Spojrzenie z poziomu miasta – aspekt infrastrukturalny
Badacze wskazują na zainteresowanie Sienkiewicza stanem technicznym miasta – brukami ulicznymi, oświetleniem, sprawą wodociągów. Jeszcze w 1882 roku Litwos pisał o problemach związany ze złą infrastrukturą i nierealizowanym projekcie kanalizacji Lindleya[1]. Z opisów komunikacji miejskiej wyłania się mapa miejsc najbardziej uczęszczanych oraz nieprzystępnych z powodu stanu nawierzchni dróg. Nie chodzi tu jedynie o mapowanie obiektów i siatki ulic, ale o plan miejsc, w których tętni życie miejskie. Plac Zamkowy jest terenem, gdzie kumulują się pojazdy tranzytowe, krążą pogłoski o poszerzeniu Wierzbowej „przez zniesienie oficyny Pałacu Brühlowskiego” itd. Obok informacji o gmachu teatru, planach zagospodarowania najbardziej reprezentacyjnych obiektów pojawia się sprawa brudnych omnibusów („gorszych wehikułów nie ma na całym świecie”[2]), tłoku i błota na głównych ulicach, wąskich traktów, kamiennych i żelaznych bruków. Autor podejmuje temat projektowanych i niezrealizowanych poprawek komunikacyjnych i kanalizacyjnych aż po sprawę brudnej wody w Wiśle – „[…] w żadnym mieście Europy o kanalizacji i asenizacji nie gadano tak dużo, a nie zrobiono tak mało”[3]. Poszukiwanie godnych miejsc przeznaczonych na wydarzenia kulturalne uwarunkowane jest stanem technicznym obiektów. W działaniach urbanistycznych widoczny jest brak konsekwencji zarówno architektonicznej, jak i na poziomie decyzji. Niemniej miasto jest rozbudowywane (pisarz relacjonuje np. wypadek niedaleko ulicy Pawiej, gdzie zawaliły się na robotników trzy stawiane domy). Sporo miejsca w felietonach poświęcono tematowi warszawskich linii komunikacyjnych („Mówią po Warszawie, a nawet już piszą i drukują, że pewien urzędnik kolei żelaznej wynalazł nową maszynę, która ma zastępować dzisiejsze parowozy, a której ruch nadaje korba”[4]) – zarówno w szerszym wymiarze, jak i na poziomie miasta. Jednak i tutaj uderza dwubiegunowość zjawiska, gdyż intensywne życie miasta krępowane jest niedociągnięciami rozwiązań komunikacyjnych:
Jest to jedna z oryginalności warszawskich, że ulice, którymi największy ruch się odbywa, należą do najciaśniejszych. Senatorska od placu Teatralnego do Zygmunta, Wierzbowa, Żabia i Graniczna są głównymi arteriami ruchu miejskiego, tamtędy wloką się wszystkie wozy, powózki, furmanki, fury z drzewem, z ciągłymi przystankami. Dla mieszkańców zaś Warszawy, którzy koniecznie tamtymi ulicami za interesami swymi zdążać muszą, przebycie wymienionych ulic jest rzeczą prawie niemożliwą.
[…] dla wszelkich transportów tranzytowo na kołach przez Warszawę idących powinny być wskazane ulice, którymi iść im nie wolno; co zaś do furmanek i wozów, które szeregiem idąc ładunek swój odbierają lub składają w mieście, tym winno być nakazane zachowanie odstępów dostatecznych dla przejścia lub przejechania […] Zdarza się bowiem często, że na skręcie ulicy do czterdziestu furmanek nieprzerwanym szeregiem się wloką […]
Najgorszym punktem jest bez wątpienia Senatorska ulica od Miodowej do Zygmunta. Tam zawsze pełno fur, wozów, omnibusów, karet; czasem przyjdzie czekać i kwadrans, a może i pół godziny, zanim się przedostać można. Przy projektowaniu nowych komunikacji miejskich czyżby nie racjonalniej było ulicę Miodową przedłużyć do Krakowskiego Przedmieścia, aniżeli stworzyć ulicę Włodzimierską, którędy raz na miesiąc zaledwie ktoś przejeżdża?[5]
Obraz Warszawy w felietonach Sienkiewicza z lat 70. XIX wieku tworzą opisy szlaków komunikacyjnych i istotnych obiektów, których reprezentacja uruchamiana jest w kontekście zdarzeń, zdarzenia te zaś nierzadko uwarunkowane są przez czynniki zewnętrzne:
Woda wystąpiła szczególnie od strony Pragi poza bulwary. Domy na Pradze, schowane za wałem ochronnym, zdają się spoglądać jakby z ironią przez wał na fale, tyle dawniej dla nich zgubne i straszne. Park praski do połowy prawie pod wodą, która wcisnąwszy się między aleje, gęste wierzby, jałowiec, potworzyła jakby stojące, mętne, ale spokojne jeziora. Saska Kępa również prawie całkowicie pod wodą; tu wzrok gubi się na tych ogromnych, błękitnych obszarach wód, które zalały niedoścignione okiem przestrzenie.[6]
Tłumy oglądające ten widok gromadzą się zwłaszcza w rejonie Nowego Zjazdu i na moście, co wytycza kolejny plan wskazujący na wertykalny układ miasta.
Przypisy
- Realizację projektu wodociągów i kanalizacji Lindleya rozpoczęto w roku 1883, a od 1879 czekał on na zatwierdzenie w Petersburgu. Zob. F. Kucharzewski, Wodociągi i kanalizacja w Warszawie. Projekty dawniejsze – projekt Lindleya, Warszawa 1879.
- H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 48, s. 78.
- Tamże.
- H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 49, s. 104.
- H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 48, s. 25–26.
- Tamże, s. 107–108.