SIENNA

Władysław Szpilman

JA, I

„Po zmierzchu wychyliłem się z okna. Jasna od ognia ulica była pusta i rozbrzmiewało w niej od czasu do czasu echo eksplozji. Z lewej strony płonęła Marszałkowska, za mną Królewska i plac Grzybowski, na wprost zaś ulica Sienna. Ciężkie krwistoczerwone kłęby dymu ciągnęły nisko nad domami. Jezdnie i chodniki zasypane były kartkami niemieckich ulotek, których nikt nie podnosił, gdyż -jak opowiadano – były zatrute. Pod jedną z latarń leżały dwa martwe ciała, jedno z szeroko rozpostartymi ramionami, drugie zaś ułożone jak do snu. Przed bramą wejściową do naszego domu leżał trup kobiety z oderwaną głową i ramieniem. Obok niej przewrócone wiadro. Niosła wodę ze studni. Ciemną, długą strugą ślad jej krwi ciągnął się do rynsztoka i dalej do okratowanego ścieku.” (s. 25)

„Niewielu żyło wtedy dostatnio. Gdy wracałem wieczorem do domu, codziennie widywałem siedzącą we wnęce jednego z domów przy Siennej kobietę, śpiewającą smutne rosyjskie pieśni. Zawsze zaczynała żebrać dopiero po zmierzchu, jakby obawiała się, że ktoś mógłby ją rozpoznać. Miała na sobie szary kostium, którego elegancki wygląd świadczył o tym, że jego właścicielka przeżywała kiedyś lepsze czasy. Jej ładna twarz w szarym świetle zapadającego zmierzchu sprawiała wrażenie martwej, a oczy utkwione były ciągle w jeden punkt, gdzieś ponad głowami przechodniów. Śpiewała przyjemnym, niskim głosem, przygrywając sobie melodyjnie na akordeonie. W całej jej postawie i w tym, jak opierała się o ścianę, dawało się rozpoznać kobietę z wyższych sfer, którą tylko wojna mogła zmusić do zarabiania w ten sposób na swoje utrzymanie. Ale nie szło jej źle. W ozdobionym jasnokolorowymi wstążkami tamburynie, który z pewnością uważała za symbol stanu żebraczego i który stawiała u swych stóp, tak by nikt nie wątpił, że oczekuje wsparcia, znajdowało się zawsze sporo monet, a czasem nawet banknoty pięćdziesięciozłotowe.” (s. 34-35)

JA/ONI, II A

„(…) nasza ulica leżała w jego [GETTA- B.S.] obrębie i nie musieliśmy poszukiwać nowego mieszkania. Żydzi mieszkający poza jego granicami znajdowali się w o wiele trudniejszym położeniu. Musieli płacić wygórowane ceny jako odstępne, by znaleźć jeszcze przed końcem października nowy dach nad głową. Co szczęśliwsi z nich zajmowali wolne pokoje na Siennej, która miała awansować do rangi Champs-Elysees getta, albo też w bezpośrednim jej pobliżu. Pozostali skazani byli na brudne spelunki w zamieszkiwanych od najdawniejszych czasów przez żydowską biedotą w okolicach ulic Gęsiej, Smoczej i Zamenhofa.” (s. 45)

 

Stanisław Gombiński

JA/ONI, II B (wiosna – lato 1941)

„Przy ulicach, przy których rwie strumień ludzki, nie ma ich [miejsc zielonych – B.K.] prawie wcale. Wzrok przechodnia nie ma przy czym się zatrzymać, nieliczne drzewa wraz z przyległym kawałkiem darni – na Lesznie przy kościele ewangelickim [Leszno 16], przy kościele na Nowolipkach [nr 48/50], na Siennej – pozdrawia jak drogich a rzadko widywanych przyjaciół, pieści je spojrzeniem, wita z uśmiechem. Jakiś ogródek ma znaczenie oazy. Nie ogródki to zresztą, a nędzna ich imitacja – w ruinach spalonego szpitala św. Ducha [ul. Elektoralna 12 –B.K.], na tyłach kościoła Wszystkich Świętych [pl. Grzybowski 3/5 – B.K.], przy Wielkiej Synagodze na Tłomacki[e]m [7] – ocaliło się kilka drzew i nieco zieleni dokoła nich. To wiele.” (s. 43)

„Na gołej przestrzeni tworzy się nowy ogródek – trochę trawy i piasku – dzieci będą mogły w tym kącie parę godzin dziennie przebyć. Gdy będą chciały dowiedzieć się, co to jest drzewo żywe, poprowadzi ich „pani” do tych szczęśliwych dzieci, które na Elektoralnej i na pl. Grzybowskim do „prawdziwego” ogródka wstęp mają.” (s. 44)

JA/ONI, II

„Zima – to mróz, jesień i wiosna – to błoto, lato – to kurz i smród. Ale i ulice ghetta mają swe kasty i stopnie. Sienna – to Aleje Ujazdowskie, kilka drzew dodaje uroku, ładne domy, czystość. Grzybowska – to pl. Teatralny, centrala władz, Leszno – to Marszałkowska z jej ruchem, handlem i gwarem. Reszta ulic nie potrzebuje i nie zezwala na porównania. Wołyńska i Stawki – to Wołyńska i Stawki. To tylko tyle, to aż tyle. Tu słońce cofa się przerażone, jego promienie nie pocieszają, nie dają otuchy, wyobrażają tylko straszną zgrozę. Kiedy ono się zjawia, widzi ludzi jak widma, widzi dzieci podobne do mar.” (s. 51-52)

ONI, III A

„Ghetto zaczyna się kurczyć: już likwidują jego kraniec południowy. Oto blokada: opróżniają za jednym zamachem Sienną, Śliską, Pańską, Komitetową, Marjańską, Twardą, Ciepłą. Robią to błyskawicznie. Oto rusza już olbrzymi pochód na Umschlag; takiej masy ludzi jesze nie widziano w jednej grupie. Na czele idzie siwowłosy starzec, prof. Majer Bałaban, długoletni profesor Uniwersytetu Lwowskiego i Warszawskiego, członek dziesiątków towarzystw naukowych, autor szeregu prac, historyk światowy, idzie sam jeden, trzyma ręce złożone jak do modlitwy. W pochodzie liczni lekarze, adwokaci, literaci, artyści; ginie rdzeń żydostwa. Oto w innym pochodzie idzie na Umschlag z żoną, córką i wnuczkiem adw. Szymon Rundstein. Sława palestry warszawskiej, znany ze swych prac szeroko w świecie naukowym. Ghetto warszawskie to jego rodzinne strony; wielki dom na Tłomackiem [6], naprzeciw Wielkiej Synagogi [Tłomackie 7] – dziś sterczą tylko spalone ruiny i tego domu, i Wielkiej Synagogi [wysadzona 16.05.1943] – to jego dom rodzinny; tam wzrastał, tam żył.” (s. 94-95)

 

Abraham Lewin

JA, II D/ III (27.05.1942)

„Przesiaduję często na balkonie przy ulicy Siennej, skąd dobrze widać skrzyżowanie Marszałkowskiej i Sienkiewicza. Zadziwiające, że widzi się tylko nielicznych przechodniów na ulicy. Bardzo rzadko przejeżdża dorożka lub tramwaj. Jest tak cicho, jak ongiś o 4 nad ranem. Nie, jeszcze ciszej. Nawet w głęboką noc nie ustawał przecież ruch kołowy samochodów i dorożek. A co dopiero w dzień i wieczorem? Przez długie minuty trzeba było przecież wyczekiwać, aby móc przejść przez poprzeczną ulicę przecinającą Marszałkowską. Była ona w końcu najsilniej pulsującą arterią Warszawy. Tyle życia, ruchu i bogactwa! A teraz stała się cmentarzyskiem.” (s. 81)

ONI, III A

„Z małego getta uprowadzili bardzo wielu ludzi, ich liczbę określa się na 15 000. Jednym strzałem została zabita babka, stała przy oknie wychodzącym na Sienną.” (s. 182)

ONI/JA, III A (08.08.1942)

„Zabrali dzieci z naszych internatów: z ulicy Wolność 12-14 (Ok. 1200), z Mylnej 18 zabrali Konińskiego z żoną oraz dzieci z internatu. Chcą podciąć korzenie żydowskiej ludności Warszawy w ogóle. Dziś podano już, że Niemcy przystąpili do blokady Żelaznej i Siennej. Wypędzają ze wszystkich kamienic ludzi na Miłą. Przeżyliśmy dziś strasznie <gorący dzień. Gęsia 30. Przeraża nas otępienie ludzi. Górny stracił matkę i sprzedawał talony na obiad. Smolar stracił żonę i dziecko. Tintfolwer stracił żonę, jest zrozpaczony i zdruzgotany. Z miasta dochodzą okropne wiadomości. Na Lubeckiego – 64 ofiary, na Miłej – dużo ofiar.” (s. 187)

 

Henryk Bryskier

ONI, III

„Zamierzano wyłączyć z getta część ulicy Siennej i Sosnową, by mury przesunąć dalej. Zainteresowani mieszkańcy, którzy już przedtem nieraz się przenosili, niewiele mieli do stracenia, gdyż już byli sublokatorami, ale starzy lokatorzy widząc sytuację swoich sublokatorów, nie chcieli dzielić ich losu, woleli czynić starania, oddalające termin wyprowadzki. Przesunięcie terminu na kilka tygodni kosztowało kilka kilo złota. Wreszcie i te ulice wyłączono.” (s. 129)

Henryk Makower

JA, II A

„Wtedy, w końcu 1940 r., byliśmy jeszcze bardzo egoistyczni, nie wiedzieliśmy, co nas czeka. […] Lonia wynajęła ładny pokój na Ogrodowej 5 u jakiegoś mecenasa. Było im tam bardzo ciasno we trójkę. […] Kaminerom udało się kupić obszerne 2-pokojowe mieszkanie z wygodami w nowym domu na Siennej. Z większymi czy z mniejszymi trudnościami rodzina i wszyscy moi znajomi znaleźli jakieś mieszkania.” (s. 10)

JA, II/IV

„Sienna. Ulica ludzi bogatych, ładna, czysta i spokojna. Wielkie fale ruchu gettowego tu już nie dochodziły. […] Na zniszczonym przez bomby rogu Wielkiej zimą można było jeździć nawet na sankach.” (s. 177)

JA, II

„W wielu kawiarniach odbywały się występy solowe, poświęcone częściowo muzyce lekkiej, ale również i poważnej: koncerty kameralne w Sali ŻSS na Tłomackiej, na Siennej. […] Jakiś stary, siwy pan grał na skrzypcach na Solnej lub Orlej. […] Na Elektoralnej słyszałem na podwórzu kilkakrotnie skrzypka, który grał pierwszorzędnie, mówiono, że był kiedyś członkiem orkiestry Filharmonii Warszawskiej.” (s. 199)

Adam Czerniaków

ONI, I

„Pogłoska, że Wronia, a nie Żelazna ma być granicą, że Sienna zagrożona.” [20 X 1940] (s. 129)

JA, II B

Byłem na otwarciu wystawy graficznej przy ulicy Siennej. Przeznaczyłem po zł 50 kilkudziesięciu celującym uczniom i uczennicom.” (s. 212)

 

Emanuel Ringelblum

ONI, I

„Przyszli na Sienną, otworzyli dla 3 Polaków niezamieszkany lokal żydowski i rozdali rzeczy starym służącym z kamienicy. Galeje [?] rabowali [?] u Żydów buty [?] i rozdawali Polakom [?].” (s. 29)

„Ostatnio krążą uporczywe pogłoski o getcie w Warszawie, o zamkniętym lub otwartym, z którego mają podobno zostać wyłączone ulice: Leszno, Elektoralna, Orla, Złota, Sienna i inne.” (s. 91)

„Dziś, 27 września [1940], krążyła pogłoska o zmniejszeniu getta, mianowicie o Złotą, Sienną, Chmielną, jak również o Leszno, Elektoralną, Ogrodową. Na Złotej Polacy zwrócili się do władz, wskazując, że Żydzi stanowią tam mniejszość.” (s. 128)

„Ulicę Sienną nazywa się Neofiten-Straße, bo mieszka tam wielu wychrzczonych Żydów, podobnie na Elektoralnej, zwłaszcza w domu pod nr. 11, gdzie wisi mnóstwo wizerunków Chrystusa i podobne rzeczy.” (s. 165)

ONI, II A

„Aleją ‘Szmendryków’ nazywają ulicę Sienną. Niektóre rodziny musiały się rozdzielić, chrześcijanie poszli na tamtą stronę, Żydzi pozostali w getcie. Polacy winni obecnie przedstawić dokumenty o aryjskim pochodzeniu do czwartego pokolenia.” (s. 177)

„Na Siennej umarł chrzczony Żyd, wywieziono go na cmentarz na Powązkach.” (s. 182)

„Chanukę obchodzono wszędzie nader żarliwie. Na dziedzińcach zaszczyt zapalenia pierwszej świeczki rezerwowano dla najbardziej poważanych lokatorów danej kamienicy. We wszystkich oknach płonęły świeczki chanukowe, nawet na Siennej.” (s. 195)

Mary Berg

ONI, II A

5.II.41’: „Wśród mieszkających przy Siennej szerzy się panika wywołana przez plotkę, że ulica zostanie odcięta od getta rzekomo z powodu masowego szmuglu w tamtym rejonie. Ale to na pewno nie jest prawdziwy powód, bo szmugiel kwitnie na wszystkich ulicach granicznych, a po odcięciu jednej z nich po prostu przeniesie się na następną. Sami Niemcy rozsiewają pogłoski, że żydowscy mieszkańcy Siennej pozostaną na miejscu, o ile zapłacą kontrybucję. Rzeczywistym powodem tej groźby jest to, że Niemcy chcą wymusić od ludności getta dużą sumę pieniędzy” (s. 99)

15.II.41’: „Ulice getta są zamykane jedna po drugiej. Obecnie tę pracę wykonują wyłącznie Polacy. Niemcy nie ufają już żydowskim murarzom, którzy rozmyślnie pozostawiają w wielu miejscach luźno wmurowane cegły, żeby umożliwić nocne szmuglowanie żywności albo ucieczki tymi otworami na drugą stronę. Mury wznoszą się coraz wyżej i wyżej i nie ma już obluzowanych cegieł. Na samej górze jest gruba warstwa gliny, usiana odłamkami szkła, które mają kaleczyć dłonie próbujących uciekać ludzi. Mimo to Żydzi nadal znajdują drogi. Kanały nie zostały odcięte i tamtędy docierają małe torebki mąki, cukru, produktów zbożowych i innych artykułów. Pod osłoną nocy do dostarczania żywności wykorzystuje się też otwory w bramach. Wystarczy wyjąć jedną cegłę. Przygotowuje się specjalne torby pasujące do tych otworów. […] Od getta odcinane są tymczasem większe i nowocześniejsze kamienice. Wiele ulic dzieli się na dwie części: jedna strona należy do getta, a druga do strony aryjskiej. Środkiem ulicy biegnie drut kolczasty lub mur. Drżymy, żeby ten sam los nie spotkał Siennej, gdzie mieszkamy, bo przy niej stoją najpiękniejsze domy w całej dzielnicy” (s. 101-102)

ONI,  II B

20.V.41’: „Getto ma jeszcze jedną twarz – nowe kawiarnie i drogie sklepy spożywcze, w których można dostać wszystko. Na Siennej i Lesznie widuje się kobiety w eleganckich płaszczach i sukniach od najlepszych krawców. Getto ma nawet własne style mody. Większość pań ubiera się w długie marynarki bez kołnierzy i klap, tak zwane żakiety francuskie, i szerokie spódnice. Kapelusze są przeważnie małe, okrągłe i niezwykle wysokie. Bardzo modne są również wysokie obcasy. Za najbardziej stylowe kolory uważa się szarość i ciemną czerwień. Przy ładnej pogodzie widuje się suknie z francuskiego jedwabiu z wielkimi, kwiecistymi wzorami. Modnie wystrojone tłumy spotykają się w kawiarni Sztuka przy Lesznie, najpopularniejszym lokalu w getcie. Śmietanka towarzyska zasiada tam przy elegancko nakrytych stołach, zasłuchana w dźwięki muzyki wspaniałej orkiestry. Tak jak przed wojną plotkuje się tam i dyskutuje o najnowszej modzie. Można usłyszeć odnoszącą olbrzymie sukcesy piosenkarkę Wierę Gran. Przy Lesznie jest wiele innych kawiarni. Władysław Szpilman gra Pod Fontanną” (s. 118-119).

JA/ONI,  II B

5.VI.41’: „W getcie pojawił się nowy środek transportu. Tego ranka przez okna naszej szkoły przy Siennej ujrzałam przejeżdżający pierwszy tramwaj konny. Jeden z naszych starszych nauczycieli żartobliwie zauważył, że chyba młodnieje – wracają bowiem dni jego dzieciństwa, kiedy Warszawa miała wyłącznie tramwaje konne. Ja nie urodziłam się w tamtych czasach, więc te wehikuły kojarzą mi się wyłącznie z epoką napoleońską. Omnibusy z 1941 roku nazywane są kohnhellerkami, od nazwisk dwóch wspólników, Kohna i Hellera, którzy założyli firmę omnibusową. Wagon wykonany z drewna, z oknami, wygląda jak zwyczajny tramwaj, lecz górną część ma pomalowaną na żółto, a dolną na niebiesko, pośrodku zaś znajduje się biała gwiazda Dawida z napisem TKO (skrót nazwy Towarzystwo Komunikacji Omnibusowej). Pojazd toczy się na wysokich kołach i sprawia wrażenie gigantycznej, żółto-niebieskiej opaski na ramię. Kierowca i konduktor noszą specjalne, ciemne mundury. Bilet kosztuje dwadzieścia groszy. Często w połowie kursu kierowca zatrzymuje omnibus dla „uzupełnienia paliwa”, to znaczy napojenia dwóch wychudzonych, ociekających potem klaczy, które ledwie radzą sobie z ciężarem przepełnionego wagonu. Omnibusy są przedsiębiorstwem prywatnym, mającym poza Kohnem i Hellerem wielu mniejszych udziałowców, ale mówi się, że głównymi partnerami są panowie z Gestapo, którzy wydali zezwolenie na to przedsięwzięcie” (s. 121-122).

JA/ONI, II B

31.VII.41’: „Przy Siennej mieszka kilka popularnych osobistości. Jedną z ulubionych jest pani Bela Gelbard, wysoka, pulchna, elegancka kobieta o gładkich, czarnych włosach, lekko przyprószonych siwizną. Chodzi powoli, starając się dostosować swój krok do drobnych kroczków czarnego pieska. Codziennie o tej samej porze wychodzi z nim na spacer, czasami otoczona przez uczniów naszej szkoły, którymi szczególnie się interesuje jako patronka sztuk pięknych. Prowadzi z nimi ożywione dyskusje i w towarzystwie młodzieży czuje się młodsza, choć dobiega już pięćdziesiątki” (s. 158).

JA, II B

20.IX.41’: „Jutro wieczorem przypada Rosz Haszana, żydowski Nowy Rok. Obawiamy się, że Niemcy szykują na ten święty dzień jakąś okropność, bo w każde żydowskie święto robią coś szczególnie potwornego. Wydali już specjalne ostrzeżenie, by Żydzi nie zbierali się na modlitwę, w przeciwnym razie zostaną rozstrzelani. Tymczasem stale mówi się o planie oddzielenia od getta ulicy Siennej. Niemcy domagają się trzech kilogramów złota w charakterze okupu za tę ulicę. Mieszkańcy domów przy Siennej zbierają kosztowności. Wszyscy oddają ostatnie pierścionki i kolczyki, by uchronić się przed tą klęską” (s. 169-170).

JA/ONI, II B

1.X.41’: „Hitlerowcy ściśle trzymają się kalendarza żydowskiego. Wczoraj przed zachodem słońca, w porze modlitw Kol Nidre otwierających rytuały święta Jom Kippur (Dnia Pojednania), rozwieszono wielkie białe plakaty ze smutnym obwieszczeniem: do 5 października osoby zamieszkałe po prawej stronie ulicy Siennej oraz przy pewnych odcinkach Gęsiej i Muranowskiej, a także mieszkańcy szeregu domów w pobliżu granic getta muszą opuścić mieszkania. […] Ojciec tego dnia nie opuszczał piwnicy, zanosząc modły do Boga, a w tym czasie matka szukała nowego mieszkania. Dotychczas niczego nie znalazła, lecz przyniosła nowe smutne wieści. Wygląda na to, że Niemcy zamierzają zlikwidować tak zwane małe getto i włączyć do dużego getta jedynie ulicę Chłodną i dalszy koniec Żelaznej. Pogłoskę tę potwierdził nakaz wydany chrześcijańskim mieszkańcom tych dwóch ulic, żeby wyprowadzić się do 15 października. Lokatorom domów przy Siennej obiecano mieszkania przy Chłodnej. Ma to jednak nastąpić później, a na razie musimy znaleźć jakiś dach nad głową. Jutro rano wszyscy, w tym i ja, wyruszą na poszukiwanie nowego lokum” (s. 181-183).

ONI, II B

10.X.41’: „To naprawdę niepoważne – świętować urodziny wśród bezmiaru nieszczęścia i niedoli wokół nas. Wuj Percy poważnie zachorował na tyfus. Jest w niemal beznadziejnym stanie i matka spędza przy nim całe dnie. Kilku mieszkańców domów przy Siennej zmarło na tyfus po przeprowadzeniu się do nowego lokum; tylko z naszego domu umarło sześć osób, w tym inżynier Sapoczyński i żona prawnika Zalszupina. Tyfus szerzy się w przerażającym tempie. Wczoraj znalazłam na sobie wesz. Jeśli była zarażona, w ciągu dwóch tygodni pojawią się u mnie pierwsze objawy choroby” (s. 187-188).

JA, II D

14.VII.42’: „Po szkole zaszłam do mojej dentystki. Siedząc u niej na fotelu, słuchałam gruchających gołębi. Ten odgłos docierał ze strony aryjskiej, ponieważ okna wychodzą na nieparzystą stronę Siennej. Moja kuzynka Felicja, stojąca przy mnie z instrumentami w rękach, odezwała się: „Wiesz, Mary, nie lubię gruchania gołębi. Według mnie to zawsze zły omen”. Nie wiem dlaczego, ale także w moich uszach ten dźwięk zwiastuje coś nieprzyjemnego, wrogiego” (s. 261).

ADRESY:

Sienna 6/8 (szpital),   – Sienna 16,   – Sienna 16/Śliska 9,   – Sienna 24,   – Sienna 41,  – Sienna 42,   – Sienna 44,   – Śliska 51/Sienna 60 (szpital dziecięcy Behrsonów i Baumanów),   – Sienna 69,   – róg ulic Sienna/Sosnowa,   – róg ulic Sienna/Wielka,   – róg ulic Sienna/Żelazna,   – Sienna (część płd. do zbiegu ulic Chłodna/Żelazna),   – Sienna (numery nieparzyste),    – Sienna/Złota,   – Sienna/Sosnowa,

OBSZARY:

Obszar: Wielka/Ciepła/Twarda/Sienna,

TRASY:

róg ulic Sienna/Żelazna (wacha) – Żurawia (Biblioteka Publiczna),  – Trasa: Chłodna 10 – ul. Żelazna – Grzybowska – Waliców – Prosta – Twarda – Sienna,

Bibliografia

Śmierć miasta. Pamiętniki Władysława Szpilmana 1939-1945, oprac. J. Waldorff, Warszawa 1946.

– Stanisław Gombiński (Jan Mawult), Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. naukowa i wprow. M. Janczewska, Warszawa 2010, ss. 282.

– Abraham Lewin, Dziennik, wstęp i opracowanie K. Person, Warszawa 2016.

– Henryk Bryskier, Żydzi pod swastyką, czyli getto w Warszawie w XX wieku, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR, Warszawa 2006.

– Henryk Makower, Pamiętnik z getta warszawskiego. Październik 1940-styczeń 1943, Opracowała i uzupełniła Noemi Makowerowa, Ossolineum 1987.

Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego 6 IX 1939 – 23 VII 1942, oprac. Marian Fuks, Warszawa 1983.

– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy. t. 29: Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, oprac. J. Nalewajko-Kulikov, Warszawa 2018.

– Mary Berg, Dziennik z getta warszawskiego, tłum. M. Salapska, Warszawa 1983.