] zwrotami pełnymi ironii. Podał, że mający być zaaresztowani przesiadują, jak mu donoszą, u Loursa i że sam ich schwyta, zanim się Sz[eryński] weźmie do tego. Po obiedzie dzwonił do mnie Probst, że 2000 Żydów z dystryktu przesiedli się do Warszawy 1-4 kwietnia. Należy się do tego przygotować.” (s. 260)
„Rano Gmina. O 10-ej u Auerswalda. Wyrzuty z powodu niezapłacenia Tworkom 9 jakiejś zaległości. U Auerswalda byłem z Grossmanową (wstrętne babsko).” (s. 261)
„Rano Gmina. Sprawy bieżące. Ma nadejść transport 500 przesiedleńców, nie wiadomo skąd.” (s. 261)
„Rano Gmina. Sprawy bieżące. W nocy alarmy lotnicze.” (s. 262)
„Rano Gmina. Jutro Wielkanoc. Wiadomości z Lublina.” (s. 262)
„Rano Gmina. Przykrości i Z[akładem] Zaopatrywania] (ich własna opieka społeczna).” (s. 262)
„Rano Gmina. Zjawił się Gepner z tow. Omówiliśmy pomoc świąteczną. Gmina z Z[akładu] Z[aopatrywania] otrzymuje 100 000 zł na zapomogi etc., 50 000 dla przesiedleńców. Urzędnicy z postawionych mi przez komisarza do dyspozycji środków żywnościowych otrzymują paczki. Z mąki mają im wypiec mace.” (s. 262)
„Rano z Szeryńskim u Brandta.” (s. 262)
„Rano Gmina. Potem z Lindenfeldem u Auerswalda. Obiecał na jutro zwolnienie 260 więźniów. Doręczyliśmy mu zestawienie więźniów, nie objętych dotychczas amnestią. Obiecał po zbadaniu, czy jego jurysdykcji to podlega, wrócić do tej sprawy. Zezwolił na modły w więzieniu. Prosiłem o zwrot 200 000 zł z jego listy dyspozycyjnej (pożyczka od nas). Na razie nie załatwił.” (s. 262)
„Rano Gmina. O 12-ej u Auerswalda z Gepnerem i Sztolcmanem. Poruszył stosunki gospodarcze w dzielnicy. Zaproponowałem, aby urządzić agenturę w dzielnicy aryjskiej, w której żydowscy rzemieślnicy mieliby kontakt z odbiorcami polskimi. A[uerswald] zaproponował kramy nalewkowskie na to.” (s. 263)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda. Byli u niego szwajcarscy oficerowie. Referowano im o ghetcie. Byłem u wysiedlonych z Niemiec w szpitalu Leszno 109.” (s. 263)
„Rano Gmina. Bieżące sprawy. Znany nicpoń Rosner przyjechał podobno na kilka dni do Warszawy. Jest Obmannem w Równem.” (s. 263)
„Byłem od rana w Gminie (nieczynnej – II dzień świąt Paschy). Czy czasem nie zwali się znów na łeb chmara przesiedleńców.” (s. 263)
„Rano Gmina. Auerswald zarządził, aby około 160 młodych niemieckich Żydów, znajdujących się w kwarantannie, wyjechało do Treblinki.” (s. 264)
„Rano Gmina. Święto wielkanocne żydowskie. U Auerswalda znowu prośba o zwolnienie aresztowanych z więzienia. (…) Byłem na Lesznie na kwarantannie dla uchodźców z Berlina i Frankfurtu, Hannoweru, Gelsenkirchen etc. Rozdawałem cukierki dzieciom. Przemówiłem do młodzieży. Znalazłem u nich odzew. Po obiedzie przyjechało kilku SS-owców i zażądało od Żydów berlińskich i frankfurckich wydania złotych przedmiotów. Niewiele tego było.” (s. 264)
„Rano Gmina. O godzinie 11-ej zwolniłem 260 więźniów z aresztu po odpowiednim przemówieniu do nich.” (s. 264)
„Rano z Szeryńskim u Brandta. Potem u Auerswalda w sprawie orkiestry.” (s. 264)
„Rano gmina. Sprawy bieżące.” (s. 265)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda. Prosiłem o niewyłączanie z dzielnicy Bonifraterskiej 29 i 41. Natomiast należy to oddać niemieckim Żydom.” (s. 265)
„Rano z Szeryńskim u Brandta. Potem u komisarza. Prosiłem, by się wystarał o pałac Staszica20 dla miasta, a my wtedy otrzymamy pałac Mostowskich.” (s. 265)
„Urządziłem publiczne posiedzenie Rady. Zjawiło się oprócz 24 radców z 200 osób z różnych sfer społeczeństwa.” (s. 266)
„Rano Gmina.” (s. 266)
„Rano Gmina. Potem pojechałem do Gestapo, aby się dowiedzieć szczegółów z nocy 18 na 19. Nie zastałem nikogo. Udałem się do Auerswalda, który oświadczył, że noc ta nie miała nic wspólnego z zabójstwem członka Sonderdienstu, który prawdopodobnie poległ od kuli „polskiego” szmuglera. Źle by było, dodał A[uerswald], gdyby to zrobił Żyd. 1000 Żydów by za to zapłaciło.” (s. 267)
„Rano Gmina. Zjawił się Gepner, Sztolcman, Graf, Kobryner. W sprawie ostatnich wydarzeń oświadczają, że tajne pisemka mogą wyrządzić wielkie szkody ludności żydowskie.” (s. 267)
„Rano Gmina. Zginął niejaki Śliwniak, chłopiec 19[?]-letni i poza tym 2 kobiety z zamożniejszej podobno sfery.” (s. 269)
„Rano Gmina. Idea zwrócenia się do berlińskich Żydów w sprawie pomocy dla przesiedlonych do Warszawy.” (s. 269)
„Rano Gmina. O 1-ej posiedzenie w Centosie. Temat – zakończenie Miesiąca Dziecka. Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej (inż. Szereszewski) odrzucono jako wyjątkowo głupie i polecono ponownie sprawozdanie to opracować.” (s. 269)
„Rano Gmina.” (s. 269)
„Rano Gmina. Bieżące prace.” (s. 269)
„Rano Gmina. Zjawił się Heandel, który oświadczył, że do Auerswalda przybył Brandt z 8-ma ni to wojskowi, ni to gestapowcami. Widziałem przez okno w Gminie gości tych w aucie. Jak widać, zwiedzali ghetto. Po obiedzie podobno znów byli w pałacu Brühla.” (s. 271)
„Rano Gmina. O 10-ej zjawili się filmiarze z propagandy. Zrobili zdjęcia w moim gabinecie. Zainscenizowano wejście do mnie interesantów i rabinów etc. Potem zdjęto wszystkie obrazy i tablice. Na moim biurku ustawiono 9-ramienny świecznik, w którym wszystkie świece były zapalone.” (s. 271-272)
„Zjawił się Haendel, który był u B[randta] o 3-ej, jak twierdzi,w towarzystwie Kona i oświadczył, że Nadel to sugestia Kona. Wyraził gotowość przez Kona wpływać, aby kandydatura Nadla została wycofana. Kategorycznie się temu sprzeciwiłem. Odniosłem wrażenie, że intryguje, tym bardziej że psioczył na Nadla, opowiadając, że dzieli się jakąś pulą z porządkowymi i że jest w przyjaźni z Konem. Dodał, że chcą utrącić również adiutanta Czaplińskiego. Jutro rano udaję się z Nadlem do B[randta].” (s. 273)
„Rano Gmina. Wciąż chłody.” (s. 274)
„Rano Gmina. Miałem być u komisarza. Ponieważ rodził mu się syn, odwołał konferencję.” (s. 274)
„Rano Gmina.” (s. 274)
„Rano w Gminie. Obejrzałem roboty na placyku na vis a vis Gminy, na którym planuje się ogród dla dzieci. Pracuje tam 30 niemieckich Żydów, niedawno wysiedlonych z Niemiec, między innymi: nauczyciel, fabrykant, handlujący bydłem etc.” (s. 275)
„Rano Gmina.” (s. 275)
„Rano Gmina. Zjawił się Avril z filmowcami i zażądał zdjęcia w mykwie na Dzielnej. Do tego potrzeba 20 mężczyzn ortodoksów z pejsami i 20 kobiet z lepszej sfery.” (s. 275)
„Rano Gmina. Ogródek dziecięcy naprzeciwko Gminy na Grzybowskiej się buduje. Projektuję szereg takich ogródków w różnych dzielnicach ghetta. Pragnąłbym, aby w ogródku na Grzybowskiej raz na tydzień grała muzyka.” (s. 277)
„Rano Gmina” (s. 277)
„Rano Gmina. Sprawy bieżące.” (s. 278)
„W Gminie odwiedził mnie Auerswald z jakimś dygnitarzem niemieckim z Mińska, któremu musiałem zreferować strukturę dzielnicy. Zapytał, jak się Polska mogła odważyć na wystąpienie przeciwko potędze niemieckiej.” (s. 279)
„Rano Gmina.” (s. 279)
„Rano Gmina. O 10-ej próbny alarm lotniczy. Doszliśmy wszyscy do archiwum. Auerswald polecił do grupy 400, która ma pójść do obozu, dobrać ew[entualnie] niemieckich i czeskich Żydów.” (s. 279)
„Zjawił się do Gminy Avril i ostro monitował Firsta na tle rzekomych niedociągnięć przy filmowaniu.” (s. 280)
„Zjawił się do mnie porządkowy z oświadczeniem, że Avril wzywa mnie na jutro, abym grał rolę gospodarza na balu. Odrzekłem, że na 8 i 1⁄2 muszę z kierownikiem Służby, Lejkinem, być u Brandta. Na to odpowiedział, że postara się o zwolnienie mnie u Brandta, abym pozował do filmu.” (s. 280)
„Rano Gmina.” (s. 281)
„Rano Gmina. O 12-ej koncert orkiestry Służby Porządkowej. Dyrygował Kataszek i śpiewano żydowskie utwory. Sala pełna. Wykonanie bardzo dobre.” (s. 281)
„Rano Gmina. Chrześcijańskie Zielone Świątki. Władze nieczynne.” (s. 281)
„Rano Gmina. O 11-ej u Auerswalda z Lejkinem. Omówił sprawę 500 porządkowych, którym należy płacić po 10 zł dziennie. Będą oni stali przy murach i będą odpowiedzialni (życiem) za ewentualne] dziury w murach.” (s. 283)
„Rano Gmina.” (s. 283)
„Dziś mi złożył wizytę pożegnalną dyr. Meyer z Zarządu Miejskiego. Proszę o pozostawienie koszyków na śmieci i wózków, bo z d. 1 czerwca przejmujemy oczyszczanie dzielnicy. Szef Meyera, Schulten, jutro w tej sprawie poweźmie decyzję.” (s. 284)
„Rano Gmina. Kilka posiedzeń. O 12-ej zebranie wykładowców na wyższych kursach, w których uczestniczyłem.” (s. 285)
„Godzina 7 pp. konferencja w sprawie skoncentrowania czystości dzielnicy w jednym ręku. Godzina 8- ma konferencja w sprawie „Domu Dziecka” (s. 285)
„Rano Gmina. Filmiarze polecili dostawić kilkadziesiąt kobiet i mężczyzn w połowie z lepszej sfery i filmowali ich w wielkiej sali Gminy.” (s. 285)
„Od 9-ej do 1 1⁄2 byłem u Auerswalda. Prosiłem o przedłużenie godziny policyjnej. Omówiłem sprawę czystości dzielnicy. Obejrzałem place na rogu Gęsiej i Nalewek i na Nowolipkach przeznaczone na ogródki dla dzieci.” (s. 285)
„Rano Gmina. Sprawy biezące. Otrzymujemy od „Finanzinspektora” zł 300 000 z sumy ±420 000, które się nam należą. Resztę zatrzymał komisarz na swoim funduszu dyspozycyjnym.” (s. 286)
„Rano Gmina. O 1-szej przyjechał Auerswald, Grassler i Probst. Obejrzeli 2 bryczki (wolanty) nabyte przez Radę. Do mnie nie wstąpili.” (s. 286)
„Rano Gmina. O 9.30 otwarcie ogródka na Grzybowskiej 21. Grała orkiestra pod kierunkiem Kataszka, śpiewały chóry, dzieci szkół. Rady wykonały tańce i ćwiczenia. Ogródek został przekazany dzieciom przez dzieci. 2 delegatów i jedna delegatka obwieściły to w języku polskim, żydowskim i hebrajskim. Przemawiałem 2 razy. Uroczystość wywarła wielkie wrażenie na zebranych. Balsam na rany! Uśmiech ulicy! o 1-ej urządziłem obiad dla robotników wysiedlonych z Niemiec. Po moim powitaniu przemawiał dr Wielikowski. Odpowiadali nam 2 przedstawiciele. Obiad: zupa, mięso – zł 8 – obstalowaliśmy w polskiej jadłodajni. Ponadto wszyscy otrzymali po pudełku papierosów i paczuszkę cukierków. Obecnym dzieciom dałem czekoladę.” (s. 286)
„Rano Gmina” (s. 287)
„Posiedzenie w Gminie w sprawie obiadów, które w znacznej mierze należy zlikwidować z powodu braku środków. Jutro udam się do Auerswalda i poproszę o zwiększenie przydziału na Opiekę z 15% na 20%. Może w ten sposób zaradzi się potrzebie. A[uerswald] był w gminie o 31⁄2 i przejechał się na próbę na 3-ch obstalowanych bryczkach. Do mnie nie wstąpił.” (s. 288)
„Rano Gmina. Przed moim wyjazdem na podwórzu Chłodna 20 junacy z pejczami dozorowali Żydów (między innymi złapanego na ulicy Mitelberga – kupca), którym polecono wyjmować skóry z potajemnej garbarni (?) w piwnicy i ładowano na wielki wóz. O 1-ej nadjechał do Gminy Auerswald z jakimiś gośćmi, którym na jego polecenie opowiadałem co nieco o ghetcie. Zameldował się do mnie „podobwodowy” Józef Ehrlich, któremu przyjęcia odmówiłem.” (s. 288)
„Rano Gmina. Konferencja z Kontrolą i Służbą Porządkową w sprawie weryfikacji. Postanowiłem stu kilkudziesięciu funkcjonariuszy usunąć.” (s. 289)
„Rano Gmina. O 2-ej zjawił się Auerswald z 18 dziennikarzami, którym musiałem opowiedzieć o zarządzie dzielnicy. Dziś nad ranem zmarł sekretarz generalny Rady inż. Michał Król (konsekwencje tyfusu).” (s. 290)
„Rano Gmina.” (s. 290)
„Rano Gmina. O 12-ej koncert na rzecz Patronatu nad więźniami. Żona przemawiała w imieniu Patronatu.” (s. 291)
„Odwiedzili mnie dziś kierownicy fabryki (E. Gerlacha i Pulsta), oświadczając, że muszą mieć 800 robotników (tokarzy etc.). Chcą ich wyszkolić, z tym, że my pokryjemy połowę kosztów (50 000 zł miesięcznie). Na uwagę, że trudność w zdobyciu kandydatów polega na małym lonie, z którego żyć nie mogą, odrzekł dyrektor fabryki, że pracował u Żydów i że firma „Horowitz” umiała płacić około 2 mk za kostium, który chałupniczka wykonywała w ciągu 4 dni.” (s. 291)
„Rano Gmina. Był Auerswald z jakimś przyjezdnym dygnitarzem i towarzyszami tegoż. Musiałem referować sprawy dzielnicy. O 12.30 u Ivánki. Zarząd Miejski uznał bezsporny dług w stosunku do Rady (reszta sporna) i został za to zmonitowany. Wypłata ponad 1 milion zł uzależniona od dra Fribolina.” (s. 291)
„Rano Gmina. Zwiedziłem ogródki w budowie na rogu Franciszkańskiej i Nalewek i na Nowolipkach, ogród w więzieniu. Z więzienia ponad 80 osób ma wyjechać jutro o 4 nad ranem do obozu. Umieszczono ich w drewnianym budynku na terytorium aresztu. Kiedy mnie dostrzegli, rozległy się szlochy i krzyki, które mi towarzyszyły do bramy. Ponadto kilkuset innych więźniów ma pójść do obozu.” (s. 292)
„Rano Gmina.” (s. 292)
„Rano Gmina. Potem u Auerswalda. O 11-ej przybył do Gminy z jakimiś wizytatorami, którym – jak zwykle – musiałem referować o dzielnicy.” (s. 292)
„Rano Gmina. O 12-ej II publiczne posiedzenie Rady. Zjawił się Brandt celem obejrzenia sali, w której odbyło się posiedzenie i przyjęcie. Sala wypełniona po brzegi . Referował inż. Sztolcman o Z[akładzie] Zaopatrywania], adw. Altberg w imieniu Rady Gospodarczej o położeniu gospodarczym w dzielnicy, r[adca] Rosen o działalności Wydziału Pracy, obozach. Nawoływał do pracy produkcyjnej. Na zakończenie powiedziałem kilka słów o Gepnerze z powodu jego 70-lecia urodzin i odsłoniłem jego fotografię w reprezentacyjnej sali Rady. Gepner uprzedził moje przemówienie mową, w której dziękował za stosunek do niego i złożył życzenia zebranym.” (s. 293)
„Rano Gmina” (s. 293)
„Rano Gmina” (s. 295)
„Do Gminy zjawił się komisarz SD Nicolaus w sprawie trojga dzieci, które mają być dostawione do Pawiaka na dziś na 4-tą z walizeczkami i prowiantem na 5 dni. Ma się odbyć wymiana. Rodzice ich są podobno już za granicą.” (s. 295)
„Rano Gmina. Potem w Domu Dziecka na Wolności. W nocy ktoś przerzucił worek ze szmuglem. Nocny dozorca z Domu zbiegł, gdy się zjawiła policja. Policja zanotowała nazwisko kierowniczki Polmanowej. Zarządziłem powiększenie murów, odgradzających ogród Domu Dziecka od sąsiednich domów, i zabicie drzwi, prowadzących przez podwórze na inną ulicę. Obejrzałem nowe ogródki w budowie na Nowolipkach i na rogu Franciszkańskiej i Nalewek.” (s. 295)
„Rano Gmina.” (s. 296)
„Rano Gmina. Zjawiła się delegacja Służby Porządkowej (w obecności Niuni) i doręczyła zł 32 900 wpływ z koncertu na rzecz Patronatu nad więźniami. Omówiłem z Gepnerem i Sztolcmanem sprawę Rady Opieki Społecznej. G[epner] proponuje permanentne ciało, które by miało swój walor również po wojnie. Wyraziłem pogląd, że należy wytworzyć trzon z 7 – 9 osób, około którego zgrupuje się kilkunastu doradców.” (s. 296)
„Rano Gmina. W ogródku grała muzyka S[łużby] Porządkowej]. Popis 600 uczniów i uczennic szkół powszechnych. Z aktorów wziąłem do siebie na trybunę małą dziewczynkę, ucharakteryzowaną na Chaplina (wielkie brawa). Religianci są przeciwni urządzania zabaw z muzyką i śpiewem w ciągu bieżących 3 tygodni (żałoba).” (s. 297)
„Wieczorem około 11-ej dostarczono mi przed Gminę około 700 ludzi (wiele kobiet i dzieci) z Rawy etc. Mieszkańcy Grzybowskiej nam pomogli herbatą etc. Dano przesiedleńcom 100 chlebów.” (s. 298)
„Rano Gmina. Przesłałem komisarzowi dane prawne, które winny być podstawą jego obwieszczenia o godzinie policyjnej. Już teraz tylko od niego zależy podpisanie i wykoncypowanie kilku wierszy. Trägheitsmoment [wypadek inercji]. Zaprosiłem do siebie Gepnera, Sztolcmana, Jaszuńskiego, Altberga i zaproponowałem przestawienie eksportu na artykuły niezbędnie potrzebne. Opowiedziałem o ostatnich rozmowach, wzgl[ędnie] prądach, nurtujących czynniki miarodajne. Podałem, że będą usiłować wejść w kontakt z czynnikami najmiarodajniejszymi w kwestii żydowskiej.” (s. 298)
„Rano Gmina. Zwiedziłem wytwórnię ceramiczną artystów w towarzystwie Heymana etc., którzy mieli fabrykę ceramiczną we Włocławku. Proponuję wyrób misek, kubków etc. Na razie bez skutku. Zwiedziłem ogródki na Nalewkach i Nowolipkach. Na niedzielę będą gotowe. O 2 pp. otworzyłem kurs przeszkoleniowy dla nauczycieli w sali Gminy. Przemawiali oprócz mnie Wolfowa i Brandszteter . Sala była pełna.” (s. 298)
„Rano Gmina. O 9.30 otwarcie ogródka dla dzieci szkolnych na rogu Franciszkańskiej i Nalewek. Tłumy ludzi. Na ulicy, na dachach, na kominach, na balkonach. Orkiestra, chóry, balet. Przemawiałem do dzieci. Na ulicy dzieci zrobiły mi owację. O 12-ej otwarcie warsztatów w więzieniu. Przemawiałem. Rok istnienia żydowskiego aresztu.” (s. 299)
„Rano Gmina. […] Wczoraj zgłosił się Kon i oświadczył, że w Z[akładzie] Zaopatrywania] są nieporządki. Wezwałem do siebie Gepnera, z którym ustaliłem, że należy wysłuchać Kona.” (s. 299)
„Z rana Gmina. Potem u komisarza. Chcę zaprowadzić hodowlę królików. A[uerswald] oświadczył, że nie otrzymamy owsa. W sprawie ewangelików, grzebanych na cmentarzu żydowskim, polecił odłożyć ją do powrotu Grasslera. W sprawie dzieci w areszcie zgodził się, aby je na razie umieścić w internatach aż do przygotowania zamkniętego domu poprawczego. Zwróciłem się z prośbą o zwolnienie skazańców i przyszłych skazańców w taki sam sposób, jak to już raz miało miejsce. Odmówił. Zaproponowałem wtedy obóz pracy na miejscu w więzieniu. Zgodził się z tym, aby Toebbens, Schultze wzgl[ędnie] szczotkarze urządzili warsztaty.” (s. 299-300)
„Wezwałem na posiedzenie Gepnera, Rechthanda, Wielikowskiego, Lejkina, Lichtenbauma i Lindenfelda. Ostatniemu poleciłem zrobić zestawienie więźniów. Lichtenbaumowi poleciłem przygotować kosztorys budowy pawilonu na terenie więzienia, wzgl[ędnie] adaptacji budynku Gminy na Ceglanej (mykwa), Rechthandowi rozmowę ze szczotkarzami etc.” (s. 300)
„Do Gminy zjawił się Nicolaus i polecił w piątek rano sprowadzić Żydów cudzoziemców do Pawiaka (ponad 80), skąd mają być skierowani za granicę. Omawiano sprawę dostawy. W zamian – oświadczył – mają być zwolnieni więźniowie.” (s. 300)
„Rano Gmina. Potem u komisarza. Polecił rozmawiać ze Szmiedtem. Na zapytanie, kto to jest S[chmiedt], odpowiedział, że nie może mi tego powiedzieć. Naradziłem się z Gepnerem, Sztolcmanem, Rechthandem etc. w sprawie jutrzejszej rozmowy z S[chmiedtem].” (s. 301)
„Rano Gmina.” (s. 301)
„O 11-ej byli dwaj Niemcy, którzy proponują interes kompensacyjny + zwolnienie części więźniów i ew[entualne] zezwolenie na wolny zakup mąki żytniej za dostawę butów etc.” (s.301)
„Rano Gmina. Na mieście niesłychana panika. Kon, Heller, Ehrlich rozsiewają paniczne pogłoski. Robi to wrażenie jakiejś sztucznej propagandy. Bodajby tak było.” (s. 301)
„Rano 7.30 w Gestapo. Zapytałem Mende, ile prawdy w pogłoskach. Odrzekł, że nic nie słyszał o tym. Z kolei zwróciłem się do Brandta, odpowiedział, że jemu nic nie wiadomo o tym. Na zapytanie, czy to jednak może mieć miejsce, odrzekł, że on nic nie wie. Wyszedłem od niego niepewny. Zwróciłem się do jego szefa komisarza Boehma. Ten odrzekł, że to nie jego dział, że Hohenmann mógłby coś na tle pogłosek ewentualnie zakomunikować. Nadmieniłem,żewedług rozsiewanych wieści dziś o 191⁄2 ma się zacząć wysiedlenie. Odpowiedział, na to, że chyba by coś wiedział, gdyby to miało mieć miejsce. Nie mając innego wyjścia udałem się do zastępcy kierownika wydziału III, Scherera. Wyraził zdziwienie co do pogłoski i oświadczył, że również nic o tym nie wie. W końcu zapytałem, czy mogę oświadczyć ludności, że nie ma powodu do obaw. Odpowiedział, że mogę, że to wszystko, co mówią, jest Quatsch i Unsinn [bzdura i nonsens]. Poleciłem Lejkinowi, aby przez rejony zawiadomił o tym ludność. Pojechałem do Auerswalda. Oświadczył, że opowiedział o wszystkim SS-Polizeiführerowi. First w międzyczasie był u Jesuitera i Schleterera, którzy się oburzyli z powodu rozsiewanych pogłosek i zapowiedzieli dochodzenie w tej sprawie. Wróciłem do Gminy. Zastałem dra Schmiedta. Finalizuje się kompensata buty etc. za zboże (1 250 000).” (s. 302)
„Rano Gmina. Przed 12-tą zjawili się funkcjonariusze SP i polecili zatrzymać radców, obecnych w gmachu, w moim gabinecie. Poza tym zażądali listy reszty radców. Wkrótce radcowie w moim pokoju zostali grupami zaaresztowani. Równocześnie zaaresztowano Zarząd Z[akładu] Zaopatrywania] z Gepnerem na czele. Chciałem wyjść razem z zaaresztowanymi. Oświadczono mi, abym został w biurze. W międzyczasie dojechali i inni do mego mieszkania, szukając mojej żony. Oświadczono im, że jest na Wolności w Domu Dziecka. Pojechali i wrócili do mieszkania z nakazem, aby żona o 3-ej była w domu. Część radców została dziś zwolniona. […] Siedziałem w Gminie do 6-ej, sprowadziwszy żonę do Gminy. Wieczorem spokojnie. W nocy wypadki śmiertelne.” (s. 304)
JA, III A
„Rano o 7.30 w Gminie. Granice małego ghetta obstawione specjalną formacją poza normalną. O godzinie 10-ej zjawili się Sturmbahnführer Hoefle z towarzyszami. Telefony wyłączyliśmy. Dzieci usunięto z przeciwległego ogródka. Oświadczono nam, że z pewnymi wyjątkami mają Żydzi, bez różnicy płci i wieku, być wysiedleni na wschód. Dziś do godziny 4 pp. ma być dostarczonych 6000 ludzi. I tak będzie (najmniej) codziennie.” (s. 304)
„O g. 5.30 nadjechał jeden z funkcjonariuszy Forwort (?) i zażądał, aby zastępcą Lejkina był Józef Ehrlich. Nosi już 3 gwiazdki.” (s. 306)
„Rano Gmina. Zjawił się Worthoff z grupy przesiedleńców, z którym omówiłem szereg spraw. Zwolnił uczniów szkół rzemieślniczych z przesiedlenia. Mężowie kobiet pracujących również. Co do sierot polecił rozmówić się z Hoefle. W sprawie rzemieślników polecił się również rozmówić. Na zapytanie, ile dni w tygodniu będzie akcja czynna, odpowiedziano, że 7 dni w tygodniu. Na mieście wielkie parcie do tworzenia szop . Maszyna do szycia może uratować życie. Godzina 3-cia. Na razie jest 4000 do wyjazdu. Do 4-ej, według rozkazu, ma być 9000. Na pocztę zjawili się jacyś funkcjonariusze i polecili przychodzące listy i paczki kierować na Pawiak.” (s. 306)
Emanuel Ringelblum
ONI, I
„Zabrano i wywieziono Muzeum Bersohna. Była tam tzw. Biblioteka Bałamutna i inne rękopisy [Jakuba] Franka pisane cynobrem (czerwonym atramentem). Mówiono, że jest to krew, którą Frank pisał w więzieniu?” (s. 80)
„Słyszałem, że do Gminy Żydowskiej przyszli dwaj Żydzi i pokazali brązowe i niebieskie siniaki na ciele, pobito ich w czasie pracy na Dynasach.” (s. 113(
„W Gminie Żydowskiej mówi się o opodatkowaniu kartek na chleb kwotą 2 zł. Dotknie to przede wszystkim najuboższych, którzy nie będą w stanie wykupić kartek. Zmniejszono ostatnio racje chleba dla Żydów o połowę, z 500 do 250 gramów, podczas gdy chrześcijanie otrzymują 750 gramów. Żydzi nie otrzymują cukru, a chrześcijanie tak.” (s. 113)
„Do Gminy Żydowskiej nieraz przychodzili Niemcy i domagali się pieniędzy dla robotników żydowskich. Nie pomogła wywieszka na drzwiach, że wszystko musi przejść prze Leista.” (s. 158)
„W Gminie widziałem ślady krwi adwokata Popowera, który wydał skazujący wyrok na Sachsenhausa za zarekwirowanie żydowskiego mieszkania. Sachsenhaus wygłosił wobec tamtych przemówienie o konieczności zaprowadzenia porządku w Gminie.” (s. 159)
„Dziś przyszło do Gminy Żydowskiej pismo, że Żydzi winni się wyprowadzić do 15 listopada. Tym samym położono kres wszystkim pogłoskom o odłożeniu i odroczeniu getta.” (s. 159)
ONI, II A
„Ludzie z Gminy Żydowskiej przy każdej sposobności straszą Kawęczyńską [punkt zborny dla Żydów skąd wysyłano do obozów pracy], obozem pracy itd. Używają takiego języka: ‘W zębach przyniesiesz pieniądze’. Chojracy, cwaniacy w oficerkach przejęli władzę w Gminie. Posady za łapówkę: stróż 300 zł, poczta 500 zł, za każdą posadę trzeba zapłacić. Kogoś urządzono na posadzie za 600 zł w ciągu jednego dnia. Banda macherów i kombinatorów panoszy się w Gminie Żydowskiej bez żadnej kontroli. Niektórzy kierownicy wydziałów są porządni, ale nie mają społecznego podejścia.” (s. 180)
„Wczoraj w Gminie wybuchła wielka awantura, dzielono między swoich posady administratorów. [Meszulam] Kaminer przydzielił swoim córkom największe kamienice, przy Świętojerskiej 28, 32, 34 itp.” (s. 187)
Mary Berg
ONI, IIA
25.XII.40’: „W getcie jest jeszcze jedna grupa umundurowanych funkcjonariuszy żydowskich – pracownicy pogotowia ratunkowego, z niebieskimi otokami na czapkach i niebieskimi opaskami na rękawach. Kolejną tworzą ubrani na czarno pracownicy pogrzebowi, zatrudniani przez prywatne przedsiębiorstwa, wśród których największą popularnością cieszy się zakład Pinkierta mający swą siedzibę obok budynku zarządu Gminy Żydowskiej przy ulicy Grzybowskiej oraz firma Wittenberga mieszcząca się bezpośrednio po drugiej stronie jezdni. Nawet przeniesienie się na tamten świat w tych dniach bywa niełatwe. Pogrzeby są przerażająco drogie, a miejsca na przepełnionym cmentarzu żydowskim – na wagę złota.” (s. 94-95)
JA, IIA
17.II.41’: „Zarząd Gminy Żydowskiej kończy przygotowania do uruchomienia kursu rysunku technicznego, architektury i grafiki użytkowej. Zgłosiłam się. […] Zajęcia z metalurgii i zbliżonych przedmiotów będą się odbywać w budynku zarządu Gminy przy Grzybowskiej 26, a kurs rysunku technicznego przy Siennej 16, niedaleko naszego domu. W drodze do szkoły nie będę narażona na niebezpieczeństwo dalekiego marszu ulicami. Kurs potrwa sześć miesięcy, a czesne wyniesie dwadzieścia pięć złotych miesięcznie. Jest też pewna liczba stypendiów dla biednych, lecz utalentowanych uczniów” (s. 102-103).
ONI/JA, IIB
20.IV.41’: „To prawda, że Czerniaków często udaje się samochodem na spotkanie z gubernatorem Frankiem, lecz za każdym razem wraca załamany. Dźwiga ciężkie brzemię odpowiedzialności za wszystko, co się dzieje w getcie. Na przykład, kiedy tylko Niemcy odkryją, że ktoś kolportuje nielegalne gazetki, biorą zakładników spośród członków zarządu Gminy, który celowo rozbudowali i w którym zatrudnione są teraz najwybitniejsze osoby. Ci ludzie okazują niezwykłą dumę i odwagę, za które często płacą życiem. To wszystko z pewnością nie stanowi odpowiedniego tematu na satyrę. Prezes Czerniaków mieszka przy Elektoralnej 26. Często zachodzę do tego domu, bo mieszka tam moja przyjaciółka, lecz nigdy nie spotkałam prezesa na schodach ani na ulicy. Rzadko wychodzi, bo całkowicie pochłaniają go trudne obowiązki. Niełatwo dostać się do niego; trzeba minąć wiele sekretarek i recepcjonistek za okratowanymi okienkami i przedostać się przez rozmaite gabinety. Osoba prywatna często musi czekać na przyjęcie przez prezesa nawet trzy tygodnie. W tym czasie upragniona rozmowa często traci swoje znaczenie i niedoszły petent zwalnia miejsce w kolejce” (s. 114).
ONI, IIB
5.VI.41’: „Ogrodzenia z drutu kolczastego stopniowo ustępują miejsca murom z czerwonej cegły. W miejscach, gdzie dzielnicę żydowską oddzielają od strony aryjskiej jedynie zasieki z drutu kolczastego, znajdują się znaki z napisem „Seuchensperrgebiet – Nur Durchfahr Gestattet”. Ma on ostrzegać niemieckich żołnierzy przed wkraczaniem do strefy zakazanej, która ponoć jest siedliskiem chorób zakaźnych. Budulec do wznoszenia muru musi dostarczyć sama Gmina Żydowska” (s. 122).
JA/ONI; IIB
31.VI.41’: „Dom numer 42, naprzeciw naszego, spłonął podczas oblężenia. Tego ranka przed ruinami usiadła kobieta w średnim wieku. Jej bose stopy, które wyciągnęła przed siebie, pokrywały ropiejące rany, twarz miała opuchniętą od szkorbutu, a nozdrza nienaturalnie rozszerzone, jakby się dusiła. Próbowała dźwignąć swoje ciężkie ciało i wstać, lecz nie dała rady. Spieszący się ludzie mijali ją, nawet nie spoglądając. Tak czy inaczej, nie mogli jej pomóc. Z leżącego za nią tobołka kobieta wyciągnęła kawałek chleba, próbowała go ugryźć, wbiła weń zęby, lecz jej głowa opadła ciężko na chodnik. Nieco później uniosła się, odgryzła kęs chleba i zaczęła go żuć. Ale jej żołądek nie przyjmował pokarmu i kobieta zwróciła połknięty chleb. Wtedy ponownie spróbowała wstać za pomocą laski i w końcu się jej udało. Przeszła kilka kroków, zaczęła się chwiać, uparcie wspierając się na lasce, aż nagle zaczęła bić głową o ścianę i krzyczeć: „Ludzie, zlitujcie się nade mną, zabijcie mnie!”. […] Takie sceny rzadko mają miejsce przy Siennej, lecz w pobliżu Grzybowskiej ulice są pełne przymierających głodem ludzi zgłaszających się do zarządu Gminy po pomoc. Pełno tam prawie nagich dzieci, których rodzice zmarli i które przesiadują w łachmanach na ulicach. Są straszliwie wychudzone, ich kości przezierają przez żółtawą, podobną do pergaminu skórę. To pierwszy etap szkorbutu; w ostatnim stadium te same drobne ciała są rozdęte, pokryte ropiejącymi ranami. Niektóre dzieci rzucają się i jęczą, jak gdyby postradały zmysły. Nie wyglądają już na istoty ludzkie i bardziej przypominają małpki niż dzieci. Nie żebrzą o chleb, lecz o śmierć. Gdzie jesteście, zagraniczni korespondenci?” (s. 158-159)
ONI, IIB
23.IX.41’: „Niestety, nasze przedświąteczne obawy okazały się uzasadnione. Jeszcze wczoraj, w przeddzień Rosz Haszana, Niemcy wezwali reprezentantów naszej Gminy z inżynierem Czerniakowem na czele i z miejsca zażądali wytypowania pięciu tysięcy mężczyzn do obozów pracy. Gmina nie chciała usłuchać tego rozkazu. Wówczas Niemcy wdarli się do getta i urządzili istny pogrom”.
ONI; IIIA
24.VII.42’: „Prezes Adam Czerniaków popełnił samobójstwo. Stało się to zeszłego wieczoru, 23 lipca. Nie mógł znieść tego strasznego brzemienia. Według docierających do nas plotek, podjął ten tragiczny krok, gdy Niemcy zażądali zwiększenia kontyngentu wysiedlanych. Nie widział innego wyjścia poza odejściem z tego straszliwego świata. Jego najbliżsi współpracownicy, którzy widzieli go krótko przed śmiercią, twierdzą, że do ostatniej chwili okazywał wielką odwagę i energię” (s. 281).
Bibliografia
– Śmierć miasta. Pamiętniki Władysława Szpilmana 1939-1945, oprac. J. Waldorff, Warszawa 1946.
– Stanisław Gombiński (Jan Mawult), Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. naukowa i wprow. M. Janczewska, Warszawa 2010, ss. 282.
– Henryk Bryskier, Żydzi pod swastyką, czyli getto w Warszawie w XX wieku, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2006.
– Abraham Lewin, Dziennik, wstęp i opracowanie K. Person, Warszawa 2016.
– Noemi Szac-Wajnkranc, Przeminęło z ogniem. Pamiętnik. Pisany w Warszawie w okresie od założenia getta do jego likwidacji, przedmowa Efroim Kaganowski, Wydawnictwo Myśl, Warszawa 1990.
– Ludwik Hirszfeld, Historia jednego życia, Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2011.
– Henryk Makower, Pamiętnik z getta warszawskiego. Październik 1940-styczeń 1943, Opracowała i uzupełniła Noemi Makowerowa, Ossolineum 1987.
– Marek Edelman, Getto walczy. (Udział Bundu w obronie getta warszawskiego), Warszawa 1945.
– Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego 6 IX 1939 – 23 VII 1942, oprac. Marian Fuks, Warszawa 1983.
– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy. t. 29: Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, oprac. J. Nalewajko-Kulikov, Warszawa 2018.
– Mary Berg, Dziennik z getta warszawskiego, tłum. M. Salapska, Warszawa 1983.