Spotkanie z Europą

Umiędzynarodowienie humanistyki często nie ma w Polsce najlepszej opinii wśród badaczy. Jest ku temu wiele zasadnych powodów. Jako element ewaluacji, wymagań stawianych badaczom czy konkretnych konkursów grantowych bywa opisane w sposób pozostawiający wiele do życzenia. Pewne aspekty funkcjonowania naukowego w Europie mogą na wstępie przerazić – formularze wniosków europejskich programów ramowych są niezwykle złożone i mocno odbiegają od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w kraju, zaś struktury funkcjonowania i powiązań humanistycznych konsorcjów europejskich mogą przyprawić o zawrót głowy.

Tam, gdzie to organicznie możliwe i naturalne, współpraca międzynarodowa może jednak  rozwijać się niezwykle owocnie, pomimo powyższych trudności. Literaturoznawstwo, a szerzej – humanistyka cyfrowa to świetna ku temu okazja. Kluczowe jest bowiem to, że próg wejścia w europejskie literaturoznawstwo cyfrowe jest dużo niższy niż mogłoby się wydawać, a bariery, które mogą ograniczać współpracę w Europie – dużo łatwiejsze do przezwyciężenia, niż na pozór wyglądają.

Bariera językowa jest być może najważniejszą z nich. I tak, komunikatywna znajomość języka angielskiego jest w kontaktach międzynarodowych niezbędna – ale chyba warto ją j uznać za podstawową umiejętność każdego humanisty. Natomiast obawa, że nieperfekcyjna znajomość języka czy niedoskonała wymowa zaważą na odbiorze tego, co chcemy powiedzieć, jest zazwyczaj co najmniej przesadzona, a najczęściej zupełnie niepotrzebna. Angielski jako lingua franca w Europie używany jest dosyć swobodnie i kluczowe jest to, co chcemy powiedzieć i jakie projekty pokazać[1]. Przy czym warto pamiętać, że wielojęzyczność jest mocno promowaną wartością w humanistyce cyfrowej, i funkcjonowanie w globalnym, anglojęzycznym obiegu naukowym absolutnie  nie wyklucza działań we wspólnotach lokalnych.

Bariera numer dwa, która może nas powstrzymywać przed pokazywaniem swoich projektów cyfrowych w Europie, to obawa, że to, co chcemy pokazać, nie jest dosyć dobre/ ciekawe/ nowatorskie/ uniwersalne;słowem, że nie wniesie nic wartościowego do dyskursu naukowego. Tym bardziej, że Polska wchodzi w działania humanistyki cyfrowej ze sporym opóźnieniem wobec Zachodu. Czy więc mamy coś do pokazania naszym kolegom z Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Włoch? Otóż, co pokazuje moja opowieść – mamy.

Faktycznie – na zachodzie Europy zaczęto działać w humanistyce cyfrowej dawno. Jednak analizując osiągnięcia naszych kolegów (a także ucząc się na ich błędach), możemy dosyć szybko osiągnąć wysoki, „europejski” (możnaby rzec) poziom. Natomiast ich podejście do innych przedsięwzięć jest zazwyczaj bardzo inkluzywne – ciekawi są nowych rozwiązań, interesujących projektów, nowych perspektyw.

Tym bardziej, że często sposoby przetwarzania i prezentowania wiedzy o literaturze czy też danych językowych (zob. spotkanie z danymi) są dosyć uniwersalne. O ile badaczy z zagranicy może nie interesować szczegółowa wiedza o polskim romantyzmie, to już sposób w jaki ustrukturyzwaliśmy w Atlasie Literatury Romantyzmu wiedzę opierając się na cyfrowych mapach, czy to, jak używamy TEI w NEC – jak najbardziej.

Żeby zilustrować powyższe uogólnienia konkretnym przykładem opowiem jak zaczęłą się nasza przygoda z Europą.

Prace nad platformą NPLP.PL zaczęliśmy jesienią 2014, zaś jesienią 2015 roku mieliśmy już gotowe dwie pierwsze kolekcje, a także rozpoczęty projekt edytorski, w ramach którego trwała budowa oprogramowania do edycji TEI. Choć nieobce były nam obie opisane wyżej obawy, zdecydowaliśmy się je przełamać i zgłosić na kongres w Kolonii[2]. Na konferencję zostaliśmy przyjęci – zaprezentowaliśmy tam dwa postery[3], które spotkały się z zainteresowaniem, także ze względu na formę graficzną, co utwierdziło nas w przekonaniu, że stała obecność profesjonalnego grafika w zespole to dobra decyzja[4]. Innych członków konferencji interesowało to, co robimy, jakie mamy doświadczenia, co wyraziło się także prośbą o udział w publikacji pokonferencyjnej[5]. Uzyskaliśmy wiedzę o ciekawym projekcie edytorskim[6], który pomógł nam lepiej uporządkować nasze założenia i pomógł doprecyzować szczegóły TEI Panorama. Można powiedzieć, że wydarzenie to stało się swego rodzaju zapalnikiem dla naszych działań międzynarodowych. Wiele z naukowych znajomości nawiązanych podczas tych pierwszych wyjazdów zaowocowało kolejnym naukowymi spotkaniami i współpracami – czy to organizowanymi przez nas warsztatmi o edytorstwie cyfrowym, czy też wyjazdami na kongres do Sheffield w 2018 i 2022 roku, żeby wspomnieć tylko o niektórych.

Dzięki nawiązaniu i kontynuowaniu współprac międzynarodowych, gdy w  zeszłym roku nasz zespół podjął się trudu przybliżenia polskiemu środowisku tematyki światowego edytorstwa cyfrowego poprzez przygotowanie numeru czasopisma „Sztuka Edycji”, nawiązane przez lata kontakty umożliwiły  zaproszenie do napisania artykułów bardzo ciekawego grona badaczy z całej Europy.

Podobnie sprawa wygląda z konferencję DSE (micro)communities of practices[7], którą w tym roku organizujemy  –  wspomniane kontakty umożliwiły zarówno skompletowanie  międzynarodowego komitetu programowego, zaproszenie interesujących mówców głównych, jak i ciekawych referentów.

Powyższy wycinek mojego „spotkania z Europą” pokazuje, że literaturoznawstwo cyfrowe to świetny obszar, by nawiązać kontakty i współprace międzynarodowe. Z jednej strony korzystając z doświadczeń koleżanek i kolegów z zagranicy, z drugiej, dialogując i rozwijając projekty we współpracy i dyskusji z nimi, a także prezentując swoje doświadczenia i rozpoznania na arenie międzynarodowej. Wymaga to oczywiście pewnej znajomości języka angielskiego, a także podstawowej wiedzy o dokonaniach światowej humanistyki cyfrowej – wszakże są to wymagania, które każdy, kto chce być literaturoznawcą cyfrowym i tak powinien spełniać. Przede wszystkim zatem – żeby spotkać się z Europą, potrzeba odwagi, do zdobycia się na którą bardzo wszystkich zachęcam, bo jak pokazuje moja opowieść – warto.

Jeżeli chodzi o doświadczenia spotkań z Europą, wspomnieć jeszcze można warsztaty o danych badawczych w Brukseli, na które leciałem beztrosko 2, a wracałem 3 marca 2020, nie wiedząc, że niespełna dwa tygodnie później Europę sparaliżuje stan pandemii. Ale to fragment innej opowieści, która zasługuje na osobne przedstawienie: o spotkaniu z danymi.

Przypisy

  1. Oczywiście publikacja artykułów po angielsku wymaga często tzw. proofreadingu przez osoby będące natywnymi użytkownikami języka angielskiego – ale to jest konieczne nawet przy bardzo dobrej znajomości języka.
  2. https://dixit.uni-koeln.de/programme/convention-2/https://eadh.org/news/2015/08/15/cfp-digital-editions-academia-society-cultural-heritage
  3. B. Szleszyński, Nowa Panorama Literatury Polskiej (New Panorama of Polish Literature): How to Present Knowledge in the Internet (Polish Specifics of the Issue), https://dixit.uni-koeln.de/convention-2-abstracts/#szleszynski
    K. Niciński, TEI Technical Standard: The Experience of Poland, https://dixit.uni-koeln.de/convention-2-abstracts/#nicinski
  4. Nasze postery z Koloni dostępne są pod adresami: https://dixit.uni-koeln.de/wp-content/uploads/Poster_Bartek.pdf
    https://dixit.uni-koeln.de/wp-content/uploads/Poster_Konrad.pdf
  5. B. Szleszyński, New Panorama of Polish Literature. How to present knowledge in the internet (Polish specifics of the issue), Advances in Digital Scholarly Editing. Papers presented at the DiXiT conferences in The Hague, Cologne, and Antwerp, Edited by Peter Boot, Anna Cappellotto, Wout Dillen, Franz Fischer, Aodhán Kelly, Andreas Mertgens, Anna-MariaSichani, Elena Spadini & Dirk van Hulle, 2017, Sidestone, s. 463 – 467; https://www.sidestone.com/books/advances-in-digital-scholarly-editing
  6. Mowa o posterrze Costanzy Giannaccini, Burckhardtsource.org: Where Scholarly Edition and Semantic Digital Library Meet (https://dixit.uni-koeln.de/convention-2-abstracts/#giannaccini) i projekcie Burckhardsource.org
  7. Strona konferencji: https://dse-communities.nplp.pl/
Spis treści