Warszawskie warstwy czasu
Przestrzeń publiczna Warszawy końca XIX wieku to w znacznej części miejsca „powiązane z warstwami czasu”[1]. Wejście w ich obręb wiąże się z przyjęciem określonych reguł. Przebywanie w określonej przestrzeni prowokuje zachowania, które w innych okolicznościach nie byłyby tak naturalne: uruchamia zbiory postępowań wymaganych w momencie wejścia w jej obręb, rozluźnia też niektóre schematy, tak jakby działał niepisany system włączenia się (lub nie) w daną przestrzeń.
Nie sposób tu uniknąć wskazania na wyróżnione przez Michela Foucaulta miejsca o charakterze absolutnie czasowym, wytwarzane przez społeczeństwo funkcjonujące w danej kulturze. Tego typu przestrzenie, jak jarmarki, miejscowości wypoczynkowe i inne związane z okresem świętowania, stoją w opozycji do tych, które nawarstwiają w swym obrębie czas[2]. Ponadto uruchamiają one wspomniany system zachowań wskazujących na przynależność do danego obszaru, choćby tymczasowo. Przestrzenie takie, jak targi wełny podczas jarmarku świętojańskiego, tereny zabaw i teatrzyków objazdowych w okresie Wielkanocy, czasowe ogródki handlowe na Saskiej Kępie, majówki w Wilanowie lub na Bielanach oraz zabawy urządzane z okazji różnych świąt i niedziel są wyznaczane wraz z celebrowaniem przez społeczeństwo określonych praktyk kulturowych. Tworzą swego rodzaju sieć punktów na planie miasta, w których obrębie uaktywniają się przestrzenie rozrywki o charakterze czasowym. „W poniedziałek zwłaszcza, po mszy i po święconym, tłumy mężczyzn, kobiet i dzieci śpieszą na plac Ujazdowski, gdzie corocznie czekają na nie budy teatralne, huśtawki, karuzele, młyny diabelskie oraz ów historyczny wygładzony i wymydlony słup […]”[3] – pisał Sienkiewicz w 1875 roku.
Odrębny mikrokosmos w obrębie Warszawy Sienkiewiczowskiej (jak też przedstawianej przez innych twórców dziewiętnastowiecznych) tworzy Ogród Saski[4]. Posiada on układ dróg i miejsc przystankowych, punkt centralny z wodotryskiem, rzeźby (które notabene Sienkiewicz zalicza do „osobliwości ogrodu”, określając jako brzydkie), kompas, Teatr Letni, altanę z wodą sodową, oranżerię, cukiernią, z ogródkiem wód mineralnych i mleczarnię oraz stanowi odrębną całość ulokowaną w obrębie szerszej struktury miasta[5]. Ogród Saski jest z nim tak sprzężony, że przejmuje jego negatywne cechy,tracąc właściwości przestrzeni zielonej i zmieniając się w często uczęszczany trakt (nawet świeżość zieleni zatraca się tu w dymie papierosowym). Wydarzenia masowe nie poprawiają jego kondycji:
[…] będziemy mieli niedługo loterię fantową. Będzie to, jak mówią, już ostatnia, po czym niedola Saskiego Ogrodu skończy się raz na zawsze. […] Ustawia się kilkanaście namiotów i sklepów, sprowadza się z pomocą afiszów wielki tłum ludzi, pozwala mu się napawać à discrétion wonią starego łoju płonącego w iluminacyjnych lampach, deptać również à discrétion trawniki, kupować mnóstwo zwiniętych kartek, rozwijać je z ciekawością i przedłużać miny na dwa łokcie na widok, że są puste.[6]
– komentował Sienkiewicz przebieg loterii w 1875 roku.
Namawiając do wspierania datkami i działalności ogrodów botanicznego czy zoologicznego (problem ten porusza na przestrzeni lat wielokrotnie), pisarz przywołuje w kontraście do jego wizji właśnie ogród sąsiadujący z Placem Saskim.
Za kilka lat, zamiast chodzić do Ogrodu Saskiego i smażyć się tam w kurzu, gorącu i papierosowym dymie, może tam będzie można znaleźć cieniste schronienie, chłodne wiślane powiewy i pożyteczną rozrywkę.
Niestety, dziś mamy Saski Ogród przede wszystkim.
A już się poczyna napełniać. Drzewa jeszcze ponuro wyciągają pozbawione liści i pączków, szare, szpetne i wychudłe gałęzie; trawniki nie zielone jeszcze, na ulicach błoto; a jednak już się zapełnia ten stary przyjaciel emerytów, nianiek, dzieci, elegantek i próżniaków.[7]
Tereny zielone w okresie letnim pełnią funkcję przestrzeni wypoczynku i to właśnie one stają się centralnym miejscem spotkań, nie zaś ulice czy place. I paradoksalnie to właśnie Ogród Saski wciąż pozostaje „zielonym salonem Warszawy”. Wobec rozczarowań mieszkańców nieudanym pobytem na wsi staje się on miejscem wytęsknionym, letnim wcieleniem miasta skontrastowanego z niedogodnościami prowincji. Tu także koncentruje się życie artystyczne skupione wokół takich obiektów, jak Teatr Letniczy, Ujeżdżalnia znajdująca się przy ogrodzie od strony ulicy Królewskiej.
Przypisy
- Por. M. Foucault, Inne przestrzenie, przeł. A. Rejniak-Majewska, „Teksty Drugie” 2005, nr 6. Czytając sienkiewiczowskie opisy wydarzeń o charakterze masowym, nie sposób uwolnić się od skojarzenia z fragmentem pracy Michela Foucaulta, poświęconej heterotopologii. W tym miejscu nie chodzi bynajmniej o odgórne aplikowanie kategorii heterotopii. Panuje w Polsce przeświadczenie, że od pierwszej dekady XXI wieku kategoria ta jest już mocno wyeksploatowana na gruncie także literaturoznawczym. Jednak jej status jest ugruntowany, a recepcja mocno zakorzeniona w badaniach, zwłaszcza zagranicznych badaczy (Derek Gregory, Edward Soja, Jeremy W. Crampton, Peter Johnson). Ciekawe spojrzenie przynosi tom zbiorowy Heterotopia and the City. Public Space in a Postcivilsociety (ed. by M. Dehaene, L. De Cauter, London & NY 2008) i trudno w analizie miejsc tego typu ignorować cechy wyróżnione przez Foucaulta.
- Te przestrzenie silnie związane z czasem nazywa Foucault heterochroniami i wyróżnia kumulujące czas (biblioteki, muzea) oraz absolutnie czasowe, które nie są nastawione na trwanie w nieskończoność (M. Foucault, dz. cyt., s. 123).
- H. Sienkiewicz, Dzieła, wyd. zbiorowe pod redakcją J. Krzyżanowskiego, t. 47: Sprawy bieżące, Warszawa 1950, s. 3
- Na temat Ogrodu Saskiego z końca XIX wieku, a także jego literackich reprezentacji, zob. m.in. K. Mordyński, Warszawski Wersal, „Stolica” 2012, nr 4, s. 34-36; E. Paczoska, dz. cyt.; B. Bobrowska, Małe narracje Prusa, Gdańsk 2004, s. 142. Literackie obrazy Ogrodu Saskiego zob. m. in. B. Prus, Ogród Saski; W. Wóycicki, Fizjologia Saskiego Ogrodu, w: tegoż, Szkice i obrazki (1858).
- Sprawę decyzji zarządu ogrodu co do jego zagospodarowania Sienkiewicz porusza wielokrotnie, np. H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 48, s. 137 oraz s. 157.
- H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 49, s. 106-107.
- H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 48, s. 101–102.