GRZYBOWSKA

 

Ul. Grzybowska. Zasieki i tablica w j. niemieckim: "Obszar zagrożony tyfusem" (Fot. NN, 1940) [Fotografia pochodzi ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma w Warszawie].

Ul. Grzybowska. Zasieki i tablica w j. niemieckim: „Obszar zagrożony tyfusem” (Fot. NN, 1940) [Fotografia pochodzi ze zbiorów Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma w Warszawie].

Noemi Szac-Wajnkranc

ONI, II A

„Widzieliście chyba na Białej i na Grzybowskiej tłum dzieci w wieku od lat 5 do 13, wybiegających na znak przez dziury w murach? Dzieci te biegły na aryjski rynek, by wrócić po kilkunastu minutach z torbą kartofli, albo bochenkiem chleba. To jedyni żywiciele całych rodzin. Przeleci taki malec przez murek kilka razy dziennie, sprzeda swój szmugiel i za zarobione pieniądze kupi chleba do domu. Więc my będziemy tych bezczelnych malców, którzy boją się naszych razów, zabijać, zobaczycie. Widzieliśmy jak celnie strzelali do nich niemieccy i litewscy junacy, jak chodniki czerwieniły się od krwi i jak drgały ramionka dziecinne: Mamo! Mamo! Za co?” (s. 19)

 

Stanisław Gombiński

ONI, III A  (lipiec 1942 – pierwsze dni akcji)

„Pierwsze dni przebiegają trwożnie. Już oczyszczone wielkie skupiska, już zniknęły największe punkty uchodźców polskich, niemieckich, czeskich. Już wywieziono mieszkańców Domu Starców z Nowolipek – dawny Dom z Górczewskiej [istniejący do 1940 r. Dom Starców przy ul. Górczewskiej 9, dziś Wawelberga 10] – już nie ma Głównego Domu Schronienia dla Dzieci [ul. Dzielna 39], gdzie kilkaset sierot się znajdowało. Wywieziono starców, wywieziono dzieci. Wysiedlenie zaczyna działać systematycznie, w porządku ulic, nie sięgnęło jeszcze do centrum, operuje na peryferiach. Porządkowi grasują na Stawkach, Miłej, Lubeckiego, Ostrowskiej, Wołyńskiej, to daleko od Leszna, Żelaznej, Grzybow[ski]ej.” (s. 77-78)

JA/ONI, II

„Zima – to mróz, jesień i wiosna – to błoto, lato – to kurz i smród. Ale i ulice ghetta mają swe kasty i stopnie. Sienna – to Aleje Ujazdowskie, kilka drzew dodaje uroku, ładne domy, czystość. Grzybowska – to pl. Teatralny, centrala władz, Leszno – to Marszałkowska z jej ruchem, handlem i gwarem. Reszta ulic nie potrzebuje i nie zezwala na porównania. Wołyńska i Stawki – to Wołyńska i Stawki. To tylko tyle, to aż tyle. Tu słońce cofa się przerażone, jego promienie nie pocieszają, nie dają otuchy, wyobrażają tylko straszną zgrozę. Kiedy ono się zjawia, widzi ludzi jak widma, widzi dzieci podobne do mar.” (s. 51-52)

 

Abraham Lewin

ONI, III A (31.07.1942)

„Dziesiąty dzień rzezi, bez precedensu w naszych dziejach. Wczoraj złapali wielu urzędników. Kierowniczka szopu Toebbensa, Neufeldt, zatrzymała mnie na rogu Mylnej 11 i doprowadziła do oficera. Legitymacje ŻSS <nie przedstawiają już żadnej wartości>. […] Wyganiają starców z ich schroniska przy Nowolipkach 52. odstawionych na plac przeładunkowy dzielą na zdolnych do pracy, zdolnych do życia i nienadających się do transportu. Tych ostatnich zabijają na miejscu. Z kamienic przy Ogrodowej 27, 29, 31 zabrali około 2000 ludzi. Zabrali również z Internatu przy Ogrodowej 27. […] W naszej kamienicy pewna kobieta na skutek głodu rzuciła się z trzeciego piętra. Z Waliców i Grzybowskiej zabrali około 3000 ludzi. Nie zwracali żadnej uwagi na dokumenty.” (s. 180)

 

Leokadia Schmidt

ONI, III A

„Nasza znajoma, Polka, która mieszkała przy ulicy Grzybowskiej, tuż obok muru [tj. poza gettem] , opowiadała, że na własne oczy widziała, jak Niemcy wrzucali dzieci do kanałów. Często również chwytali dziecko za nóżki i uderzali główką o mur z całej siły, tak że mózg wypływał. Policjanci wyznaczeni do uprzątania domów opowiadali, że przy otwieraniu szaf wypadały z nich trupy. Ludzie popełniali masowo samobójstwa, świadomi, że i tak śmierci nie unikną.” (s. 92)

ONI, VI A

„Zygmunt i Leon wyszli razem z pracowni i udali się do knajpy przy ulicy Grzybowskiej [poza gettem], która słynęła z dobrego bimbru. Okazało się, że będąc już dobrze podchmieleni, zapuścili się w awanturę, do której przyłączył się na dodatek żołnierz niemiecki, również pijany. Potem, porozumiewając się na migi, gdyż ani Zygmunt, ani Leon nie znali niemieckiego, weszli jeszcze do innej knajpy i tam znów wypili kilka kolejek, które do reszty pozbawiły ich przytomności. Wychodząc, zaczepili jakiegoś chłopaka, który przerażony zaczął uciekać do domu, a oni za nim. Matka – widząc Niemca i dwóch cywilów, których wzięła za volksdeutschów – prosiła, by zostawili syna w spokoju. W końcu zaproponowała 500 złotych na odstępnego. Na to Zygmunt krzyknął:

– Jakie 500? 1500!

Niemiec zaczął strzelać na wiwat w powietrze. Sąsiedzi, słysząc awanturę, zatelefonowali na żandarmerię. Rozbroiwszy żołnierza, żandarmi zabrali całą trójkę. Po 24 godzinach przekazano Zygmunta i Leona do urzędu śledczego władzom polskim.” (s. 266)

 

Henryk Makower

ONI, III

„Coraz bardziej rosły agendy Gminy, które nie mieściły się już w starym gmachu. Sądownictwo i urząd stanu cywilnego przeniesiono naprzeciwko, pod numer [Grzybowska – dk] 29. Nowo powstała poczta mieściła się na rogu Zamenhofa i Gęsiej, w dawnym pałacyku Stanisława Augusta. Jej filia, paczkownia […] na rogu Grzybowskiej i Ciepłej.” (s. 200)

 

Adam Czerniaków

ONI, I
„Wieczorami na Grzybowskiej etc. wyrostki biją i biorą okupy.” [26.II.1940] (s. 70)
ONI/JA, I
„Cukierenka na Grzybowskiej. Wstęp Żydom wzbroniony.” [10.III.1940] (s. 73)

Emanuel Ringelblum

ONI, I

„Wielki strach przed epidemiami. Szereg ulic, jak Śliska, Rybna i inne, oddzielono drutem kolczastym. Widziałem dziś na Grzybowskiej dom, do którego nie wolno ani wejść, ani wyjść. Zamknięto dwa szpitale chorób zakaźnych, z których lekarzom i siostrom nie wolno wychodzić. Gmina Żydowska przeprowadziła zbiórkę bielizny i poduszek dla szpitali. Również ze szpitala na Czystem nie wolno wychodzić. Były wypadki, że [Niemcy?] zostawiali paczki, gdy się dowiedzieli, że w mieszkaniu był (jakoby) tyfus.” (t. 29: s. 43)

„Dziś, 31 października [1940], znów nowina: oficjalnie przedłużono utworzenie getta do 15 listopada. Jednocześnie dodano ulice: Leszno, Wronią, Żelazną, Grzybowską.” (t. 29: s. 43)

„Począwszy od piątku [22] marca [1940] do dzisiaj, czwartku 29 marca, miały miejsce ekscesy przeciwko Żydom na wszystkich prawie ulicach żydowskich, w szczególności zaś na ulicach graniczących z żydowskim gettem, na Lesznie, Rymarskiej, Żabiej, placu Bankowym, Granicznej, placu Żelaznej Bramy (przedwczoraj odbył się tam wiec, na którym wznoszono antyżydowskie okrzyki), Grzybowskiej, Rynkowej, Żelaznej, Chłodnej, Mazowieckiej i innych ulicach. Wszędzie grabiono żydowskie sklepy (mówią, że na Niecałej także polskie, w innym okolicach o tym nie słyszałem). Rabowano kramy, wyłamywano największe żelazne sztaby. W pierwszych dniach ograniczyli się do tłuczenia szyb, potem zaczęli rabować. Dziś grabili na Karmelickiej, Franciszkańskiej. Doszło tam do formalnej bitwy między Żydami i chuliganami. Mówią, że został tam zabity chrześcijanin. Opowiadają, że z tej ulicy zabrano wielu niezameldowanych Żydów. Dziś prowadzono całe bandy aresztowanych chuliganów. Byli w różnym wieku. Przewaga dziesięcio-, dwunastolatków. Na przedzie takiej bandy jechał rowerzysta, podobnie na końcu. Wydawali oni rozkazy, utrzymywali porządek. Przed bandą biegli młodzi chuligani i wznosili okrzyki. Wszyscy byli uzbrojeni w kije i skręcone druty. Kto stoi za tymi ekscesami? Uważa się, że można było, gdyby chciano, nie dopuścić do tych zajść lub w najgorszym wypadku przerwać te wydarzenia: najlepszym tego dowodem jest dzisiejszy dzień, kiedy po południu przerwano ekscesy. Filmowano te ekscesy, filmowano moment, kiedy żołnierze niemieccy wybiegają na ulice i przepędzają chuliganów. Było wiele przypadków, że żołnierze wyskakiwali z tramwaju, żeby przepędzić chuliganów. Widziałem dziś lotnika na czele grupy Żydów, odprowadzał ich do domu.” (t. 29: s. 87)

„Naoczny świadek ekscesów na ul. Franciszkańskiej w lutym 1940 roku opowiada: „Szedł tłum z 200-300 osób, uzbrojonych w drągi, kije i łomy żelazne, na przodzie szli młodzi lotnicy z rewolwerami w ręku. Pochód zamykali Aryjczycy, starsi wiekiem, kierujący ekscesami, którzy bezustannie porozumiewali się z Niemcami i wydawali bandzie opryszków dyspozycje. Tłum wybijał po drodze szyby w oknach. W bramach stały grupy Żydów uzbrojonych w drągi i kije, przygotowanych do obrony. Na rogu ul. Franciszkańskiej i ul. Wałowej tłum chuliganów natknął się na kilkudziesięciu robotników żydowskich uzbrojonych w drągi żelazne, którymi odbijali lód. Doszło do walki, w czasie której padli: 1 chuligan i 2 Żydów”. Na ul. Grzybowskiej odbył się w tym samym czasie pogrom, w którym brali udział lotnicy niemieccy, strzelający bezustannie na wiwat. Banda żołnierzy niemieckich szła za pochodem chuliganerii, ciesząc się z ich wyczynów. Chuligani bezcześcili imię Polski, wznosząc okrzyki: „Niech żyje wolna Polska bez Żydów”. Padło wówczas sporo ofiar żydowskich. I tu Żydzi stali w bramach gotowi do obrony. Na podkreślenie zasługuje męska postawa ludności żydowskiej, która nie dała się sterroryzować bandom antysemickim i przygotowała się należycie do obrony.” (t. 29a: s. 34)

„Opowiadano mi jako o fakcie autentycznym o grupie 60 Żydów, którzy przez ruiny jakiegoś domu przy ul. Grzybowskiej przekradali się na aryjską stronę przez druty kolczaste, kalecząc sobie ręce. Lokatorzy tego domu widzieli tę tragiczną scenę, ale na szczęście nikt nie wydał zbiegów z getta.” (t. 29a: s. 90-91)

 

Mary Berg

ONI, IIB

31.VI.41’: „Sceny z części getta przy Grzybowskiej nie są wcale mniej smutne. Co kilka kroków rozstawiono rozpalone żelazne lub ceglane piece. Stoją na nich duże garnki wrzątku. Obok na stolikach i ławkach leżą cienkie kromki chleba. Za czterdzieści groszy można tu dostać szklankę gorącej wody z sacharyną i kromkę chleba. Wokół wśród niewiarygodnej wrzawy krąży ogromny tłum ludzi. Jest tu kobieta sprzedająca galaretę z końskich kości po dziesięć groszy za porcję, następnie uliczny sprzedawca słodyczy, nieco dalej inna kobieta handluje kotletami z małych rybek zwanych w getcie śmierdziuchami. Taki rybny kotlet kosztuje trzydzieści groszy, a z kromką chleba – pięćdziesiąt. Również i one znajdują wielu nabywców. Grzybowską zawsze wypełnia tłum żebraków, tu bowiem znajduje się największa publiczna jadłodajnia utrzymywana przez Gminę. Ta ulica stanowi również straszliwą wylęgarnię tyfusu. W każdym domu jest po kilku chorych” (s. 161-162).

22.XI.41’: „Wózki zakładu pogrzebowego Pinkierta są ciągle zajęte. Kiedy żebrak dostrzega na zmarłym jakąś przydatną do użytku sztukę garderoby, zdejmuje ją i przykrywa nagie zwłoki starą gazetą, którą przyciska paroma cegłami lub kamieniami, żeby nie zwiał jej wiatr. Na Komitetowej i Grzybowskiej w tym roku widać mniej żebraków niż w zeszłym – po prostu wymarli” (s. 201).

ADRESY:

Grzybowska 1,   – Grzybowska 6,    – Grzybowska 11 (zakład pogrzebowy Pinkierta i Izaksona),   – Grzybowska 13 (Twarda 6) (Synagoga Nożyków),    – Grzybowska 21,   – Grzybowska 22,    – Grzybowska 23 (zakład pogrzebowy Wittenberga),   – Grzybowska 24 (zakład pogrzebowy Pinkierta i Izaksona),    – Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska),    – Grzybowska 27,   – Grzybowska 30,   – Grzybowska 32,
Grzybowska 38,   – Grzybowska 40,  – Grzybowska 48,   – Grzybowska [48,46,12,16],   – Grzybowska 68,   – róg Żelazna/Grzybowska (wacha),    – róg ulic Ciepła/Grzybowska,    – róg ulic Grzybowska/Gnojna,    – róg ulic Grzybowska/Ciepła (bazar),   – róg ulic Ciepła/Grzybowska,  – róg ulic Grzybowska/Ciepła (bazar),

TRASY:

Trasa: Biała Podlaska – Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska),    – Trasa: Elektoralna – Solna – Leszno – Żelazna – Krochmalna – Waliców – Grzybowska 26./28 (standardowa droga prezesa Czerniakowa),    – Trasa: Grzybowska – Złota,    – Trasa: Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska) – Aleja Szucha 25 (siedziba Gestapo),   – Trasa: Grzybowska 26/28 – cmentarz żydowski (Okopowa/Gęsia),  – Trasa: Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska) – Wspólna 58,   – Trasa: Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska) – Zielna 25 – Wspólna 58,    – Trasa: Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska) – Żelazna 103 (siedziba SS), – Trasa: Leszno – Grzybowska,    – Trasa: Wspólna 58 – Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska),   – Trasa: Wspólna 58 – Marszałkowska – Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska),   – Trasa: Żelazna 103 – Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska),  – Trasa: Żelazna 103 (siedziba SS) – Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska) – Aleja Szucha 25 (siedziba Gestapo),
Trasa: Żelazna 103 (siedziba SS) – Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska) – Daniłowiczowska 7 (Areszt Centralny) – Senatorska 22 (Bank Dyskontowy) – Grzybowska 26/28 (Gmina Żydowska),

 

Bibliografia

– Noemi Szac-Wajnkranc, Przeminęło z ogniem. Pamiętnik. Pisany w Warszawie w okresie od założenia getta do jego likwidacji, przedmowa Efroim Kaganowski, Wydawnictwo Myśl, Warszawa 1990.

– Stanisław Gombiński (Jan Mawult), Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, red. naukowa i wprow. M. Janczewska, Warszawa 2010, ss. 282.

– Abraham Lewin, Dziennik, wstęp i opracowanie K. Person, Warszawa 2016.

– Leokadia Schmidt, Cudem przeżyliśmy czas zagłady, przedmowa i objaśnienia Władysław Bartoszewski, Wydawnictwo Literackie, Kraków-Wrocław 1983.

– Henryk Makower, Pamiętnik z getta warszawskiego. Październik 1940-styczeń 1943, Opracowała i uzupełniła Noemi Makowerowa, Ossolineum 1987.

Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego 6 IX 1939 – 23 VII 1942, oprac. Marian Fuks, Warszawa 1983.

– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy. t. 29: Pisma Emanuela Ringelbluma z getta, oprac. J. Nalewajko-Kulikov, Warszawa 2018.

– Emanuel Ringelblum, Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, tom 29a Pisma Emanuela Ringelbluma z bunkra, oprac. E. Bergman, T. Epsztein, M. Siek, Warszawa 2018.

– Mary Berg, Dziennik z getta warszawskiego, tłum. M. Salapska, Warszawa 1983.