Warszawa kontrastów, miasto paradoksów
Teodor Brandowski zwracał uwagę, że Sienkiewicz „zajmuje się żywo polityką, patrząc na rozwielmożnioną wówczas politykomanię przez pryzmat komedii i desek scenicznych”[1].
Sygnały o problemach, z jakimi zmagało się społeczeństwo, uobecniają się w międzywierszach wplecionych w tkankę tekstu utrzymanego w pogodnym tonie, gdzie uwagi krytyczne dotyczące społeczeństwa oparte są na ironii i dowcipie. Na przykład barwne postaci w czasie karnawału 1875 roku są ukazane „na szarym tle nędzy, dokuczliwym zwiększonej mrozem”[2], wieczory taneczne i bale nie cieszą się zbytnią popularnością – powodem jest brak środków i „zwrot umysłów ku poważniejszym sprawom”[3]. Ówczesna sytuacja przypomina położenie człowieka dotkniętego chorobą, który zaleczywszy napady „na nowo życie różnorodnymi uciechami przeplatać zaczyna”[4]. Pisząc o sprawach kanalizacji i wodociągów, autor wtrąca wzmiankę o zaprzestaniu działalności Towarzystwa Pośrednik (mającego pośredniczyć w interesach między Królestwem a Cesarstwem):
Na nieszczęście, towarzystwo jak w wodę wpadło. Można by przypuszczać, że zaginęło gdzieś na drodze; ale tymczasem jest rzeczą niezawodną, że nie wyruszało z Warszawy. Imaginez vous, zaginęło więc w Warszawie. Łamią sobie ludzie głowy, co się stać mogło. W Wisłę nie wpadło, bo w Wiśle wody nigdy nie ma; w kanał nie wpadło, bo kanalizacji nie ma; mogło było nogę złamać, bo bruków dobrych nie ma, rozbić się, zabić, być przejechane, bo latarń dobrych nie ma – ale tak zginąć bez wieści?[5].
Warszawa Sienkiewicza felietonisty – postrzegana pod kątem szeroko pojmowanej analizy przestrzeni – staje się miastem paradoksów. Z jednej strony, degradowana, sprowadzana do roli miasta prowincjonalnego, co stanowi o jej pozycji w układzie przestrzennym w ujęciu geopolitycznym, z drugiej – traktowana jako jedna z metropolii europejskich, która wchodziła na drogę rozwoju przemysłowego. W tekstach publicystycznych Sienkiewicza powraca nieustannie kontekst krajów sąsiednich, Warszawa jest porównywana do stolic państw europejskich, najczęściej występujące zestawienia wskazują na Francję, Anglię i Niemcy (zarówno w aspekcie stanu technicznego miasta, jak i w odniesieniu do sfery mentalnej). Kontekst realiów zagranicznych powraca w komentarzach do konkretnych scen ukazujących, z jednej strony, zacofanie miasta, z drugiej – jego aspiracje i tendencje do naśladowania innych europejskich stolic. Oto miasto borykające się z problemami natury technicznej („O, drogi nasze i mosty! jakimże wy cennym jesteście zabytkiem i dla poetów rozmiłowanych w ruinach, i dla historyków badających stan kultury przedpotopowej pierwotnych mieszkańców globu”[6]), ale oglądane z akcentem na proces przemian – rozwój kolei, budowa wodociągów, rozbudowa miasta wchodzącego na przełomie XIX i XX wieku w fazę modernizacji. Okres powstawania felietonów publikowanych na łamach „Gazety Polskiej” i „Niwy” (a więc z lat 1873–1875) to czas rewolucji komunikacyjnej związanej między innymi z budową kolei obwodowej i oddawaniem do użytku kolejnych dworców – Petersburskiego (obecnie Wileńskiego) w 1862 roku, Terespolskiego (Wschodniego) w 1867, Nadwiślańskiego (Gdańskiego) w 1877 oraz mostów – Aleksandryjskiego (Kierbedzia) w 1864, kolejowego w 1875 roku. To czas pierwszych tramwajów konnych (jednak ich stan nie jest zadowalający). Ponadto militarne przeznaczenie Kolei Nadwiślańskiej oraz działania związane z funkcjonowaniem kolei obwodowej kładły się cieniem na sprawę rozwoju linii komunikacyjnych w Warszawie[7]. Sienkiewicz odnotowuje nie tylko sprawę rozwoju kolei, ale także takie wydarzenia, jak na przykład posiedzenie akcjonariuszy Drogi Żelaznej Warszawsko-Bydgoskiej, w którym brał udział[8].
Nierzadko ironia akcentująca negatywne aspekty stanowi zabieg, dzięki któremu z opisu wyłania się obraz miasta przedstawionego od strony technicznego i obyczajowego szczegółu:
Naszych bruków kamiennych nie wziąłby nikt na świecie, choćbyśmy je darowywali; chodzi tu o nasze bruki żelazne, które ma zamiar założyć u siebie Hamburg, jako tanie, trwałe i wygodne. […] Daliśmy przykład Europie! hę! Posiadamy rzecz taką, jakiej żadne miasto nie posiada. O bogi! przychodzi mi na myśl, że my i więcej takich rzeczy posiadamy i że ja to pierwszy zwracam na to uwagę. Czyż jakakolwiek stolica europejska posiada np. takie konie jak te, które chodzą w naszych omnibusach, a które podobniejsze do widm lub szkieletów, niezdolnych na pozór do dźwigania samych siebie, dźwigają jednak ogromny ekwipaż wraz ze siedzącymi w środku osobami? Czyż posiada jakie miasto takie brudne omnibusy? Czyż posiada tak dużo projektów kanalizacji i asenizacji? Czy posiada takie Towarzystwo Gazowe, które czuwając nad moralnością mieszkańców, każe latarnie gasić na ulicach jak najprędzej, aby dobrzy obywatele nie mogli włóczyć się po nocach, ale spali raczej w domach swoich, na łóżkach swoich i na poduszkach swoich, i pod kołdrami swymi? (styl biblijny, w który zawsze wpadam, ile razy się rozrzewniam).[9]
Przypisy
- T. Brandowski, Sienkiewicz jako dziennikarz, „Dziennik Bydgoski” 1927, nr 173, s. 15.
- H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 48, s. 1.
- Tamże, s. 2.
- Tamże.
- Tamże, s. 99-100.
- H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 47, s. 47.
- Bardzo pomocny dla moich rozważań był artykuł Wojciecha Tomasika, poświęcony mapie Warszawy Prusa. Zob. W. Tomasik, Błądzenie Michałka. Nad mapą Warszawy Prusa, „Teksty Drugie” 2017, nr 5.
- H. Sienkiewicz, Chwila obecna, t. 2, w: tegoż, Dzieła, t. 49, s. 13.
- H. Sienkiewicz, Dzieła, t. 48, s. 50-51.