Dlaczego nie PDF?
Powyższe pytanie uznaliśmy za dobre rozpoczęcie rozważań o monografiach cyfrowych z dwóch przynajmniej względów:
- po pierwsze – pozwala ono już na wstępie określić, na czym w tym przypadku polega cyfrowość monografii i jej przewaga nad tekstami „niecyfrowymi”, czyli opartymi na paradygmacie druku;
- po drugie – takie lub podobne pytanie słyszeliśmy całkiem często podczas naszej niemal dziesięcioletniej działalności. Pół żartem możemy więc powiedzieć, że jesteśmy nieźle przygotowani do odpowiedzi na nie – pół serio dodając, że fakt zadawania tego pytania przez naszych „mniej cyfrowych” współpracowników pokazuje, że istota tego, co środowisko cyfrowe zmienia w działaniach literaturoznawczych, wciąż nie jest oczywista.
PDF oczywiście jest formatem cyfrowym (podobnie jak m. in. EPUB czy MOBI) wykorzystywanym do dystrybucji artykułów i książek naukowych w przestrzeni cyfrowej. O ile jednak cyfrowa dystrybucja zmienia uwarunkowania obiegu treści naukowych (tak jak zmieniła rynek gier wideo czy muzyki), o tyle dystrybucja tekstu w formacie PDF nie zmienia zasadniczo jego sposobu tworzenia ani jego właściwości[1].
Kluczowe w tym przypadku jest pozostawanie w paradygmacie druku – liniowej i statycznej strukturze treści, powielającej formę książki papierowej, nawet gdy publikowana jest w Internecie. Nie oznacza to bynajmniej, że negujemy znaczenie, jakie dystrybucja cyfrowa odgrywa w przemianach obiegu naukowego i w dostępności treści z zakresu badań literackich. Jest to jednak zagadnienie na inną dyskusję.
W tak zarysowanej perspektywie należy stwierdzić, iż książka w formacie PDF, umieszczona w sieci nie jest monografią cyfrową.
Przypisy
- Niekiedy też rozróżnia się pomiędzy „akademickim cyfrowym pisaniem” a „akademickim cyfrowym publikowaniem”: „Jednocześnie, innowacje w obszarze procedur wydawniczych, modeli biznesowych czy zarządzania często nie przekładają się na eksperymenty w samym akademickim pisaniu” (jeżeli nie podano inaczej tłumaczenie autorów). (Maryl i in., 2021, 24).