ALEJA NIEPODLEGŁOŚCI

Władysław Szpilman

JA/ONI, VI B

„Następnego dnia rano obstawiono szpalerami wojska obie strony alei Niepodległości. Środkiem kordonu pędzono ludzi z tobołkami na plecach, z dziećmi na rękach. Co jakiś czas SS-mani i Ukraińcy wyciągali z kordonu mężczyzn i bez powodu zabijali ich na oczach pozostałych, tak jak to robili przedtem w getcie, gdy jeszcze istniało. Czyli powstanie zakończyło się klęską?… Nie! Nadal, każdego dnia, przecinały powietrze ciężkie pociski, wydające odgłos przypominający dźwięk nadlatującego trzmiela, potem słyszało się w pobliżu coś w rodzaju nakręcania starych zegarów i już po chwili dochodziły z centrum miasta odgłosy szybko po sobie następujących silnych wybuchów.” (s. 155)

JA/ONI, VI B

„5 października, pośród szpaleru utworzonego przez niemieckich żołnierzy, zaczęły opuszczać miasto oddziały powstańców ubranych w mundury bądź też tylko z biało-czerwonymi opaskami na rękach. Dziwnie kontrastowały z nadzorującymi wymarsz oddziałami Niemców, doskonale umundurowanych, dobrze odżywionych i pewnych siebie. Naśmiewali się oni z powstańców, filmowali ich i fotografowali. Powstańcy szli wychudzeni, brudni i obszarpani, z trudem utrzymując się na nogach. Na Niemców nie zwracali uwagi, jakby w ogóle ich nie było, jakby sami wyznaczyli sobie trasę przemarszu aleją Niepodległości. Zajęci byli tylko sobą, pilnowaniem, by iść w porządku, by podtrzymywać tych, którzy nie mogli iść o własnych siłach, i nawet jeśli wyglądali oni w porównaniu ze swoimi zwycięzcami bardzo nędznie, to nie po ich stronie wyczuwało się klęskę.” (s. 165)

JA/ON, VI A/ VI B

„Ewakuacja Warszawy przez Niemców, którą także mogłem obserwować z mojego okna, oraz paniczna ucieczka obładowanych po brzegi ciężarówek i prywatnych samochodów w kierunku zachodnim, ustały w ostatnich dniach prawie zupełnie. Także dudnienie rosyjskich dział, tak już wyraźnie słyszalne nocą przed kilku dniami, oddaliło się teraz od miasta i było coraz słabsze. Zbliżyłem się do okna: na ulicy panował spokój i normalny, może trochę mniej niż zwykle ożywiony ruch przechodniów, ale w tej części alei Niepodległości nie był on nigdy zbyt intensywny. Od strony Politechniki nadjechał tramwaj i zatrzymał się na przystanku. Był prawie pusty. Wysiadło parą osób: jakieś kobiety i starszy mężczyzna o lasce. Rozeszli się w różne strony. Po chwili wysiadło jeszcze trzech młodych ludzi, niosących w rękach podłużne przedmioty zawinięte w gazety. Przystanęli przed pierwszym wagonem. Jeden z nich spojrzał na zegarek, potem rozejrzał się wokoło, nagle przyklęknął na jezdni, przyłożył paczkę do ramienia i rozległa się seria szybko po sobie następujących wystrzałów. Papier u końca paczki zaczął się tlić, ukazując lufę karabinu maszynowego. Jednocześnie pozostali dwaj nerwowo rozpakowywali swoją broń.” (s. 143-144)

 

ADRESY:

Aleja Niepodległości 218,  – Aleja Niepodległości 227/253

 

TRASY:

Trasa: Aleja Niepodległości 218 – Aleja Niepodległości 227/253, – Trasa: Aleja Niepodległości 227/253 – Aleja Niepodległości 218,  – Trasa: Aleja Niepodległości 227/253 – Sędziowska – Kolonia Staszica,  – Trasa: Fałata 2 – Aleja Niepodległości 227/253

Bibliografia

Śmierć miasta. Pamiętniki Władysława Szpilmana 1939-1945, oprac. J. Waldorff, Warszawa 1946.