Warszawa zrusyfikowana (miasto przemilczeń)
Aleksandra Wójtowicz (Instytut Badań Literackich PAN)

Warszawa zrusyfikowana (miasto przemilczeń)
Aleksandra Wójtowicz (Instytut Badań Literackich PAN)

Prowadzona z perspektywy współczesnej lektura felietonów Henryka Sienkiewicza z lat 70. XIX wieku, będących zapisem „chwili obecnej”, nasuwa myśl o opatrzeniu ich innym tytułem – hasłem wywoławczym. Wzbudza chęć sięgnięcia po podsumowującą je formułę „mimo wszystko”[1]. Teksty publicystyczne pisarza powstają w okresie, kiedy Warszawa poddawana jest rusyfikacji, także architektonicznej. Proces ten obejmuje różnorodne działania – od przebudowy poszczególnych obiektów i zmiany ich funkcji począwszy (Łazienki, Belweder), na założeniach urbanistycznych (sieć komunikacyjna, obiekty wojskowe) skończywszy[2]. Przekształcanie kluczowych obiektów w siedziby władz zaborczych, koszary wojskowe i cerkwie[3], zamykanie szkół i klasztorów, obecność wojsk rosyjskich w klubach i na ulicach, budowa Cytadeli, kolei obwodowej, itp. należą, jak wiadomo, do ówczesnych realiów stolicy. Marian Marek Drozdowski wskazywał, że „kolonia rosyjska Warszawy Sienkiewicza to przede wszystkim liczący ponad 30 tys. żołnierzy garnizon”[4], a „system rosyjskich fortów opasujących miasto wraz z Cytadelą hamował jego rozwój terytorialny i urbanistyczny”[5]. Pośród miejsc naznaczonych obecnością wojska wyróżnia on Cytadelę Aleksandryjską, forty w jej pobliżu, a także między innymi w okolicach dzisiejszej Alei Wojska Polskiego i przy dworcu Nadwiślańskim, na terenach dawnej ulicy Zielonej, Powązek, Woli, Mokotowa i Czerniakowa, które poprzez wały i fosy tworzyły połączenie fortów na krańcach miasta. Traktowanie przez władze rosyjskie Warszawy jako miasta prowincjonalnego i brak poparcia decyzyjnych instytucji w sprawach związanych z jej rozwojem odbijają się echem w komentarzach Sienkiewicza. Komentarze te, dotyczące w znacznej części stanu technicznego miasta, stanowią istotny element opisu przestrzeni fizycznej. Narracja ze zrozumiałych względów nie odnosi się bezpośrednio do zagadnień politycznych, ale koncentruje się na obrazie codziennego funkcjonowania miasta, w dużej mierze na tematach związanych ze sferą kulturalną, towarzyską i artystyczną. Życie toczy się jakby „w szczelinie”, pomimo ograniczeń i ucisków, jakim jest poddawane. I to właśnie ten nurt opisuje Sienkiewicz w tekstach publicystycznych.

Ślady działań zaborcy, obecne w tkance miasta (m.in. poprzez przebudowę obiektów architektonicznych i stawianie pomników[6]), są z oczywistych powodów pomijane w literackich obrazach Warszawy. Niewidoczne są w tekstach publicystycznych zarówno Prusa, jak i Sienkiewicza, skupionych na życiu codziennym i kulturalnym warszawian, znacząco przemilczane są także w dziełach literackich. Janusz Tazbir tego typu niedostrzeganie symboli rosyjskiej dominacji określił „swoistą odmianą dezaprobaty”[7]. Przywoływał on spostrzeżenia Jana Kuczawy i Stanisława Mackiewicza, wskazujące, że literatura dziewiętnastowieczna programowo nie widziała w mieście Rosjan[8].

Z kart felietonów wyłania się świat pozornie normalny: odbywają się śniadanka w interesach, wyjazdy na wieś, zabawy w parkach, bale, koncerty i spektakle. W dużej mierze to właśnie spotkania towarzyskie, odczyty i akcje dobroczynne, obok tematów dotyczących infrastruktury i zabudowy miasta, są komentowane przez pisarza, bo życie kulturalne toczy się niezależnie od… – a raczej na przekór ograniczeniom. I właśnie dlatego Ferdynand Hoesick to zaangażowanie Sienkiewicza w sprawy „życia organicznego” uznał za wyraz postawy „politycznej” [9].

O fakcie zajęcia gmachu przez komendanturę mówi się na przykład w felietonach jak o czymś zwyczajnym, akcent zaś pada na projekt zagospodarowania sal na obiekty kulturalne. Sienkiewicz pisał w 1875 roku:

 

[…] ponawia się wieść o zniesieniu szpetnych pawilonów na placu Saskim, a nawet – do jakiego to stopnia fantazja nowiniarzy się rozbujała!– mówią o przebudowaniu gmachu, przez komendanturę zajętego, na teatr przeznaczony dla opery i baletu. W takim razie dzisiejszy Wielki Teatr mieściłby w sobie dramat i komedię, a sala Rozmaitości obróconą by została na dogodną salę koncertową[10].

 

Ta strategia niezauważania spraw, które budzą naturalny sprzeciw, w oczywisty sposób wpisywała się w nurt pisarstwa „przemilczającego”, charakterystycznego dla XIX wieku[11]. Stanowi także czynnik, który należy uwzględnić w kontekście analizy przestrzeni fizycznej przedstawianej w felietonach. Zapisy tekstowe stanowią świadectwo doświadczania przestrzeni, są nośnikami informacji o jej wzajemnych relacjach ze społeczeństwem.

Skupiając się na opisie miasta Sienkiewicz wydobywa te elementy, które stanowią naturalny jego element – charakteryzuje konkretne grupy społeczne, apeluje o wspieranie działalności instytucji, ukazuje nastrój chwili. „Wspomnieliśmy o dawnych borach nadwiślańskich; niech więc nam będzie wolno pomówić o dzisiejszej Wiśle. Kapryśna ta rzeka, skrępowana po prawym boku wałem, nie może już płatać grubiańskich figlów Pradze, której rokrocznie na wiosnę zwykła była sprawiać zimną kąpiel”[12] – relacjonował. Pisząc o rejonach Wisły, ukazywał zatem społeczność „Nadwiślaków”, pośród których hierarchię wyznacza posiadanie łodzi lub sieci, zaś obok nich egzystuje grupa bezdomnych nadwiślańskich włóczęgów. Latem ten rejon miasta ożywia się, kiedy ludność rzemieślnicza odbywa przejażdżki na Saską Kępę, korzystając z usług przewoźników. Z kart wyłania się obraz kolorowych tłumów w łodziach tonących w romantycznym blasku świateł, we mgle, nocą przy piosenkach flisaka, otoczonych snopami iskier parowca w ciemności i dymie. W ogródku „nadwiślańskim” (teatrzyk Antokol na Wale Praskim) odbywają się letnie spektakle w namiotach oświetlonych lampami naftowymi. Kiedy opuścimy przestrzeń ukazaną w felietonach, w rejonach Wisły z tego okresu, oko historyka dojrzy oddziały rosyjskie i forty, jak choćby Fort Siergieja (w rejonie dzisiejszego Parku Żeromskiego, jak wskazuje Drozdowski), czy Fort Władymira na prawym brzegu Wisły[13].

Przypisy

  1. Formułę tę zestawiam z opisem ówczesnej Warszawy, przedstawionym w Studiach warszawskich: „Lata 1795–1918 to cała epoka w dziejach Warszawy. […] Wystarczy przyjrzeć się stolicy w momencie upadku Rzeczypospolitej na schyłku XVIII w. i porównać ją z obrazem miasta u progu I wojny, aby przekonać się, jak wielką drogę przebyła Warszawa w tym 120-letnim okresie. Zmiany dotyczyły wszystkich dziedzin funkcjonowania gospodarki miasta, objęły także całokształt stosunków społecznych, politycznych i kulturalnych. Warszawa była przez cały ten czas miastem politycznie ciemiężonym, pozbawiono ją stopniowo funkcji stołecznych i zdegradowano do rzędu miasta prowincjonalnego. A jednak mimo wszystko zachowała wiele cech stolicy” (Od Redakcji, Warszawa XIX wiek, 1795–1918, z. 1, w: Studia warszawskie, t. 6, komitet red. R. Kołodziejczyk, J. Kosim, J. Leskiewiczowa, Warszawa 1970, s. 5).
  2. Na ten temat zob. m. in.: P. Paszkiewicz, Pod berłem Romanowów. Sztuka rosyjska w Warszawie 1815–1915, Warszawa 1991; M.M. Drozdowski, Warszawa epoki Sienkiewicza, w: H. Sienkiewicz, Felietony warszawskie 1873–1882, wybór i oprac. S. Fita, Warszawa 2002.
  3. Do najbardziej spektakularnych i stanowiących cios dla ludności Warszawy należały budowa soboru św. Aleksandra Newskiego na Placu Saskim (dzisiejszy Plac Piłsudskiego), przebudowa Pałacu Staszica na Cerkiew Św. Tatiany Rzymianki, czy też przekształcenie Kaplicy na Zamku Królewskim w świątynię prawosławną.
  4. M.M. Drozdowski, dz. cyt., s. 20.
  5. Tamże.
  6. Obok Pomnika Siedmiu Generałów, zwanego także Pomnikiem Polaków poległych za wierność swemu monarsze, odsłoniętego w 1841 na Placu Saskim (który dla Polaków był symbolem hańby) wymienić można pomnik Paskiewicza przed pałacem namiestnikowskim czy pomnik cara Aleksandra I na terenie cytadeli.
  7. J. Tazbir, Walka na pomniki i o pomniki, „Kultura i Społeczeństwo” 1997 nr 1, s. 8.
  8. J. Tazbir, „Zdrajcy” pomnikiem zhańbieni, „Przegląd Humanistyczny” 1997, nr 6, s. 23–24. Tazbir przywołuje słowa opublikowane na łamach „Wiadomości Literackich”, które brzmiały: „Umieli milczeć ci ludzie. Była to jakaś smutna forma protestu” (J. Kuczawa, Spiż, marmury i historia, „Wiadomości Literackie” 1938, nr 52–53, s. 6). O znaczących przemilczeniach śladów rosyjskich w Lalce Prusa zob. też: E. Paczoska, „Lalka”, czyli rozpad świata, Białystok 1995 (zwł. rozdz. Warszawskie Elizjum).
  9. F. Hoesick, Przedmowa, w: tegoż, Sienkiewicz jako felietonista. Zapomniane kartki z teki Litwosa (1873– 1883), Warszawa 1902, s. V–VI.
  10. H. Sienkiewicz, Chwila obecna, t. 1, w: tegoż, Dzieła, t. 48, red. J. Krzyżanowski, Warszawa 1950, s. 27.
  11. Przemilczenia spraw natury politycznej oraz śladów obecności Rosjan w Warszawie interesują mnie w tym przypadku jedynie w kontekście reprezentacji przestrzeni. Nie podejmuję wątku przemilczeń skupionych na literackich reprezentacjach realiów politycznych, stanowi on przedmiot zainteresowania badaczy pozytywizmu, zwłaszcza twórczości Bolesława Prusa – zob. E. Paczoska, dz. cyt.; L.B. Grzeniewski, Warszawskie realia „Lalki”, w: S. Godlewski, L.B. Grzeniewski, H. Markiewicz, Śladami Wokulskiego. Przewodnik literacki po warszawskich realiach „Lalki”, Warszawa 1957; B. Bobrowska, Małe narracje Prusa, Gdańsk 2004. Inne spojrzenie na sprawę tego typu przemilczeń – zob. J.M. Rymkiewicz, Nie ma Polski, nie ma Rosji, nie było powstania – „Tygodnik Ilustrowany” w roku 1863, „Gazeta Polska” 2013, nr 1.
  12. H. Sienkiewicz, Bez tytułu (1873), w: tegoż, Dzieła, t. 47, Warszawa 1950, s. 48–49.
  13. M.M. Drozdowski, dz. cyt., s. 20.