Pragnienie powrotu/pragnienie ucieczki
Sienkiewicz nie wraca do Warszawy ze względu na różnego rodzaju trudności obiektywne. Wydaje się jednak, że wciąż oprócz chęci powrotu do kraju, towarzyszy mu w jakimś stopniu chęć powtórnego opuszczenia Starego Kontynentu. Zwraca uwagę fragment listu z 1879 roku do Lea:
Nowego nic u mnie nie słychać – jak zawsze: jednako smutno i głupio. – Jeśli dr Piotrowski z marynarki francuskiej potrafi mi wyrobić miejsce na statku, pojadę do Chin i Japonii razem z nim. Ale to jeszcze niepewne. W marcu małom nie wyjechał do Gabonu – tymczasem nie udało się. (L, III-1, 487)
A zatem ledwie trochę wrócił, już pragnie wyjechać jeszcze dalej. Przy czym warto przywołać opis zdiagnozowanej u siebie przez pisarza jeszcze w Ameryce podróżomanii:
[…] i wówczas nie wiedziałem i teraz nie wiem, gdzie się będę za parę miesięcy obracał. Za rok będę może w Warszawie, a może w San Pablo. Podróżomania jest jak wszystkie inne nałogi. Pierwszy krok najtrudniejszy, a potem popycha już jakaś dziwna siła, jakby Żyda Tułacza, coraz dalej i dalej. (LZPDA, II, 24)
Istotną zmianę nastawienia pisarza odczytać możemy w listach do niedawno poznanej Marii Szetkiewiczówny: „Mam […] ten wielki przymiot Czerwonoskórych, że umiem czekać cierpliwie. Umiejętność ta pozwoliła mi przeprowadzić wszystkie ważniejsze zamiary w życiu i pozwoli, jak mniemam, na przyszłość” ( L, IV-1, 46). Oprócz cierpliwego czekania na Marię w kolejnym liście zawiadamia także o zamiarze dokonania (w kontekście dotychczasowych rozważań dosyć radykalnego) przełomu w swoim życiu – prawdziwego powrotu do rodzinnego kraju: „Mam stałe postanowienie powrócić do Warszawy, zamknąć księgę tułactwa, a otworzyć nową. Co w tej nowej znajdę, czas pokaże” (L, IV-1, 48).
Jak wiemy, Marię owe deklaracje niespecjalnie przekonały – zdaje się, niedowierzała ustatecznieniu Sienkiewicza, zwłaszcza w kontekście opinii, która o nim w Warszawie krążyła:
Panie, ja nie chcę posądzać Pana o nic złego, ale nie mam tego bezwzględnego zaufania, które powinno być podstawą wszelkiego bliższego stosunku. […] Dotąd znamy Pana tylko z czasów Wenecji i z tego, cośmy o Panu w Warszawie słyszeli, więc naturalnie, że nie może być mowy o jakimkolwiek zobowiązaniu się.[1]
Wydaje się, że w trakcie historii związanej z odrzuconymi oświadczynami Sienkiewicz zrozumiał, że jeżeli ma skutecznie powrócić do domu, musi związać się z Marią Szetkiewiczówną. Jeżeli zaś chce tego dokonać, musi powrócić jako człowiek odmieniony, pogodzony z sobą, ukrywający głęboko trawiącą go podróżomanię.
O tym, że był to właściwy kierunek działania (a także, że niestałość sytuacji Sienkiewicza i dręczące go w głębi pragnienie były istotnymi powodami odrzucenia pierwszych oświadczyn), dobitnie świadczy list Marii Szetkiewicz do matki, pisany późną jesienią 1880 roku:
Wie mama, co ja myślę, że ten rok był stanowczym w jego życiu: albo wyjechałby w wielką podróż nie zapłaciwszy, co winien i znowu życie z dnia na dzień, demoralizujące, próżniacze – zginąłby jako człowiek, bo jako artysta mógłby zawsze być sławny – albo przełamać trudności, wejść w drogę pracy i zdobyć sobie pozycję i opinię – niezależny [?] człowiek, nie zgubiony artysta.[2]
Przedstawiona w ostatnim zdaniu wizja Sienkiewicza-awanturnika (jakże odmienna od pomnikowych wizji pisarza) wydaje się spójna z wieloma fragmentami Listów z podróży do Ameryki, a przede wszystkim listów pisanych z Ameryki, poświadcza też, że Sienkiewicz niezwykle długo mentalnie był w Ameryce – wydaje się że do Europy wrócił dopiero wraz z chwilą swego ożenku. Do Warszawy zjechał 7 listopada 1879 roku, ale przez jakiś czas wiedzie żywot kawalerski, starając się o rękę Marii i „ustateczniając się”. Powtórne zaręczyny zostają przyjęte z początkiem 1881 roku, co możemy przyjąć za orientacyjny moment mentalnego powrotu Sienkiewicza z wyprawy amerykańskiej. W liście do Stanisława Witkiewicza z lata 1881, jak się zdaje wyzbywszy się amerykańskiego pragnienia minimalizmu, szczegółowo (jakże szczegółowo!) opisuje zabiegi urządzania warszawskiego mieszkania:
Mieszkanie moje jeszcze niegotowe, ale już wszystko pokupowane. Trzeba posprowadzać i złożyć, co też i zrobię, jak tylko skończą stolarze, tapicerowi i murarze, którzy naprawiają podłogi, mury oraz oklejają. Salon jest taki: [tu rysunek]. Okleić kazałem bordeaux. Garnitur jest koloru liścia więdnącego, drugi mały w stylu Marie Antoinette, kanapka j[ak] w[yżej], dwa krzesła z atlasu bordeaux. Konsola, stół wielki przed dużym garniturem z francuskiego orzecha bardzo piękne. Lampa wisząca. Na ścianach Twoje szkice, na podłodze dywan, na oknach patery i kaktusy, słowem, lasy. Nad oknami i na drzwiach portiery. Na ścianach broń, jak będzie, palety itd. (L, V-2, 283)
Przypisy
- M. z Szetkiewiczów Sienkiewiczowa, Listy, oprac. B. Szargot, Piotrków Trybunalski 2012, s. 50 (list z 20 września 1880). Przy czym warto zauważyć, że opinie o wielkiej roli rodziców Marii Szetkiewiczówny w decyzjach o odrzuceniu pierwszych a przyjęciu drugich oświadczyn Henryka Sienkiewicza w świetle cytowanej korespondencji wydają się co najmniej mocno przesadzone.
- Tamże, s. 76 (list z 11 listopada 1880).