GĘSIA/OKOPOWA (cmentarz żydowski)

Cmentarz, ul. Okopowa. Kondukt z ciałem na marach idzie Gęsią. Z prawej widoczna pompa stojąca obok Domu Przedpogrzebowego (Fot. H. Jost, 1941). [Fotografia pochodzi ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma w Warszawie.]

Cmentarz, ul. Okopowa. Kondukt z ciałem na marach idzie Gęsią. Z prawej widoczna pompa stojąca obok Domu Przedpogrzebowego (Fot. H. Jost, 1941). [Fotografia pochodzi ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma w Warszawie.]

 

Rachela Auerbach

ONI, II B

„Kto wyśpiewa El mole rachmim tym kupom grzebanym dzień po dniu na Gęsiej w Warszawie anno domini 1941?” (s. 89)

Karol Rotgeber

ONI, III A

„Okoliczni mieszkańcy Gęsiej i Okopowej, gdzie mieścił się cmentarz żydowski, słyszeli po nocach strzały karabinowe i turkot karabinów maszynowych. Bo wróg na cmentarzu żydowskim wykańczał owych ludzi. Brać pogrzebowa miała za zadanie do rana nie zostawiać po nich śladu. Nie chcieli Niemcy zanadto obarczać parowozy ciężarem tych ludzi i wykańczali ich na miejscu.” (s. 107)

Stanisław Gombiński

ONI, III A (sierpień 1942)

„Podstawowym dostawcą żywności jest placówkarz, przynoszący je ze swej placówki, cmentarnik, przywożący w karawanie szmugiel z cmentarza. Cmentarz Żydowski, przez bezpośrednie sąsiedztwo z cmentarzem na Powązkach, staje się centralą zakupu i sprzedaży. Trzeci importer – to porządkowy; żandarm na wylocie w przystępie dobrego humoru pozwala mu wybiec kilkadziesiąt metrów za wylot i tam zrobić zakupy. Głównym i jedynym szmuglerem en gros, hurtownikiem – są shopy.” (s. 107-108)

Ludwik Hirszfeld

JA, II B/II C

„Zwiedziłem i cmentarz. Z początku był on w dzielnicy, później okazał się za ciasny i część jego znalazła się poza murami. Niesamowity był to widok. Między pomnikami gonitwa uzbrojonych żołnierzy za szmuglującymi przekupkami. Czasem taka przekupka aryjka nakładała opaskę i przyłączała się do konduktu pogrzebowego, by w czasie ceremonii pogrzebowych szybko wsunąć wspólnikowi żydowskiemu kawałek słoniny. (…) Później na cmentarz, będący już po stronie aryjskiej, chodzono za przepustkami. W końcu przestało się chodzić na pogrzeby nawet bliskich. Zbyt łatwe było przejście od strony żywego do stanu nieboszczyka.” (s. 374)

Henryk Bryskier

ONI, II

„Wzrastająca śmiertelność spowodowała powstanie wielu zakładów pogrzebowych. Przed wojną dużą wrzawę uczyniło powstanie konkurencyjnego zakładu pogrzebowego przy jedynym wówczas istniejącym. Obecnie jako signum temporis, powstawały zakłady, jak grzyby po deszczu, a czarne czapki z białymi wypustkami dawały chwilową ochronę łapaczom nieboszczyków przez łapaczami żywych. Karawany samochodowe zmienione na karawany ciągnione przez wychudłe o widocznych przez skórę żebrach szkapy, zostały z kolei skonkurowane przez karawany – ryksze, pedałowane przez dwóch ryksiarzy. Mnóstwo różnych, tego rodzaju czarnych, smutek siejących wehikułów, stanowiły nie tylko zwiastuny śmierci, dla wtajemniczonych były one również zwiastunami życia. Zakrawa to na paradoks, a jednak tak było w istocie. Cmentarz żydowski przy ul. Okopowej, znajdujący się przed gettem nie został przeniesiony.” (s. 55-56)

Abraham Lewin

ONI, II D (02.07.1942)

„Ciężko oddychać i wytrzymać w tej ciężkiej atmosferze. Wygląda na to, że Niemcy przystąpili do akcji wyniszczania warszawskiego getta. Zaczęli przeprowadzać masowe mordy. <Wszyscy> opowiadają dzisiaj, że Niemcy rozstrzelali wczoraj 110 Żydów: 100 aresztantów z żydowskiego więzienia i 10 policjantów, którzy zostali aresztowani w ubiegłym tygodniu. Według innego źródła, liczba zabitych ma wynosić 120 osób, a policjantów 10. spośród nich sześciu miało być tymi, których zażądali Niemcy, a czterech aresztowano przypadkowo, ponieważ ci, których zażądano nie stawili się. Dalej opowiadano, że zabitych zawieziono na cmentarz przy Gęsiej i tam pochowano w przygotowanym grobie.” (s. 144)

Perec Opoczyński

ONI, IV A (24.09.1942)

„W szopie stolarskim Ostdeutsche Bautischlerei [Werke, skrót OBW – ul. Gęsia 30] miano rejestrować żony robotników, które do tej pory nie posiadały dokumentów koniecznych do rejestracji. Wszyscy cieszyli się wraz z kobietami – wreszcie sytuacja firmy się stablizuje. Jednak kiedy poszły się zarejestrować, komisarz szopu zebrał je i odprowadził na Umschlagplatz. Ten zdradziecki postępek zrobił na wszystkich okropne wrażenie. Rozczarowanie jest ogromne.

Razem z kobietami zabrano też kilku mężczyzn. Prócz tego komisarz złapał grupę kobiet spośród pracujących na cmentarzu dla innych firm (roboty Toporolu). Zebrano je na podwórzu fabryki OBW [ul. Gęsia 30], a stamtąd odprowadzono na Umschlag. Jest to przerażający precedens: jutro mogą to zrobić z naszymi kobietami inne szopy. Komisarz z jednego szopu może być chaperem w innym. Już nie Niemcy to robią, tylko policja z szopów, szopowi werkschutze pod dyskretnym dowództwem zarządu szopu. Dokąd to doprowadzi? Nigdy nie będzie końca wypędzeniom? Czy rzeczywiście wszystkich zgładzą?” (Pisma, s. 300)

ONI, IV A (3.10.1942)

„Dziś Niemcy zaczęli strzelać na cmentarzu, by wystraszyć chodzących tam kupować produkty żywnościowe. Zazwyczaj są to idący do pracy do „Toporolu” oraz bezdomne dzieci, których rodzice zostali poprowadzeni na rzeź. Przekradają się na cmentarz, handlują tam, szmuglują, dobrze wyglądają i jedzą, jedzą. Część z nich nawet śpi na cmentarzu, moszcząc sobie leża w pustych karawanach…” (Pisma, s. 303)

ONI, IV A (22.10.1942)

„Dziś SS znienacka urządziło blokadę cmentarza i zabrało około dwudziestu kobiet, w większości żony stolarzy z szopu przy Gęsiej 30, które chodziły do pracy w „Toporolu” i przy tej okazji sprzedawały rzeczy gojom przekradającym się przez mur cmentarny. Prócz nich zabrano też kilku mężczyzn, kilkoro dzieci (handlarzy, którzy żyją na cmentarzu) i około czterdzieściorga gojów, których, jak się powiada, posłano do obozu pracy w Treblince (do kopania grobów dla zabitych Żydów). Ta niespodziewana blokada znów przejęła wszystkich grozą. […] W szopie stolarskim OBW bez zmian. Żadnego zapewnienia na papierze, że istnienie szopu zostanie przedłużone, kierownikom nie udało się go zdobyć. Innym kierownikom szopów też się nie udało. Jedyne, co wiadomo, to to, że dyrektor Brandt otrzymał od SS ustne zapewnienie, że szop będzie istniał dalej.” (Pisma, s. 310)

ONI/JA, IV A (25.10.1942)

„Kobiety schwytane na cmentarzu nadal siedzą na Umschlagplatzu, a stolarzom nie udało się ich uwolnić. Żydowscy policjanci żądają sześć tysięcy od łebka, a do tego trzeba im dostarczyć na miejsce uwolnionego kogoś innego. Kiedy stoi się w kręgu poszkodowanych stolarzy i przysłuchuje się, z jaką swobodą mówią o możliwości złapania innych kobiet i dostarczenia ich, by uwolnić własne żony, okropnie smutno robi się na sercu, że prości ludzie mogą zniżyć się do takiego poziomu podłości i zdziczenia.” (Pisma, s. 311)

ONI, IV A (3.11.1942)

„Wczoraj po południu Brandt zatrzymał koło cmentarza wóz z towarem wartym dziesiątki tysięcy złotych, które miały być ponoć przeszmuglowany przez gojów na teren getta. Gojów i towar zabrano.” (Pisma, s. 314)

ONI, IV A (12.11.1942)

„Od dzisiaj przy nowym murze getta na rogu Gęsiej i Zamenhofa stoi straż, patrole są też ciągle przy bramie cmentarza. Ta nowa, podwójna straż, jak się wydaje, nie wróży nic dobrego.” (Pisma, s. 318)

ONI, IV A (17.11.1942)

„Dziś na cmentarz przyszedł duży oddział żandarmerii i zabrał zarówno robotnikom „Toporolu”, jak i gojom, którzy tam kupowali, towar, odzież i prowiant o wartości stu tysięcy złotych. Prócz tego wzięli też gotówkę. Dwóch gojów poprowadzili na pobliski plac „Skry” [Okopowa 43/47] i tam ich rozstrzelali. Rozstrzelali też chrześcijańską szesnastoletnią dziewczynę, która przed rewizją zakopała kilka tysięcy złotych. Pieniądze te wykopała potem jej żydowska przyjaciółka. […] Na Gęsiej, między Lubeckiego a Smoczą, raniono dziś ciężko Żyda strzałem z broni. Żandarm miał do niego strzelić, gdyż Żyd szedł sam, a nie w grupie. Pogotowie zabrało go późnym wieczorem.” (Pisma, s. 321)

ONI, IV A (18.12.1942)

„Dziś rano rozstrzelano czterech bezdomnych chłopców, którzy żyli z handlu na cmentarzu przy Gęsiej. Handel ów, jak wiadomo, został ostatnio zlikwidowany. Zabroniono „Toporolowi” posyłać tam ludzi do pracy przy grobach, ale dzieci wykradały się na różne sposoby i sprzedawały gojom rzeczy. Wczoraj Niemcy złapali czworo z nich, kiedy wynosiły rzeczy ze zburzonych żydowskich izb, znajdujących się teraz poza gettem. Aresztowano je i dziś rano rozstrzelano.” (Pisma, s. 334)

Henryk Makower

JA, II/III

„Wolność. Ulica Wolność, a raczej jej połowa przedzielona murem, prowadzi na cmentarz żydowski. Jedyna wolność, jaką jeszcze mają Żydzi w getcie, to wolność śmierci. Zresztą dla Niemców nawet sama nazwa tej ulicy jest zbyt rewolucyjna, zmienili ja więc na Zegarmistrzowską – Uhrmacherstrasse. Spokojnie tu było i cichutko, trochę zieleni i powiew z <aryjskiej strony>. Zupełnie jak na spacer chodziłem Wolnością do braterstwa na Nowolipie.” (s. 172)

 

 

Marek Edelman

JA/ONI, II A 

„Coraz więcej bram domów i mieszkań upstrzonych jest żółtymi ostrzegawczymi kartkami „Fleckfieber!”. Szczególnie masowo chorują nędzarze na „punktach”. Szpitale, zamienione wyłącznie na zakaźne, są pełne. Na jeden oddział przyjmuje się dziennie 150 chorych, którzy leżą później po dwóch – trzech w łózkach i na podłodze. Nad umierającym stoi się ze zniecierpliwieniem, żeby prędzej zwolnił miejsce dla następnego. Lekarze nie mogą nadążyć, nie wystarczają. Ludzie mrą setkami. Cmentarz nie może pomieścić wszystkich. Grabarze nie nadążają grzebać.” (s. 13)

ONI/JA, IV A

„W końcu grudnia 1942 r. otrzymujemy pierwszy transport broni od Dowództwa Armii Krajowej. Jest on bardzo mały. Zawiera zaledwie 10 pistoletów, ale pozwala nam wreszcie przygotować się do pierwszego większego wystąpienia. Planujemy je na 22 stycznia – ma to być akcja odwetowa na policji żydowskiej.

Ale już 18 stycznia 1943 r. getto zostaje zamknięte i zaczyna się druga akcja likwidacyjna. Tym razem nie udaje się jednak Niemcom bezkarnie przeprowadzić swoich planów. Cztery zabarykadowane grupy bojowe stawiają pierwszy zbrojny opór w getcie.” (s. 46)

[Broń pochodziła z magazynów III Obwodu AK Wola, który złożony był z IV rejonów; IV REJON „POWĄZKI” włączono w 1942 r do OBWODU AK ŻOLIBORZ – hipotetycznie, ten pierwszy transport broni mógł zatem być szmuglowany tradycyjnie, przez cmentarz.]

Adam Czerniaków

ONI, I

„Na cmentarzu żyd[owskim] 130 trupów od bomb zapalających wd. 13-go.” [14.IX.1939] (s. 35)

„Na cmentarzu chowają zmarłych na tyfus i czerwonkę.” [2.XI.1939] (s. 44)

„Wczoraj na pogrzebie 3 robotników naszych zabitych przy wyładowaniu amunicji (granat wybuchł) było kilku wojskowych niemieckich. Zarzut, że Gmina pochowała ich przy płocie.” [21.XII.1939] (s. 56)

JA/ONI, I

„9 rano pogrzeb Wawrzeckiego. Mróz straszny 15°.” [30.XII.1939] (s. 57)

„Rano Gmina. Potem cmentarz na Okopowej. Ochrona Samopomocy Społecznej żąda muru = 64000 zł przez niemieckie władze. Na cmentarzu ani jednego drzewa, wyrwane z korzeniami. Pomniki potrzaskane. Parkan razem ze słupami dębowymi rozkradziony. Obok na Powązkach drzewa nie ruszone.” [28 IV 1940] (s. 86)

„Zwiedziłem cmentarz na Okopowej i na Pradze.” [30 VI 1940] (s. 101)

ONI, I

„Na planie zredukowano „Sperrgebiet”, wykluczając Chmielną, Marszałkowską, Stare Miasto etc. Natomiast przyłączono… cmentarz żydowski. Szpital żydowski poza granicą. W Otwocku zajmują władze polskie „Brijus”. Zagrożona jest „Zofiówka”etc.” [25 IX 1940] (s. 124)

JA, II B

„Rano Gmina. O 3 pp. pogrzeb Berensona. Podobno, jak powiadają, nazywał mnie w „ostatnich” czasach „świętym”.” (s. 172)

„Rano Gmina. O 3-ej pogrzeb Kaminera. Przemawiałem, Potem na oratorium do synagogi.” (s. 222)

„Rano Gmina. O 12-ej pogrzeb Feigenbaumowej. Niunia przemawiała.” (s. 226)

„O 1.30 pogrzeb działaczki oświatowej, Oderfeldowej. Przemawiałem. Tyfus zmalał, ale jest bardzo jadowity. Oderfeldowa zmarła na tyfus, nasz urzędnik Bryl, jeden z licznych zresztą, też wczoraj zmarł na tyfus.” (s. 230)

ONI, II B

„W Siedlcach grzebanie zmarłych powierzono aryjskiej firmie. W W[arsza]wie trudno dostać się na cmentarz.” (s. 231)

JA, II B

„Rano Gmina. O 11-ej u komisarza. Określił terminy przeprowadzek na 15 i 21-go. Zwróciłem jemu i Rodeckowi uwagę na bilans płatniczy ghetta: 1 800 000 zł legalnego przywozu, 30 – 40 razy tyle szmugiel. Czym te 80 mln zł miesięcznie pokrywa ghetto? Był zdumiony tymi liczbami. A mury szmugiel mają zahamować. Umarł radca Berman.” (s. 232)

„O 12-ej pogrzeb obwodowego adw. Maksymiliana Schoenbacha. Przemawiałem. Napisałem przemówienie pośmiertne.” (s. 255)

ONI, II D

„Po obiedzie o godzinie 4-ej pp. odbył się pogrzeb Czerwińskiego. Pogrzeb sfilmowano. Cmentarz zwiedził gubernator prowincjonalny, któremu First udzielał wyjaśnień.” (s. 279)

JA, II D

„O 12-ej na cmentarzu przemawiałem na pogrzebie Króla. Oprócz mnie przemawiał prof. Bałaban i p. Fliederbaum w imieniu urzędników.” (s. 290)

ONI, II D

„Cmentarz otrzymał dziś dyspozycję z komendy Schutzpolizei, aby wstrzymać pracę przy dużym grobie. Natomiast należy skierować ludzi z łopatami na 1-szą jutro do Schutzpolizei.” (s. 294)

 

Emanuel Ringelblum

ONI, I

„Śmiertelność wśród Żydów w Warszawie jest straszna. Umiera dziennie 50-70 ludzi. Przed wojną umierało dziennie około 10 osób. Opłata wyznaczona [za grób] wynosi 500 zł w Warszawie i 100 zł na Pradze.” (t. 29: s. 42)

„Cmentarz żydowski sprawia przygnębiające wrażenie. Wszystkie drzewa, a były tu piękne topole, kasztany i inne, zostały wycięte. Zrabowano wszystkie ławki, jak również część płyt marmurowych. Teraz widać cały cmentarz jak na dłoni, ale przypomina on łysinę na głowie. Odnosi się wrażenie, jak gdyby był nagi i biedny.” (t. 29: s. 88)

„Śmiertelność wśród Żydów jest obecnie trzy razy większa niż przed wojną w analogicznych miesiącach ubiegłego roku. Ustalono minimalną opłatę za pochówek, 500 zł, na Pradze podobno 100 zł, dla ubogich bezpłatnie.” (t. 29: s. 88)

„Kilka dni temu (w przeddzień Rosz ha-Szana) łapano do robót ludzi z cmentarza żydowskiego.” (t. 29: s. 139)

ONI, II A

„Szmugiel odbywa się nadal, zwłaszcza na cmentarzu żydowskim. Dzieci także przebiegają przez granicę i zakupują produkty po tamtej stronie. Widziano, jak w biały dzień zajechał na ulice wóz z cukrem, oczywiście za łapówkę. Na cmentarz żydowski przemycono również krowę. Wiele się mówi o transferze między tamtą stroną a gettem.” (t. 29: s. 174)

„Szmugiel odbywa się dziś nadal (29 listopada [1940]), w szczególności na cmentarzu żydowskim, gdzie pozwolono żydowskim kobietom przejść na drugą stronę i zakupić tam po trzy chleby. Przeprowadzono nawet krowy przez mur. Przywozi się także towary całymi wózkami. Drożyzna się wzmaga. Cukier kosztuje 13-14 zł, chleb nieco potaniał, 4 zł za kilo, bo przemyca się bez miary.” (t. 29: s. 176)

JA, II

„Skromna Roza [Symchowicz] krępowała się wielkiego pogrzebu, jakiśmy jej urządzili, i uciekła przed nami. A stało się to tak: zebraliśmy się w „małym getcie” przed jej domem i szliśmy razem z karawanem. „Małe getto” miało dwa rodzaje połączenia z „dużym gettem”. Ciąg pieszy odbywał się przez drewniany most nad ul. Chłodną [błąd Ringelbluma, Symchowicz zmarła w 1941 r., wtedy kładki jeszcze nie było], która była aryjską ulicą i oddzielała „małe getto” od dużego. Wozy zaś jechały stroną aryjską przez Chłodną. Umówiliśmy się z powożącym karawanem, żeby czekał na nas po drugiej stronie Chłodnej. Stało się jednak inaczej. Pojechał prosto na cmentarz, nie czekając na nas w umówionym miejscu. Pogrzeb Rozy był prawdopodobnie ostatnim pogrzebem, na którym przemawiano. Mała grupa przyjaciół przedostała się przez wachę przy cmentarzu, który znajdował się już po stronie aryjskiej.” (t. 29a: s. 233)

 

Mary Berg

JA, II B

29.X.41’: „Ceremonie pogrzebowe komendanta Bekermana miały bardzo uroczystą oprawę. W drodze na miejsce ostatniego spoczynku towarzyszyli mu wszyscy urzędnicy Gminy, policja żydowska w pełnym składzie oraz tysiące cywilów. Spotkałam również Edzię z jej przyjacielem Zeligiem Silbermanem, jednym z najlepiej prosperujących szmuglerów z Siennej przed oddzieleniem tej ulicy od getta. Na tej działalności zbił majątek i chce się ożenić z Edzią, lecz jej rodzice sprzeciwiają się temu związkowi, ponieważ ona jest od niego dużo młodsza” (s. 191).

 

Adina Blady-Szwajger

ONI, III

„Ostatnie zebranie naukowe zespołu opracowującego chorobę głodową odbyło się w sierpniu 1942 r. – już w czasie akcji. Dr Milejkowski zawiadomił zebranych, że jest to już ostatnia sesja, i wtajemniczył ich w miejsce, gdzie praca w odpisach będzie ukryta. M.in. na cmentarzu. Tydzień po tym zebraniu prawie nikt z biorących w nim udział nie żył.” (s. 64)

Bibliografia

– Rachela Auerbach, Pisma z getta warszawskiego, wstęp i opracowanie Karolina Szymaniak, ŻIH, Warszawa 2016.

– Karol Rotgeber, Pamiętnik, Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, zespół „Pamiętniki”, sygn. 48.

– Stanisław Gombiński (Jan Mawult), Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. naukowa i wprow. M. Janczewska, Warszawa 2010, ss. 282.

– Ludwik Hirszfeld, Historia jednego życia, Wydawnictwo Literackie, Warszawa 2011.

– Henryk Bryskier, Żydzi pod swastyką, czyli getto w Warszawie w XX wieku, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2006.

– Abraham Lewin, Dziennik, wstęp i opracowanie K. Person, Warszawa 2016.

– Perec Opoczyński, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 31: Pisma Pereca Opoczyńskiego, oprac. M. Polit, Warszawa 2017.

– Henryk Makower, Pamiętnik z getta warszawskiego. Październik 1940-styczeń 1943, Opracowała i uzupełniła Noemi Makowerowa, Ossolineum 1987.

– Marek Edelman, Getto walczy. (Udział Bundu w obronie getta warszawskiego), Warszawa 1945.

Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego 6 IX 1939 – 23 VII 1942, oprac. Marian Fuks, Warszawa 1983.

– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy. t. 29: Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, oprac. J. Nalewajko-Kulikov, Warszawa 2018.

– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, tom 29a Pisma Emanuela Ringelbluma z bunkra, oprac. E. Bergman, T. Epsztein, M. Siek, Warszawa 2018.

– Mary Berg, Dziennik z getta warszawskiego, tłum. M. Salapska, Warszawa 1983.

– Adina Blady-Szwajger, I więcej nic nie pamiętam, Warszawa 2010.